Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Janicki ma kłopot z iłem
Opublikowany w poniedziałek załącznik nr 8 - Odpis korespondencji pokładowej zamieszczony na stronach MSWiA wraz z Protokołem z badania zdarzenia lotniczego nr 192/2010/11 samolotu Tu-154M nr 101 z 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem, rozwiewa wszelkie wątpliwości na temat roli Iła-76 na Siewiernym. Dokument zawiera odpis z korespondencji z wieży kierowania lotami na lotnisku Smoleńsk Północny zarejestrowanej na magnetofonie P-500 10 kwietnia 2010 roku. Ze stenogramu wynika, że o godz. 5:22:14 czasu rosyjskiego płk Krasnokutski, zastępca dowódcy bazy w Twerze, wypowiedział następującą frazę: "Według, według planu, o, teraz Jak czterdzieści wylądował, to znaczy delegacja dziennikarzy. Ił siedemdziesiąty szósty ten nasz Frołow teraz jest na podejściu, tam będą samochody prezydenta. O dziesiątej trzydzieści lądowanie głównego prezydenta".
Jeszcze dwa miesiące temu, po fali krytyki za brak wystarczających zabezpieczeń w Katyniu, gen. Marian Janicki w "Gazecie Wyborczej" mówił, że 10 kwietnia 2010 r. na Siewiernym miał czekać na prezydenta opancerzony mercedes klasy "S" z ekipą, która przyjechała wcześniej na rekonesans.
To zasadniczo rozbieżna relacja chociażby z raportem MAK, który opisał iła jako samolot używany do transportu samochodów dla polskiej delegacji. Rosjanie przyznali, że Iłem-76 miały lecieć służby ochrony Federacji Rosyjskiej, które odpowiadały za zabezpieczenie wizyty polskiego prezydenta. Mimo trzech prób lądowania maszyna, która z niewiadomych powodów przyleciała przynajmniej dwie godziny za późno, nie wylądowała w Smoleńsku. W chwili gdy Tu-154M znalazł się w pobliżu lotniska Siewiernyj, na płycie nie było żadnej ochrony. Janicki jednak temu zaprzeczał. "Funkcjonariusze ochrony zostali po wizycie premiera w Smoleńsku, podobnie jak samochody z kolumny, które przewoziły premiera i miały przewozić prezydenta" - powiedział "GW" szef BOR. "Ił-76 miał więc tego dnia przylecieć do Smoleńska nie z samochodami dla prezydenta, ale po to, by po skończonej wizycie zabrać cześć pojazdów używanych w kolumnie" - pisała gazeta w tekście "Jak to było z Iłem-76". Z zeznań i oświadczenia prokuratury wojskowej wynika jednak, że funkcjonariusze BOR czekali na prezydenta w Katyniu, nie w Smoleńsku.
- Pan generał Janicki, mówiąc, że kolumna czekała, nie znał teczki operacji. Czyli przyznaje się do tego, że nie wie, jak była przygotowana operacja, albo po prostu oświadcza nieprawdę. Fakt, że Ił-76 tak późno lądowało, a BOR nawet nie zareagował, działa na niekorzyść BOR. Tam de facto w ogóle nie było żadnej ochrony - mówi mjr Robert Terela, były funkcjonariusz BOR.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji powinno wyjaśnić te sprawy. - Na pewno powinno być postępowanie wyjaśniające w sprawie. Jeśli szef BOR twierdzi, że samochodów na pokładzie Iła-76 nie było, to znaczy, że nie ma zielonego pojęcia, o czym mówi lub świadomie wprowadza w błąd opinię społeczną. Oznacza to również, że wiele rzeczy w kwestii rekonesansu nie zostało dopracowanych. Za tę sytuację oprócz gen. Janickiego odpowiedzialny jest jednocześnie gen. Paweł Bielawny, zastępca szefa BOR, bo jest on szefem pionu działań ochronnych - podkreśla Terela.

Siewiernyj bez ochrony

Teza o lądowaniu Iła-76 po to, by po skończonej wizycie prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu móc zabrać część samochodów z kolumny, była od początku mocno naciągana. Gdyby tak było, nie musiałby tak wcześnie lądować, i to jeszcze przed przylotem Tu-154M, a gen. Janicki powinien wskazać odpowiednie dokumenty, które potwierdziłyby ten przekaz.
Ił-76 - jak zapewniają byli funkcjonariusze BOR - powinien wylądować w Smoleńsku kilka godzin wcześniej, tak by rosyjskie służby mogły zabezpieczyć teren i przygotować przewożone auta dla polskiej delegacji. Ich działania powinna nadzorować strona polska. Po odlocie do Moskwy Iła-76 , któremu nie udało się wylądować, służby polskie powinny również zgłosić oficerowi dyżurnemu w Biurze Ochrony Rządu w Warszawie, że nie ma ani ochrony, ani aut dla prezydenta. - Informacja, że Iłem-76 leciały samochody dla pana prezydenta, była podawana przez parlamentarny zespół smoleński już ponad pół roku temu. Co więcej, zawracając samolot Ił-76 z powrotem do Moskwy, nie poinformowano kapitana polskiego samolotu ani pana prezydenta, ani - jak rozumiem - generała Janickiego - jeśli do dziś o tym nie wie - że ochrona, jaką Polacy przekazali w ręce Rosjan, zostaje zdjęta - mówi Antoni Macierewicz, szef parlamentarnego zespołu smoleńskiego.
Nawet gdyby nie doszło do katastrofy, to prezydent nie miałby czym odjechać do Katynia. Tak samo jak pozostałe osoby z delegacji, z których - ze względu na bezpieczeństwo państwa - w zasadzie każda wymagała ochrony. - Rosjanie przejęli ich ochronę z rąk polskich, na co się zgodził pan generał Janicki, a następnie - nie informując o tym strony polskiej - tę ochronę zabrano. W związku z tym jest pytanie o cel i przyczyny takiego działania, które w sposób oczywisty zagrażało bezpieczeństwu pana prezydenta i wszystkich, którzy z nim lecieli - mówi Macierewicz. Zaznacza, że Janicki nie ustanowił nawet oficera łącznikowego, któryby informowałby o ewentualnych zmianach.
- To jest minimalny obowiązek w takiej sytuacji. Nie zgadzam się z zasadą, którą on przyjął, iż Rosjanie mieli prawo przejąć całą ochronę. Żadne poważne państwo nie robi tak, że oddaje całą ochronę prezydenta i swojej elity w ręce gospodarza miejsca. Zwykle jest to jakieś dzielenie się odpowiedzialnością, ale nigdy pełna dyspozycja - kwituje Macierewicz. Podobnego zdania jest płk Andrzej Pawlikowski, szef Biura Ochrony Rządu w latach 2006-2007.
- Mam taką osobistą prośbę i apel do pana generała Janickiego, aby przestał brnąć w kłamstwa, bo prawda w końcu wyjdzie na jaw. Marianie, nie idź tą drogą, przestań kłamać, powiedz prawdę - apeluje Pawlikowski. W jego ocenie, wszystkie mistyfikacje na temat katastrofy przekazywane przez szefa BOR są próbą zakamuflowania zaniechań szefostwa Biura. - Jeżeli godzę się na przyjęcie stanowiska szefa BOR, to nie tylko dla jakiś apanaży, przyjemności. Przede wszystkim mam świadomość, że ponoszę odpowiedzialność prawną, a także i karną za niedopełnienie obowiązków służbowych. Pewnie panu generałowi Janickiemu wydawało się, że brnąc w kłamstwa, uda się te sprawy zatuszować i zamieść pod dywan. Na miejscu pana Janickiego publicznie przeprosiłbym opinię publiczną za te kłamstwa i powiedział prawdę - dodaje Pawlikowski.

Ił siedemdziesiąty szósty ten nasz Frołow teraz jest na podejściu, tam będą samochody prezydenta. O dziesiątej trzydzieści lądowanie głównego prezydenta

Piotr Czartoryski-Sziler
 
Dodane przez prakseda dnia wrze¶nia 08 2011 21:44:19 · 9 Komentarzy · 224 CzytaÅ„ · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
GratulujÄ™ strony i oczekujÄ™ aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.