|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Postęp czy rozkład |
|
|
Człowiek tuskoidalny, uzupełnijmy, boi się również silnych osobowości. Te bowiem cechuje nie tylko podporządkowanie się prawdzie, lecz sprecyzowany i jasno określony światopogląd, w którym brak miejsca dla moralnego relatywizmu, akceptacji nieprzyzwoitości i tolerancji dla zła. Otwarcie należy mówić także o tym, że narodowy interes i polska racja stanu, którym hołduje PiS, są zwykle radykalnie rozbieżne z interesem politycznego i gospodarczego establishmentu oraz wspierającego go medialnego mainstreamu.
I to są właśnie zasadnicze okoliczności przedwyborczego sporu, z którym mamy obecnie do czynienia między ujściem Świny a szczytem Rozsypańca. I dlatego też tak trudno w Polsce o sprawiedliwość, zaś restytucja polskości w Polakach napotyka przeszkody wydaje się nie do przezwyciężenia.
UCZESTNICY GRY
Tukidydes w "Wojnie peloponeskiej" konstatuje, że sprawiedliwość tylko wtedy ma szansę, o ile po obu stronach sporu zadbają o nią zrównoważone siły. Jeśli nie, nie ma mowy o żadnej sprawiedliwości, a tylko o osiągnięciu własnych celów przez stronę silniejszą. Pytanie na dziś: kto w epoce mediokracji jest silniejszy od dysponentów mediów?
Od mediów, które "nie są w społecznej grze niezależnymi arbitrami, ale uczestnikiem pogoni za korzyściami" (Andrzej Zybertowicz)? Odpowiedź może być tylko jedna: w demokracji od mediów silniejsi są ich odbiorcy - pod jednym wszakże warunkiem. Otóż muszą oni wiedzieć, że media nimi manipulują, i zdawać sobie sprawę z metod, jakimi w tym celu media się posługują.
Powtórzę: musimy wiedzieć, kto jest oszustem i na czym polega oszustwo. Nie sposób bowiem podejmować dorzecznych decyzji, jeśli jest się nieustannie oszukiwanym i wprowadzanym w błąd. Proces wyborczy, w którym elektorat uwarunkowywany jest przez media, staje się parodią odpowiedzialnego wyboru. Mało tego, żeby dziś dokonywać ich racjonalnie, nie wystarczy wiedzieć, co ktoś do nas mówi. Trzeba jeszcze wiedzieć, kto to mówi i czemu akurat to.
Tymczasem współczesne media (oraz współcześni dziennikarze) z papuciami swoich żon i biustami kochanek zaplątani są w określone interesy, determinujące określone postawy i rozstrzygnięcia. Można powiedzieć: programowo wspierające bądź programowo przeciwne działaniom proponowanym przez PiS. W sumie nic w tym zaskakującego, ale te kwestie niektórzy z zainteresowanych starannie pomijają ("bo my som obiektywne dziennikarze!"). Mimo to ludzie rozumni wiedzą swoje: bez przyznania powyższego, nie sposób "zdawać relacji ze świata" w sposób odpowiadający rzeczywistości.
BEZSTRONNOŚĆ TO MIT
Dopowiadając do końca temat "środków masowego zawracania ludziom w głowach", trzeba też zauważyć, że media zaplątane w główny nurt nie są zainteresowane różnorodnością, a tylko skutecznością. Na dodatek skutecznością służącą określonej linii politycznej, ideologicznej, gospodarczej, społecznej itp. W tym kontekście nachalne pozowanie na "obiektywizm" oraz "bezstronność" należy uznać za grzech główny mediów nadwiślańskich.
Dziennikarz ma być rzetelny, a nie bezstronny. Bezstronność to mit. Ludzie nie są automatami, więc z samej zasady nie mogą prawidłowo oceniać świata, nie poddając go ocenie. Oskar Wilde pisał o tym tak: "Bezstronną opinię możemy wydać tylko w sprawach, które nas zupełnie nie interesują. I właśnie dlatego opinia bezstronna jest także absolutnie bezwartościowa". Ergo, bezocenny opis ważkiego zjawiska nader często okazuje się jałowy poznawczo. Dlatego w medialnej grze Tomasz Sakiewicz jest przyzwoitszy niż setka dziennikarzy w typie Tomasza Lisa czy Moniki Olejnik, ponieważ swoich sympatii politycznych nie ukrywa. Taka postawa może nie ułatwia mu zawodowego życia, ale na pewno nie kaleczy sumienia.
To po pierwsze. Po drugie, dwie główne telewizje prywatne pozostają dramatycznie uwikłane w zaszłości peerelowskie. Stąd zachowania ich "funkcjonariuszy" skutkują w przestrzeni publicznej socjotechnicznym biciem piany oblepiającej ludzi, którzy wbrew wszystkim faktom wierzą w przyzwoitość człowieków rycholubnych i sawickopodobnych. No a efekty tego walcowania mózgów pod jedynie słuszne tezy widać w badaniach opinii publicznej.
Tymczasem Platforma Obywatelska, jakby nigdy nic, w dalszym ciągu przechwala się "Polską w budowie". Trzeba przyznać, mają pisożercy mocno przytępiony dowcip. Równie dobrze mogliby zachwalać postęp. Czy ujmując rzecz precyzyjniej: postępujący rozkład. To i tak na jedno wychodzi.
Krzysztof Ligęza |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia wrze¶nia 12 2011 07:44:57 ·
9 Komentarzy ·
242 CzytaÅ„ ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|