|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Zostały całe 3 lata |
|
|
Co prawda ostatnio mamy coś w rodzaju powtórki rozrywki, zapoczątkowanej w swoim czasie przez innego faworyta pana prezesa Kaczyńskiego, mianowicie Kazimierza Marcinkiewicza, którego pan prezes wystrugał na premiera rządu - no a teraz dęba stanął inny wynalazek pana prezesa, mianowicie pan prezydent Andrzej Duda. Czy ta wolta doprowadzi do postępującej erozji obozu płomiennych dzierżawców monopolu na patriotyzm, w następstwie czego Niemcy ponownie zainstalują na pozycji lidera sceny politycznej w Polsce ekspozyturę Stronnictwa Pruskiego na fasadzie z osobnikiem co to ma "knajacki styl lwowskiego żulika" - jak w podsłuchanej rozmowie w knajpie "Pod Pluskwami" scharakteryzował Grzegorza Schetynę Książę-Małżonek, co to "potrafi skomentować expose, spotkać się ze swoimi odpowiednikami innych krajów", a przede wszystkim - nie sra podczas audiencji - jak to się przytrafiło innemu Księciu-Małżonkowi podczas składania w charakterze ambasadora listów uwierzytelniających hiszpańskiemu królowi Alfonsowi XIII - zobaczymy. - Nie wymagam wiele - skomentował tamten incydent francuski minister spraw zagranicznych Arystydes Briand - żeby chociaż nie srali podczas audiencji, a i tego nie mogę się doprosić! Od tamtej pory negatywna selekcja kadrowa w służbie zagranicznej jest kontynuowana, więc nic dziwnego, że i Rzeczpospolitą w stolicy Naszego Najważniejszego Sojusznika reprezentował pan Ryszard Schnepf. Ów francuski dyplomata obsrał bowiem tylko własne spodnie, podczas gdy pan Schnepf obsrywa całą Rzeczpospolitą i jeszcze bierze za to pieniądze. Taka to ci tolerancja!
Ale "plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi!" - zachęca Adam Mickiewicz. Otóż rzecz jest taka, że 15 sierpnia roku 2020 przypadnie setna rocznica Bitwy Warszawskiej, słusznie uznanej za 18 decydującą bitwę w dziejach świata. Dzięki bowiem polskiemu zwycięstwu bolszewizm nie opanował Europy z marszu, a wskutek tego nie opanował jej militarnie w ogóle. Ponieważ instytucje państwowe, w których gromady rozmaitych darmozjadów żrą polski chleb, nie tylko nic nie robią dla promowania Polski za granicą, ale dobrze, jak nie idą w ślady pana Ryszarda Schnepfa i Polski nie obsrywają, to nie ma co na nie liczyć, bo tylko "pobrudzą pończochę", tylko trzeba odwołać się do zwykłych Polaków, a zwłaszcza - do Polaków za granicą. Organizacje polskie powinny przygotować się do tej rocznicy i zaprezentować nie tylko pierwsze od czasów Wiktorii Wiedeńskiej polskie zwycięstwo militarne, ale także podkreślić jego znaczenie, podobnie jak znaczenie Wiktorii Wiedeńskiej dla losów Europy i świata.
Przypomnijmy, że odsiecz Wiednia w roku 1683 nastąpiła w wyniku kolejnego muzułmańskiego naporu na Europę. Pierwszy odpór dał muzułmanom w roku 732 Karol Młot, w bitwie pod Poitiers zatrzymując muzułmański pochód w głąb Europy. Karol Wielki wyparł muzułmanów za Pireneje, a z Półwyspu Iberyjskiego usunęła ich Izabela Katolicka z Ferdynandem w ramach rekonkwisty, zakończonej zdobyciem Grenady w roku 1492. Nie oznaczało to bynajmniej ustania muzułmańskiego naporu na Europę. W roku 1571 pod Lepanto wojska chrześcijańskie rozgromiły flotę turecką, co na pewien czas powstrzymało muzułmański marsz na Europę. Wreszcie pod Wiedniem w roku 1683 nasz Jan III Sobieski odepchnął muzułmanów na 300 lat i dopiero teraz, na skutek żydowskich intryg i niemieckich błędów, ponownie podmywają stary kontynent. Warto przy okazji wspomnieć o mało znanych światu, a dobrych i wielowiekowych polskich doświadczeniach z muzułmanami. Od czasów jagiełłowych w Polsce osiedlani są Tatarzy wyznania muzułmańskiego. Wkrótce dostępują nobilitacji i jako drobna szlachta, służą w wojskach Rzeczypospolitej. Nie przestając wyznawać swojej religii, dochowują Rzeczypospolitej wierności nawet gdy ta wojuje z Turcją, podówczas będącą politycznym kierownikiem świata muzułmańskiego. Będący bowiem polską szlachtą, ani przez chwilę nie myśleli o importowaniu do Rzeczypospolitej tureckiego obyczaju politycznego, zmuszającego każdego do płaszczenia się przed wyższym od siebie. A i dzisiaj warto posłuchać, że przywódca polskich muzułmanów postuluje przywrócenie kary śmierci za terroryzm.
Kolejne, drugie po Wiktorii Wiedeńskiej polskie zwycięstwo militarne, to właśnie Bitwa Warszawska, w której załamał się bolszewicki najazd na Europę. "Lasem polskich dzid narody zasłaniane od podboju, wynuciły pieśń swobody, pieśń miłości, pieśń pokoju" - pisał Franciszek Morawski w wierszu "Giermek". Ta sytuacja z dawnych czasów powtórzyła się w roku 1920, kiedy to Polska nadludzkim wysiłkiem nie tylko oparła się bolszewickiemu najazdowi, ale go odparła, chroniąc w ten sposób Europę, a może i inne części świata przez krwawym eksperymentem, który w wieku XX pochłonął życie co najmniej 100 milionów ludzi, a pozostałych pokaleczył tak, że do dzisiaj nie mogą dojść do normalności. Warto też przypomnieć, że ten polski wysiłek spotkał się z niechęcią, a przynajmniej z obojętnością wielu państw europejskich - z wyjątkiem Węgier, które udostępniły Polsce swoje fabryki amunicji, dzięki czemu transporty pocisków dosłownie w ostatniej chwili dotarły na stację w Skierniewicach, skąd bezpośrednio z wagonów dostarczane były na pierwszą linię. Bez tego zwycięstwo nie byłoby możliwe.
Świat o tym nie wie, zwłaszcza zapatrzona we własny pępek Europa Zachodnia i Ameryka. Nie ma co się z tego powodu złościć, tylko trzeba świat o tych polskich dokonaniach informować i o nich przypominać, bo w przeciwnym razie nie usłyszy, a jeśli nie usłyszy, to i nie zapamięta. A usłyszy i zapamięta tym chętniej, jeśli Polacy czy to w Europie Zachodniej, czy to w Ameryce, przypominając o tych wydarzeniach, uwzględnią również udział tamtych narodów w tym zwycięstwie. Może to być bardzo dobrą odtrutką nie tylko na antypolską propagandę, prowadzoną przez żydokomunę, ale również - na komunistyczną rewolucję, jaką żydokomuna rozpętała zarówno w Europie, jak i w Ameryce - bo od bolszewickiego naporu różni się ona tylko odmienną strategią, podczas gdy cel pozostał ten sam: wyhodowanie "człowieka sowieckiego" i stworzenie mu czegoś na kształt wspólnej obory w postaci państwa totalitarnego. Schnepfy tego za nas nie zrobią, bo one właśnie tego pragną, licząc, że na tym "nawozie historii" będą rozrastać się "jak grzyb trujący i pokrzywa", więc sprawy w swoje ręce muszą wziąć Polacy. Zostały jeszcze całe 3 lata.
Stanisław Michalkiewicz |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia sierpnia 24 2017 08:15:19 ·
9 Komentarzy ·
56 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|