Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Trump w Warszawie = czarny dzień eurolewicy
Przesłanie Donalda Trumpa do Polaków z pewnością zmroziło krew i przyprawiło o palpitację serca niejednego "prawdziwego Europejczyka". Przyzwyczajone do swego salonowego bełkotu tzw. elity z przerażeniem usłyszały to, co w ich opinii powinno nieodwracalnie zostać skazane na banicję i całkowitą infamię.

Czy którykolwiek "poważny" europejski polityk mógłby bezkarnie posłużyć się aż tak wielką liczbą historycznych odniesień? Ileż to głosów sprzeciwu i wyrazów potępienia spadłoby wówczas na jego głowę! Od lat trwa przecież prowadzona przez lewicowo-liberalny salon akcja na rzecz wyrugowania wszystkiego, co historyczne z polityczno-społecznego dyskursu.

Z politycznie poprawnej nowomowy usuwa się wszelkie ślady myślenia opartego na dziejowym doświadczeniu i spoglądaniu wstecz. Doskonałą ilustracją tego trendu stanowi pochodzące z kampanii prezydenckiej Aleksandra Kwaśniewskiego hasło wyborcze. W 1995 roku ten były komunistyczny aparatczyk zachęcał Polaków do "wybierania przyszłości". Nie było w tym nic dziwnego, gdyż za nim i jego lewicową formacją ciągnęło się mroczne widmo tzw. Polski Ludowej.

To postkomunistyczne wezwanie do amnezji wpisało się w oczekiwania, jakie wobec polskiego społeczeństwa mieli europejscy salonowcy. Jednak dla nich było to zdecydowanie za mało. "Zapomnienie" miało bowiem zatoczyć dużo szersze kręgi i obejmować narodową tradycję, wiarę ojców oraz przywiązanie do wolności. Z czasem Polacy mieli ulec tej inżynierii społecznej i rozpuścić się w mętnej wodzie państwa "Europa".

Trudno niestety nie dostrzec wyraźnych sukcesów, jakie lewicowo-liberalne koła wraz ze swymi medialnymi tubami, odniosły na tej niwie. Jednak ta systematycznie realizowana akcja spotkała się z kontrreakcją. Jej przejawem jest choćby przekładające się na polityczne przekonania, by posłużyć się językiem zaczerpniętym z medium z ulicy Czerskiej, tzw. wzmożenie historyczne.

Stanowi ono sól w oku dla medialnego salonu i jego politycznych mocodawców. Ileż to wypowiedziano i napisano słów dla wyrażenia stosownego do okoliczności oburzenia dla mody na odzież patriotyczną? Jak wiele wyrwano, w szale bezsilnej wściekłości, włosów z głowy z powodu politycznych wyborów dokonywanych przez najmłodszych uczestników wyborów? Warto też w tym miejscu wspomnieć o szoku, jaki dla "Wyborczej" et consortes stanowił antyeuropejski głos młodego pokolenia, który wybrzmiał podczas obrad Sejmu Dzieci i Młodzieży.

Czujnemu uchu różnego autoramentu postępowców nie umknęły z pewnością, pojawiające się w przemówieniu Trumpa, tak znienawidzone przez nich pojęcia jak wiara, naród, rodzina, czy cywilizacja zachodnia. Słowa te nie padają wszak już prawie wcale z ust polityków. W dominującym dyskursie bowiem nie ma dla nich miejsca. Są one nie tylko usuwane, lecz w niektórych przypadkach ich używanie może pociągnąć za sobą przykre konsekwencje. Okazuje się bowiem, iż posługiwanie się pojęciem narodu to szowinizm ocierający się o faszyzm, wspominanie o swej wierze - lecz dotyczy to jednak tylko chrześcijan - stanowi niedozwolony przejaw chęci wykluczania i narzucania światopoglądu, zaś wygłaszanie pozytywnych opinii o rodzinie z pewnością będzie przedstawione, jako bezpardonowy zamach na mniejszości seksualne z zamiarem dokonania na nich przeraźliwych aktów przemocy.

W przemówieniu Donalda Trumpa pojawiło się także kilkukrotne wezwanie do walki skierowanej przeciwko islamskim terrorystom oraz... wszechwładnej biurokracji. A przecież już samo wspomnienie o "walce" musi napawać obrzydzeniem wydelikatnione i przeżarte pacyfizmem serduszka salonowych polityków i ich wyborców. Im wszystkim wszak wystarczy "ciepła woda w kranie". Jakiekolwiek gwałtowne gesty, czy działania - wyjątek stanowi to jedynie heroiczna i histeryczna obrona pozycji lewicowo-liberalnych salonów - są surowo wzbronione!

Dlatego też, kiedy w ten miły, ciepły i poprawny do bólu światek wkracza Donald Trump, który nie boi się przypomnieć, iż Polacy, Amerykanie, Europejczycy nadal wołają "My chcemy Boga" musi to wywoływać niemały szok i niedowierzanie. Okazuje się bowiem, że można publicznie mówić inaczej niż w sposób, do którego chcą nas przyzwyczaić okupujący wierzchołek piramidy decydenci. Nie tylko zresztą polityczni.

Łukasz Karpiel
pch24
 
Dodane przez prakseda dnia lipca 06 2017 19:46:31 · 9 Komentarzy · 36 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.