|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Tureckie oblężenie Afrinu: Kurdowie nie zamierzają się poddawać |
|
|
Kancelaria prezydenta Erdogana wyjaśniła potem, że chodziło mu o "otoczenie", a nie upadek miasta, bronionego przez YPG, syryjskie wojsko i arabskich oraz kurdyjskich mieszkańców. Dziś rano jeszcze ostatnia droga łącząca miasto Afrin z resztą Syrii należała do obrońców. Ciagną nią sznury uchodźców, kobiet i dzieci uciekających przed turecką inwazją. Turcy bombardowali ją minionej nocy, lecz do tej chwili nie zdobyli.
Sytuacja w mieście jest bardzo trudna. Od początku tureckiej agresji ściągnęły doń setki tysięcy uchodźców z innych, stopniowo zdobywanych przez Turków części kantonu. "Sytuacja humanitarna jest katastrofalna, mimo naszych wysiłków" - przyznała wczoraj współprzewodnicząca Rady Wykonawczej Afrinu Heve Mustafa. "Mamy olbrzymie braki personelu lekarskiego, lekarstw, ekwipunku medycznego. Czasem ranni umierają z tego powodu" - poinformowała przez telefon satelitarny.
W bombardowanym mieście nie ma elektryczności i przede wszystkim wody, od kiedy armia turecka zniszczyła zbiorniki retencyjne zaopatrujące Afrin. "Administracja autonomiczna nie ma ani środków, ani doświadczenia, by stawić czoło takiemu kryzysowi" - powiedział rzecznik prasowy YPG w Afrinie Rezan Hedo. Pytany o sytuację na froncie odpowiedział, że "żołnierze YPG bronili granic przez ponad 50 dni, są nieludzko zmęczeni. Stosunek sił jest nierówny: Turcy mają samoloty, są dużo liczniejsi i lepiej uzbrojeni".
Tym niemniej Afrin ma zamiar się bronić. Wśród mieszkańców panuje obawa "masakry" ze strony armii tureckiej i towarzyszących jej dżihadystów. Do tej pory Turcy zrównali z ziemią ponad 100 miejscowości kantonu. "Nie mamy żadnego strategicznego sojusznika (...), Amerykanie nas opuścili, byliśmy dla nich tylko narzędziem" - powiedział Hedo.
Wcześniej kurdyjskie siły zbrojne zawarły sojusz z USA, by zdobyć syryjską stolicę Państwa Islamskiego Rakkę. Turcja zaatakowała Afrin, bo uważa YPG za "terrorystów" ze względu za ich polityczną bliskość z Kurdami tureckimi, chce też zlikwidować autonomię Rożawy. Afrin był w czasie syryjskiej wojny oazą spokoju, miejscem ucieczki dla uchodźców, nigdy nie zaatakował Turcji.
BBC |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia marca 17 2018 07:48:39 ·
9 Komentarzy ·
66 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|