Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 7
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Bez czarny - przyszłość jasna.
Zazwyczaj jest krzewem, ale czasem można natknąć się na formę niewielkiego drzewka. Rośnie na skrajach lasów, przy drogach i wszędzie tam, gdzie jest dostateczna ilość słońca i wilgoci. Bardzo łatwo się przesadza i bez większych problemów przyjmuje. Piszę o tym dlatego, że w wielu otoczeniach domów czuję się jak na... cmentarzach. Wszędzie tam gdzie dominują tuje i ich odmiany mam mieszane uczucia. Doceniam to, że tuje pięknie odcinają optycznie od sąsiadów dając intymność i całoroczną zieleń. Kiedy zgęstnieją dobrze chronią od kurzu z dróg. Tuje to jednak rośliny "chłodne" mające w sobie właśnie taką cmentarną naturę. Nie znoszą ich bliskiej obecności drzewka owocowe, takie towarzystwo nie sprzyja owocowaniu.

Dlatego, warto wnieść do swoich ogrodów kilka krzaków bzu czarnego, który pięknie kwitnie i wydziela przy tym ciekawy, bardzo intensywny zapach. Jeśli krzak ten rośnie na glebach wapiennych zapach ten jest... cytrynowy.

Lubią go pszczoły i inne owady a my możemy mieć z kwiatów bzu znakomitą herbatkę, syrop i nalewkę na dalsze przystanki przy kolejnych drogowskazach roku: jesień i zima.

Bez czarny jest skarbnicą natury, prawie wszystkie jego części miały zastosowanie w ziołolecznictwie. Najczęściej używanym jest kwiat bzu czarnego. Należy go zbierać, kiedy jest rozwinięty, ale nie przekwita i nie osypuje się. Wtedy jest surowcem najbardziej wartościowym. Przekwitnięte kwiaty z zawiązkami owoców są mniej wartościowe i lepiej pozostawić je na krzaku, aby zebrać jesienią dojrzałe owoce.

Oczywiście ścinamy całe baldachy kwiatostanów, a potem przekładamy je do koszyków i w miarę szybko suszymy. Jak zawsze czynimy to cienką warstwą, rozłożoną na papierze w miejscu przewiewnym, ciepłym, ale nie wilgotnym i bez dostępu promieni słonecznych. Dobrze wysuszony materiał lekko nam przyblednie, lecz nie straci dużo z koloru ani też nie sczernieje. Dopiero wtedy osypujemy kwiaty z gałązek i w takiej postaci przechowujemy - najlepiej w szczelnych pojemnikach.

Herbata z kwiatów bzu czarnego rozgrzeje nas w jesienną pluchę, doda wigoru, wypoci a więc również oczyści organizm. Kiedy połączymy ją z kwiatem lipy efekt ten spotęguje się jeszcze bardziej. Kiedyś była to podstawowa forma w początkowych stanach wyziębienia, która skutecznie przywracała zdrowie. Pięknie smakuje i znakomicie działa kwiat bzu czarnego, kiedy połączymy go z owocem dzikiej róży, kwiatem i owocem głogu. Wtedy wzmocni również nasz główny mięsień i odciąży organizm, bo ilość wydalanego moczu wzrośnie a wraz z nim pozbędziemy się substancji, które blokują układ moczowy. Oczywiście nie stanie się to po kilku filiżankach, ale miesięczna randka z takim ziółkiem może zaowocować trwałym związkiem …na długie lata.

Nie upieram się, aby takie zioła zbierać samemu, ale warto wyprostować kręgosłup i dać odpoczynek dla oczu, ducha i reszty ciała. Każda okazja, aby wyjść pospacerować i zebrać pierwszorzędny surowiec jest dobra. Problemem współczesnego człowieka jest pośpiech i wynikające z niego konsekwencje a taki spacer przywróci nam dystans do rzeczywistości!

Zioła są obecnie modne, mamy na rynku wysyp wszelkiej maści mieszanek herbat, głównie w supermarketach. Podstawą do zakupu takich produktów są... okulary lub lupa. Wtedy, kiedy przeczytamy zarówno skład jak i procentowy udział składników możemy nieźle się rozbawić. Rzadko bywam w marketach, ale czasami czekając studiuję takie etykiety i tak: podstawą herbatki z dziką różą /nie z dzikiej róży/ są... suszone jabłka i hibiskus. Ten drugi daje błyskawicznie bordowy, a nie kolor różany, a że w basenie Morza Śródziemnego jest go ogrom to importuje się go dużo i bardzo tanio. Zaciekawiła mnie również granica, po której można napisać /wydrukować na opakowaniu/ nazwę danego zioła, jako przynętę do zakupu. Okazuje się, że wystarczy 1% - słownie jeden, bo, logicznie myśląc i pewnie od strony prawnej również- jasno należy stwierdzić: jest? - jest!. I wszystko gra! A że trochę to pokrętne i zamanipulowane to już inna sprawa. Enigmatycznie brzmi również stwierdzenie, kraj pochodzenia: spoza UE.

Wracając do kwiatu bzu czarnego jest rzeczywiście skarbnicą substancji czynnych. Często nazywany jest również bzem lekarskim. To właśnie w nim znajdziemy spore ilości flawonoidów / rutyzod, kwercetyna / kwasy fenolowe i organiczne, triterpeny, sterole, garbniki i sole mineralne. W owocach dodatkowo jeszcze witaminy z grupy B, C i P. W kwiatach znajdziemy jeszcze całą gamę biopierwiastków: wapń potas, żelazo, cynk, krzem i molibden!

Poza wymienionymi wcześniej działaniami kwiat bzu czarnego działa uszczelniająco na naczynia włosowate i sprawia, że są bardziej elastyczne. Odwar /kilkuminutowe gotowanie/ z kwiatu bzu czarnego stosowany jest do płukania jamy ustnej i gardła w stanach zapalnych a także, jako dodatek do kąpieli kosmetycznych.

Owoce bzu czarnego działają również napotnie, moczopędnie i lekko przeczyszczająco. Nie lubią ich gryzonie w tym myszy. Właśnie dlatego, w niektórych krajach stodoły i spichlerze były obsadzane krzewami bzu jako naturalna bariera dla jesiennych zbiorów z podwójnym pożytkiem dla ludzi. W niedojrzałych owocach bzu czarnego znajdują się toksyczne substancje: sambunigryna i prunazyna. Obydwa to silne glikozydy i stąd niechęć gryzoni do spożywania wcześnie opadłych i surowych owoców.

W procesie pełnego dojrzewania a później suszenia obydwa związki rozpadają się i owoc może być zjadany w takiej czy innej formie.

Owoce bzu czarnego są skarbnicami jeszcze jednego ciekawego związku - chodzi o antocyjany. To one nadają charakterystyczny kolor, który występuje również w burakach ćwikłowych, winie z ciemnych winogron i w nich samych.

Antocyjany to barwniki roślinne, ale dla nas ważniejsza jest inna ich cecha - są znakomitymi antyutleniaczami!!!

Co w praktyce możemy zrobić z bzu czarnego?

Poza wysuszeniem kwiatów na jesienne herbaty możemy zrobić znakomity syrop, który w gorące letnie dni możemy rozcieńczyć wodą i ugasić nim pragnienie. Można zrobić nalewkę - a więc alkoholowy wyciąg z kwiatów. Alkohol w tym wypadku jest lepszym rozpuszczalnikiem niż woda, więc wydobędzie więcej, bo znacznie głębiej jest w stanie dotrzeć. Poza tym jest znakomitym konserwantem. Nalewki pijemy w bardzo niewielkich ilościach np. 25 kropli na kieliszek wody, czasem objętość połowy kieliszka do wódek. Wszystko zależy od stężenia alkoholu - w nalewkach leczniczych to stężenia wynosi często 70 % . W pozostałych średnio 40%.

Kto ma bez pod oknem może świeżo odcięty baldach kwiatów zamoczyć w cieście naleśnikowym i upiec tak jak naleśniki - potrawa ciekawa w smaku i oryginalna.

Z owoców robimy znakomity sok, który wspomagać nas będzie w zimowe chłody i pozbawione światła ciężkie jesienne dni! Można owoce dodać również do smażonych jabłek czy innych przetworów. Obfitość przepisów jest w tym temacie znaczna.

Wyśmienicie smakuje wino z kwiatów bzu czarnego - jest aromatyczne, lekkie w smaku i mocno rozgrzewające. Jest też dobrym nauczycielem cierpliwości, bo aby w pełni docenić jakość tego trunku należy poczekać ok. dwa lata... zanim dojrzeje!

Z owocami bzu czarnego zdarzały się czasem mało ciekawe pomyłki. Aby mieć pewność, że dane zioło jest tym, czego szukamy, warto sprawdzić kilka charakterystycznych cech: kształt liścia, jego kolor, kształt i przekrój łodygi i owocu itd. Zdarzało się, że mylono go z owocem pokrzyku - wilczej jagody. A wtedy działy się rzeczy dziwne: od stanów halucynogennych /ze względu na zawartość i działanie atropiny/ po blokowanie wydzielania płynów ustrojowych. Tak działa to podobne do owoców bzu ziele. Podobne dla kogoś, kto w pośpiechu nie zajrzy do przewodnika do oznaczania roślin... Dlatego warto mieć pewność, bo w Polsce występują trzy gatunki bzu czarnego a jeden z nich jest również trujący, ale wyraźnie różni się kształtem liścia oraz różowawym kolorem kwiatu. Dodatkowo jego pędy nie są zdrewniałe/chodzi o odmianę hebd/.

Czarny bez z białym/kremowym kwiatem jest skarbem, jakich wiele na naszych polach, łąkach i obszarach przyleśnych. Warto go poznać i polubić, bo stanie się przyjacielem, który wymaga tylko wycieczki w teren a potem wspomoże nas w jesiennej i zimowej biedzie. Podobno po tym poznaje się prawdziwych przyjaciół!

Na polach i łąkach jest ich więcej i wiele z nich można przesadzić do własnych obejść, ogródków, na domowe parapety. Skoro jesteśmy już tak ucywilizowani, że wszystko można kupić przez internet, nie ruszając się z miejsca, warto zadać sobie jedno pytanie: czy można kupić również czyste powietrze, ciszę, śpiew ptaków, dystans. Czy można zamówić spokój, głęboki swobodny oddech i sen, po którym człowiek budzi się wypoczęty?

Tam, bliżej natury to wszystko jest za darmo i... czeka.

Marek Dudek
 
Dodane przez prakseda dnia czerwca 04 2018 15:40:00 · 9 Komentarzy · 78 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.