|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
II RP produkowała własne czołgi, PRL i III RP produkowały licencyjne, a IV RP? |
|
|
W II RP w Ursusie produkowaliśmy własne czołgi 7TP i tankietki. Te pierwsze, to był sprzęt nie odstający od analogicznych lekkich konstrukcji innych państw. Miał bardzo dobrą armatę 37 mm, pozwalającą na skuteczne zwalczanie celów opancerzonych, stosunkowo dobrą manewrowość i był na tyle prosty, że kraj kowali i wozów drabiniastych był go w stanie produkować. Chociaż trzeba pamiętać, że łożyska importowaliśmy, nie mieliśmy technologii w kraju - to był wielki problem. Tankietki (TKS i inne), to był dowód na to jak jesteśmy biedni i słabi pod względem technologicznym. Miały tą zaletę, że były tanie i przemieszczały się w terenie całkiem sprawnie - były lepsze od taczanki z CKM-em w zaprzęgu konnym, przynajmniej dopóki było paliwo.
W PRL-u byliśmy małą potęgą w produkcji czołgów i innego rodzaju sprzętu opancerzonego. Produkowaliśmy głównie produkcje licencyjne (T-54, T-55, T-72), jak i własne projekty w koprodukcji z Czechosłowacją (SKOT). Eksportowaliśmy dość duże ilości czołgów do krajów arabskich, NRD i innych krajów demokracji ludowej. W tym zakresie byliśmy prawie niezależni, czołgi mieliśmy własne. BWP importowaliśmy z ZSRR i Czechosłowacji. Były tego olbrzymie ilości. Warto pamiętać, że licencja na T-72 dla nas (jak i innych krajów RWPG), dotyczyła uproszczonej wersji tego czołgu. Dlatego dzisiaj porównywanie naszych czołgów tego typu z tymi, które są w armiach b. ZSRR jest nieuprawnione. To konstrukcyjnie istotnie różniące się pojazdy, głównie pod względem stopnia ochrony pancernej.
Niestety w wyniku głupoty decydentów politycznych w momencie przełomu politycznego wraz z podpisywaniem traktatów rozbrojeniowych CFE zgodziliśmy się na zniszczenie bardzo dużej ilości przeważnie w pełni sprawnych czołgów starszych typów. Serca wojskowych pękały, za każdym razem jak ciężka stalowa kula uderzała w kadłuby czołgów lub palniki acetylenowe cięły lufy lub przekładnie główne. Skala zmarnowania potencjału była szokująca, można było pomyśleć, żeby ten sprzęt przeznaczyć do użytku cywilnego. Kadłub czołgu z silnikiem, który jest sprawny może służyć do zabudowy praktycznie wszystkiego np. koparki, spychacza, czy też może służyć jako ciągnik. W ostateczności po zdjęciu wież można było zrobić z nich transportery opancerzone (tak jak w Izraelu z czołgów T-54/T-55).
W III RP wyprodukowano czołg PT-91 Twardy. Była to średnia modernizacja, zaskakująco udana. Możliwości bojowe czołgu wzrosły znacząco. Co ważne, produkowaliśmy silnik PZL Wola S-1000 o mocy 1000 KM do tego czołgu. Była to modyfikacja rodziny silników czołgowych jakie kupiliśmy na licencji, zastosowanie zachodnich technologii pozwoliło na wzrost mocy z poziomu 850 KM. To było bardzo duże osiągnięcie. Podobnie jak optyka, sterowanie ogniem i inne liczny udoskonalenia czołgu.
Niestety w wyniku poronionego braku polityki przemysłowej a nawet prawdopodobnie szkodnictwa, bo nie ma przypadków - straciliśmy możliwość produkcji silników czołgowych wraz z upadkiem zakładów PZL Wola w Warszawie. Dzisiaj są czynione próby mające na celu odtworzenie zdolności produkcyjnych w Centrum Silników Wojskowych (Wojskowym Zakładom Motoryzacyjnym S.A., w Poznaniu). To bardzo ważna inicjatywa, należy mieć nadzieję że to się uda.
Pojawiają się wypowiedzi naszych oficjeli na temat opcji przystąpienia Polski do niemiecko-francuskiego programu mającego na celu opracowanie czołgu przyszłości. Następcy maszyn z rodzin Leopard i Leclerc. To doskonały pomysł, a w naszych obecnych realiach jedyny możliwy.
Niestety nie stać nas dzisiaj na samodzielne opracowanie nowoczesnej konstrukcji pancernej. Jeżeli byśmy weszli do koprodukcji, nawet jako uboższy partner - to i tak bardzo na tym skorzystamy. Widać retrospektywną różnicę poziomów w rozwoju naszego kraju - przed wojną, po wojnie i szkody jakie powstały w wyniku transformacji. II RP - biedne państwo, prowadzące wojnę handlową z Niemcami produkowała własny czołg. PRL - chociaż był morzem gruzów w pierwszych latach odbudowy, biedy i złego zarządzania - produkował olbrzymie ilości czołgów na licencji. W III RP byliśmy w stanie zmodernizować posiadany potencjał. Dzisiaj - szkoda słów, bo się podnosi ciśnienie...
Obserwator Polityczny |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia listopada 25 2017 09:02:28 ·
9 Komentarzy ·
55 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|