Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 6
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Cichnący brzęk sakiewki
I słuszna jego, to znaczy - Twardowskiego racja - bo podobna motywacja towarzyszyła zwolennikom Anschlussu Polski do Unii Europejskiej podczas referendum akcesyjnego w czerwcu 2003 roku. Słyszeliśmy, że "musimy" zgodzić się na przyłączenie do Unii, co jak nie - to "Białoruś" - cokolwiek by to miało znaczyć, albo nawet "Władywostok". To był ten kij, a marchewka objawiła się w postaci zapewnień, że po Anschussie Unia sypnie złotem i znowu będzie, jak za Gierka. A za Gierka, jak to za Gierka; "socjalizmu się nie lękaj, mało rób, a dużo stękaj", więc dopóty pożyczone złoto skapywało do Warszawy, to w rządowej telewizji, podobnie zresztą, jak i teraz, szalała propaganda sukcesu. Kiedy jednak trzeba było zacząć spłacać pożyczki, czar prysnął w jednej chwili, a potem wszystko się skawaliło i do kolekcji politycznych polskich miesięcy przybył sławny "Sierpień".

W Unii miało być inaczej. W Unii bowiem, jak głosi kultowa piosenka mikrocefali, "wszyscy ludzie będą braćmi". Może i będą, ale kiedyś, w odległej przyszłości, bo na razie braterstwo objawia się tak, że "brat brata w d... harata" - zwłaszcza bracia starsi - braci młodszych. Ale kasta biurokratów, wsłuchana w brzęk sakiewki z unijnym złotem, nie chciała nawet o tym słyszeć. To zresztą było do przewidzenia od razu, przed czym przestrzegałem mówiąc, że jeśli ktoś wierzy, że Niemcy przez całe dziesięciolecia będą żyłowały swoich podatników, żeby tylko dogodzić Polakom, Słowakom, Węgrom, czy innym Grekom, to ja oczywiście nie mogę mu tego zabronić, ale sam w to nie wierzę. Uważam bowiem, że z punktu widzenia Niemiec Unia Europejska jest inwestycją, która w pewnym momencie musi zacząć się zwracać - no i wydaje się, że ten moment właśnie nadszedł.

Wbrew bowiem rozmaitym perswazjom, nadal uważam Niemcy za państwo poważne, to znaczy takie, które nigdy nie rezygnuje z raz postawionego celu, zmieniając co najwyżej metody jego realizacji. Znakomitą tego ilustracją jest operowanie naszego nieszczęśliwego kraju, w którym od czasów saskich prawie każdego można przekupić, wskutek czego panuje tu permanentny kryzys przywództwa. Oto kiedy na skutek powrotu Stanów Zjednoczonych do aktywnej polityki w Europie Środkowo-Wschodniej w roku 2013, USA przystąpiły do przebudowywania sceny politycznej w naszym bantustanie pod kątem potrzeb polityki, jaką zamierzały uprawiać w tym zakątku świata, doszło do utraty pozycji lidera przez ekspozyturę Stronnictwa Pruskiego, czyli Platformę Obywatelską, a na jej miejsce wskoczyła ekspozytura Stronnictwa Amerykańsko-Żydowskiego, czyli PiS.

Była to niewątpliwie porażka Niemiec, które jednak szybko przeszły do kontrofensywy, wykorzystując w tym celu nie tyle może nawet ekspozyturę Stronnictwa Pruskiego, ponieważ ta zbieranina okazała się niemal bezwartościowa, co starych kiejkutów, folksdojczów i mikrocefali, co to myślą, że to wszystko naprawdę - ale przede wszystkim - Komisję Europejską, na której czele zawczasu umieściły dwóch niemieckich owczarków: Jana Klaudiusza Junckera i Franciszka Timmermansa. I chociaż w 2015 roku rząd pod firmą Beaty Szydło jeszcze nie zdążył nic zrobić, Komisja Europejska już w styczniu 2016 roku wszczęła wobec Polski bezprecedensową procedurę "badania stanu demokracji i praworządności".

Jednocześnie na froncie wewnętrznym stare kiejkuty zmobilizowały konfidentów i na poczekaniu utworzyły Komitet Obrony Demokracji i parę mniejszych grupek szermierzy swobód obywatelskich - a kiedy obrońcy demokracji się zesmrodzili, nastąpiła zmiana akcentów i na pierwszy plan wysunęła się walka o praworządność, w awangardzie której stanęli niezawiśli sędziowie, których podejrzewam o dynastyczne i osobiste niebezpieczne związki ze starymi kiejkutami. Wystarczyły dwa lata intensywnej propagandy, wspieranej przez renegatów piastujących mandaty do Parlamentu Europejskiego, żeby cwaniacy z państw mądrych i silnych zrozumieli, że nadarza się znakomita okazja do wydymania państw głupich i słabych, którym się wydawało, że to one będą żerowały na mądrych i silnych.

Tedy drugiego maja, przy okazji rozpoczęcia dyskusji nad budżetem Unii Europejskiej na lata 2021-2027 Jan Klaudiusz Juncker oznajmił, że wypłaty z budżetu Unii Europejskiej będą powiązane "z szanowaniem praworządności, które jest niezbędnym warunkiem wstępnym dobrego zarządzania finansowego". Chodzi o to, czy kraj członkowski UE jest zdolny do wykrywania i karania oszustw z wykorzystaniem funduszy pomocowych - co wymaga niezawisłego systemu sądowniczego . Oczywiście to tylko pretekst, bo ocena zdolności kraju do "wykrywania i karania oszustw", podobnie jak ocena "szanowania praworządności", będą miały charakter wybitnie uznaniowy, żeby nie powiedzieć - dowolny i będzie ona uzależniona przede wszystkim, a może nawet wyłącznie od tego, na ile kartel państw mądrych i silnych będzie chciał zdyscyplinować i uzależnić od siebie kraje słabsze i głupsze.

Polska nadaje się do takiego zoperowania jak mało kto, po pierwsze ze względu na rozpowszechnioną gotowość do kolaboracji z operatorami, po drugie - ze względu na Żydów, którzy skwapliwie przyłożą rękę do każdej operacji rozmiękczania Polski, by zrealizować wreszcie 30-letni plan wyszlamowania naszego nieszczęśliwego kraju i wreszcie - po trzecie - ze względu na rozmach pana premiera Morawieckiego, który nie tylko zaplanował tu "uran, siłownię-gigant, port, lotnisko, muzea, uniwersytet, wszystko" - ale rozwinął cały wachlarz programów rozdawniczych, przy milczącym założeniu, że Unia sypnie zlotem.

Wygląda jednak na to, że chyba nie sypnie, a jeśli nawet - to znacznie mniej, niż rząd się spodziewa, a w tej sytuacji seria programów rozdawniczych może zacząć przygasać, na podobieństwo innych wspaniałych planów premiera Morawieckiego.

Sprawy mogą wtedy przybrać obrót podobny do opisanego we fraszce pozbawionego złudzeń księdza biskupa Ignacego Krasickiego: "Winszuj ojcze, rzekł Tair. W dobrym jestem stanie. Jutrom szwagier sułtana i na polowanie z nim jadę. Rzekł ojciec: wszystko to odmienne; łaska pańska, gust kobiet, pogody jesienne. Jakoż zgadł. Piękny projekt wcale się nie nadał. Sułtan siostrę odmówił, cały dzień deszcz padał."

Stanisław Michalkiewicz
 
Dodane przez prakseda dnia maja 30 2018 07:00:23 · 9 Komentarzy · 77 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.