Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
O tym jak patroszono dzieci w szpitalu Alfiego
Dziennik podaje link do wstrząsającego artykułu z roku 2000, w którym Angielka, która wyszła za mąż za Włocha opowiada o tym, jaki koniec spotkał jej małego synka i wiele innych dzieci, które trafiły do Alder Hey Hospital.

Oto jego treść...

"Zobaczyłam jego narządy rozdzielone do trzech pojemników: serce, mózg, wątrobę i nerki. Mojego syna Marcelego rozebrano na części. Dowiedziałam się o tym w 8 lat po fakcie. Miał 20 dni, kiedy umarł w trakcie operacji w Alder Hey Hospital w Liverpoolu". Tracy Lowthian straciła syna w roku 1992. Jedynie kilka miesięcy temu dowiedziała się, że jego ciało zostało całkowicie wypatroszone. Został pocięty na kawałki w celu badań naukowych, lub kto wie po co jeszcze. (...)

Tracy opowiada: "Marcello był moim trzecim synem. Urodził się 21 sierpnia 1992 roku. Mieszkałam razem z moim mężem Włochem w Modenie, we Włoszech, jednakże na okres porodu wróciłam do rodziców, do Liverpoolu.

Dziesięć dni później okazało się, że dziecko ma trudności z oddychaniem. Doradzono mi by skonsultować się ze szpitalem Alder Hey, który miał być najlepszym. W wieku 20 dni mojego syna poddano operacji serca; to było 10 września. Umarł w trakcie zabiegu. Zarządzono sekcję, do tego nie potrzebowali mojej zgody. Jednakże w zaświadczeniu post mortem, które ujrzałam dopiero teraz, nic nie było napisane o tym, co zrobili później. A do tego trzeba było mojego pozwolenia. Marcello został wypatroszony całkowicie. Serce, mózg, wątroba, nerki, żołądek, jelita... i chyba także język są przechowywane w piwnicach szpitala. Nie ma jego narządów płciowych, zniknęły.

Wszystko zaczęło się w roku 1999, kiedy w telewizji usłyszałam o śledztwie, jakie prowadzono w stosunku do szpitala pediatrycznego w Bristolu. Zadzwoniłam więc do Alder Hey, ponieważ chciałam wiedzieć, czy ja również należałam do rodziców dzieci rozebranych na części. Odpowiedziano mi "poszukamy". Po dwóch dniach oddzwoniono: "Niestety, serce pani syna znajduje się w szpitalu". Poprosiłam o rozmowę z lekarzami, którzy zoperowali mojego syna. Powiedzieli mi, że o niczym nie wiedzą. Po kilku dniach, zadzwoniono do mnie: "Znaleźliśmy także mózg pani syna. Przykro nam". I takie coś odbywało się przez kilka dni. Posiadali wszystko, co należało do Marcelego: wątrobę, nerki, żołądek, jelita...

Wróciłam więc do szpitala i poprosiłam o możliwość zobaczenia wszystkich narządów Marcelego. Nie chcieli tego zrobić, ale w końcu musieli ustąpić. Przyniesiono 3 białe pojemniki: żaden narząd nie był cały, były w kawałkach. Zapytałam: gdzie są prace naukowe, które powstały dzięki mojemu synowi, chcę je zobaczyć. Odpowiedziano mi: "My nie mamy niczego".

23 grudnia 1999 roku przyjechał z Włoch mój mąż. Otworzyliśmy grób Marcelego, nie mogąc otworzyć trumny umieściliśmy jego narządy na pokrywie. Mój mąż zawsze twierdził, że było coś dziwnego w śmierci naszego syna.

W marcu poprosiłam szpital o dokładną listę pobranych narządów. Na liście były także narządy płciowe, których ja jednakże nie widziałam w pojemnikach które pochowaliśmy. Powiedziano mi na to, że prawdopodobnie znajdują się w "kwadracikach z wosku". Gdy poprosiłam o wyjaśnienie, stwierdzono, że zanim oddano mi narządy pobrano z nich niewielkie kawałki.

Po dwóch tygodniach poszłam do szpitala by zobaczyć "kwadraciki z wosku". Opróżniono brązową torbę na stół. Znajdowały się w niej 24 kwadraciki o wielkości kostki domina. Były to kawałki mózgu, serca...

Nie rozumiałam co to było, ale i oni też tego nie rozumieli. Odpowiedzieli mi: "Taka jest procedura, pewna część z pani syna musi zostać tutaj.

W międzyczasie ponad tysiąc osób przyszło do szpitala by dopytać się o części ich dzieci. Dowiedzieliśmy się, że w Alder Hey Hospital pobierał narządy nie tylko holenderski patolog van Velzen, który odszedł stamtąd w roku 1995. Przed nim byli inni, a ten proceder trwa dalej. (...) W piwnicach szpitala znajdowały się języki i krtanie. Zwłoki dzieci były przywożone także z innych szpitali, po to by w Alder Hey zostały całkowicie wypatroszone. (...)"

Tłumaczenie: RAM
Źródło relacji matki: Repubblica.it
 
Dodane przez prakseda dnia kwietnia 27 2018 06:21:07 · 9 Komentarzy · 74 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.