|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Prof. Jan Żaryn ocenia ustawę 447 i sprawę Jedwabnego |
|
|
Prezydent Trump również został w istotny sposób poparty przez Polonię w wyborach - pytanie, czy będzie o tym pamiętał...
- Owszem, także i administracja Donalda Trumpa jest niewątpliwie beneficjentem głosów polskich. Jest tego świadom i sam prezydent, dziękujący Polonii za głosowanie na jego rzecz w Stanie Pensylwania; to właśnie ten głos przeważył w ostatnich wyborach. Były więc argumenty, ale okazuje się że były one słabsze niż argumenty drugiej strony - czyli strony żydowskiej jak rozumiem, która postanowiła jednak wykorzystać administrację amerykańską, by ta dopominała się w jej imieniu o rzecz praktycznie niewyobrażalną z punktu widzenia prawodawstwa jakie istnieje - i to zarówno na gruncie polskim i polskiego prawa jak i prawa amerykańskiego.
Czyli jest to niespotykana sprawa, że jedno państwo wywiera na drugie tak znaczną presję, by tworzyć "specjalne", wymyślone prawo dla własnych żądań?
- Jest to próba przypięcia własności indywidualnej w ramach faktu, że jest ona własnością bezspadkową (bo nie ma spadkobierców) na jakieś inne podmioty poza państwem, które jest w sposób naturalny w prawie uznanym beneficjentem własności bezspadkowej. W II RP oczywiście obywatelami byli przecież także Żydzi - mniejszość żydowska, podobnie jak i większość Polska, ale jeżeli ktoś nie miał spadkobierców, to ta własność przechodziła i przechodzi na Skarb Państwa zarówno w warunkach wojennych jak i w powszedniej codzienności.
I dotyczy to wszystkich innych nacji, które zamieszkiwały i zamieszkują Polskę.
- Oczywiście, i takie samo prawo obowiązuje także w Stanach Zjednoczonych, więc ta uchwała jest dowodem na to, iż Stany Zjednoczone czy Kongres podjął decyzję, by promować rozwiązania prawne, które nie mieszczą się w wewnętrznym prawie amerykańskim i nie mieszczą się także w wewnętrznym prawie polskim, i chyba żadnego cywilizowanego kraju. Jest to istotny argument, który powinien służyć, by te naciski nie zostały wzięte pod uwagę.
Natomiast z drugiej strony na pewno mamy trzy ważne okoliczności: pierwsza okoliczność - to jest fakt, że ustawy reprywatyzacyjnej nie ma w Polsce, w odróżnieniu od innych państw Europy Środkowej i post-sowieckich - i to nas obciąża. Powinniśmy to uregulować, w tym oczywiście spadkową własność obywateli II RP i w tym także mniejszość żydowską, bo Żydzi pozostawili na naszych terenach olbrzymi majątek. Tak samo dotyczy to Polaków, którzy również pozostawili na ziemiach polskich olbrzymi majątek, a który też uległ pozaprawnej dewastacji: zarówno dekretowej za okupacji niemieckiej, sowieckiej i później za sprawą komunistów, jak i za sprawą dewastacji materialnej. I stąd oczywiście reparacje, których zaczęliśmy dopominać się od Niemców a pewnie kiedyś będziemy także dopominać się od Rosjan czy innych państw, które wzięły by na siebie odpowiedzialność za kontynuowanie Związku Sowieckiego jako swojego protoplasty.
Czy w takim razie ustawa reprywatyzacyjna, przygotowana między innymi przez wiceministra Patryka Jakiego, która poszła do "zamrażarki sejmowej" nie powinna być od razu uchwalona? Może wtedy nie byłoby wątpliwości, jak postępować z żądaniami żydowskimi?
- Ustawa pana wiceministra Patryka Jakiego spotkała się z bardzo dużą ilością krytycznych uwag, w tym uwag zdecydowanie słusznych, między innymi wypływających ze środowisk ziemiańskich, które zostały wykluczone z prawa do otrzymania, czy to zwrotu w naturze, czy w formie jakiejkolwiek rekompensaty. Te środowiska zostały zrównane z Niemcami i kolaborantami niemieckimi w czasie II wojny światowej, których własność - i słusznie - została raz a dobrze przejęta przez Skarb Państwa już po wojnie. I nie ma co do tego aktu wracać, czy go weryfikować, i w związku z tym ta ustawa reprywatyzacyjna powinna być dalej przygotowywana.
Natomiast w moim pojęciu akurat niekoniecznie w tej wersji, jaką przygotowywał resort sprawiedliwości - ale muszę też oddać temu resortowi i panu Patrykowi Jakiemu, że przynajmniej w ogóle zabrał się do pracy na tym odcinku po tylu latach, czyli po ostatniej próbie wprowadzenia do polskiego prawodawstwa ustawy reprywatyzacyjnej - za czasów rządów AWS-u.
Dzisiaj już pewnie młodzież polska w ogóle nie wie, że była taka formacja, takie ugrupowanie i taki rząd pana Jerzego Buzka, który ustawę reprywatyzacyjną przygotował, a Sejm i Senat ją uchwalił i - niestety - zawetował ją wówczas prezydent Aleksander Kwaśniewski, reprezentujący środowiska postkomunistyczne zainteresowane tym, żeby dalej mogła, tym w procesie z kolei prywatyzacyjnym, dominować ta "rzeczywistość nieuregulowania prawnego" stosunków własnościowych, które to nieuregulowanie było dobrym zapleczem dla różnych, mniej lub bardziej tylko biznesowych, układów postkomunistycznych.
A czy Deklaracja Terezińska z 2009 roku utorowała drogę do pomysłu stworzenia na "specjalne potrzeby" ustawy 447?
- Tak jest, zgadza się, ale była to deklaracja, która wprowadzała pewien temat dotyczący zadośćuczynienia dla narodu żydowskiego za cierpienia związane z eksterminacyjną polityką niemiecką wobec Żydów, i odwoływanie się do tejże deklaracji jako do podstawy, a nie do pewnej deklaracji woli, uznającej że zagłada była oczywiście zjawiskiem jak najbardziej historycznymi i wyjątkowym - to jest, wydaje mi się, pewnym nieporozumieniem...
Czym innym jest deklaracja woli uznająca, że jakaś zbrodnia była wyjątkowa, a czym innym jest potraktowanie - w prawie - jakiegoś narodu czy wyznania w tym przypadku także w sposób również wyjątkowy. To się raczej mieści w kategorii praw rasistowskich, więc na razie porządek europejski odrzucił prawo rasistowskie jako niezgodne z prawami człowieka i obywatela.
Więc oczywiście tutaj jest na pewno dysfunkcja uchwały 447 i tej Deklaracji Terezińskiej, która być może w swoim zapisie poszła za daleko - trzeba by dopytać prawników, w jakiej mierze miała ona charakter zobowiązujący wobec narodów, których reprezentanci tę deklarację podpisywali.
Mnie się wydaje, że nie była to deklaracja wiążąca dla prawodawstwa wewnętrznego państw uczestniczących w rozmowach teresińskich.
Można zauważyć, że ostatnio trwa ostra ofensywa Izraela na polskie prawodawstwo i - można powiedzieć - osaczanie naszych władz przez różne osoby z Izraela - na przykład pana Jonnego Danielsa. To wzbudzało wiele kontrowersji wśród Polaków. Czy uważa Pan, że to jest "mały problem" w porównaniu z tym, co teraz będzie się działo?
- Oczywiście musimy być świadomi, byliśmy tego świadomi i jesteśmy - bo uczestniczymy w tym cały czas, że historia - szczególnie falsyfikowana - jest bolesnym narzędziem dla nas, używanym w celach bieżącej polityki i ewentualnych roszczeń finansowych. My mamy swoje roszczenia, artykułowane wobec Niemców i nie artykułowane wobec Rosjan, ale nie falsyfikujemy swojej historii, tylko wprowadzamy do agendy rozmów z Niemcami rzeczywisty przebieg II wojny światowej. Natomiast środowiska żydowskie - te, które przynajmniej stają się naturalnym zapleczem dla autorów tejże uchwały - wydaje się, że chcą falsyfikować historię, czyli obciążyć nas współodpowiedzialnością za holokaust. No i na to oczywiście zgody być nie może, zarówno ze względu na niezgodę na falsyfikowanie dziejów polskich, jaki niezgodę na to, by traktowano to jako szantaż wobec nas - dzisiaj żyjących. Możemy rozmawiać na różne tematy na pewno jako państwo polskie, suwerenne, także na trudne dla nas tematy - no ale nie w takim nie w taki sposób uwłaczający podwójnie godności Polski i Polaków.
Możemy liczyć, że ktoś nas poprze w tej de-falsyfikacji historii, możemy liczyć na czyjeś zrozumienie?
- Myślę, że środowiska żydowskie powinny to prędzej czy później zrozumieć. Ja liczę wręcz na to - choć oczywiście mogę się pomylić - że istnieją bardzo wyraźne głosy po stronie żydowskiej, które będą wspierały nasze starania o to, żeby prawda historyczna o Polsce i Polakach w czasie II wojny światowej nie była fałszowana.
A prawdą jest to, że Polskie Państwo Podziemne i Rząd Polski na Uchodźstwie jako jedyne struktury na terenie Europy przeciwstawiające się okupantowi niemieckiemu, wprowadziły ratowanie Żydów jako cel wojny. I nie jesteśmy tu z kimkolwiek porównywalni, i nie da się nas wtłoczyć w jakiś format interpretacyjny historii holokaustu, bo jesteśmy odrębni w swoich zachowaniach i w okresie II wojny światowej jako Rząd Polski i jako Polskie Państwo Podziemne.
Liczę na to, że znajdą się środowiska żydowskie nie będące pewnym marginesem na niwie narodu żydowskiego, tylko posiadające autorytet, które wypowiedzą się w tej sprawie jednoznacznie i umożliwią także polskiemu państwu i polskim instytucjom, prowadzącym politykę historyczną, by na wzór lekcji o holokauście były wprowadzane lekcje o wyjątkowej historii Polski i Polaków w czasie II wojny światowej, dotyczące udziału w dziele pomocy na rzecz Żydów.
Z zaznaczeniem, że byliśmy unikalnym narodem - jako jedyni w Europie nie kolaborowaliśmy z Niemcami.
- Tak jest i to będzie pewnego rodzaju papierek lakmusowy dobrej woli drugiej strony do prowadzenia także rozmów na inne tematy, trudniejsze... Bo powtarzam: problem reprywatyzacji jest na pewno naszym Polskim zaniedbaniem i na pewno powinniśmy go uregulować także w kontekście własności żydowskiej czyli Żydów którzy byli obywatelami Rzeczpospolitej i którzy wypracowali swój majątek na terenie polskim i ten majątek, nie z naszej winy - ale został zatracony przez rodziny.
A wręcz zniszczony do gruzów.
- Tak, to prawda.
Jaki jest Pana stosunek do wznowienia ekshumacji w Jedwabnem?
- Bardzo pozytywny. Uważam, że Jedwabnem się gra w sposób nieuczciwy i obrzydliwy to znaczy w niewiedzy czyni się "produkt", który ma znamiona prawdy obiektywnej i który to produkt w postaci książki i następnych interpretacji tej książki pana Jana Tomasza Grossa, uchodzi za "produkt finalny" i jedyny prawdziwy, a na dodatek obciążający znowu Polaków i służący w związku z tym obrażaniu naszego dobrego imienia. Podczas gdy prawda jest taka, że my nie wiemy co się stało w Jedwabnem i nie ukrywamy, że - rzecz jasna - Polacy mogli uczestniczyć w tej zbrodni i mogła być to rola bardzo obciążająca tych, którzy w tej zbrodni uczestniczyli. Ale mogła nie być obciążająca - bo mogli być przymuszeni, a mogli w ogóle nie uczestniczyć i tylko strona niemiecka w tym uczestniczyła. Wariantów i możliwych hipotez jest bardzo dużo, ale niestety uniemożliwiono nam zbliżenie się do tej prawdy.
Władze polskie pod naciskiem środowisk żydowskich zatrzymały ekshumację akurat w momencie, kiedy wydawało się, że ekipa archeologów która tam rozpoczęła pracę zaczęła też diagnozować pierwsze efekty tychże ekshumacji.
I to właśnie wyniki pierwszych ekshumacji, jak można się domyślać niekorzystne dla narracji żydowskiej - spowodowały zablokowanie dalszych prac?
- Tak, czyli z perspektywy polskiej to jest tak, że kłamliwy produkt ma żyć w sposób wolny i bez możliwości jego kontestacji, a dochodzenie do prawdy jest niemożliwe i "nie tędy droga mości panowie" - więc oczywiście znowu na to zgody być nie może...
I prędzej czy później, myślę sobie, że rząd polski podejmie negocjacje ze stroną żydowską i wytłumaczy, że nie można żyć w takiej wewnętrznej sprzeczności, gdzie właśnie fałszywy produkt zastępuje możliwość odkrycia prawdy.
Dziękuję za rozmowę. |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia kwietnia 28 2018 08:02:33 ·
9 Komentarzy ·
75 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|