|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
RODO to stalinowska akcja "Chroń bilet partyjny” |
|
|
Jesteśmy z mężem zapisani do tej biblioteki od ponad 15 lat. Wiele razy zdarzało się, że ja brałam książki na jego kartę, a on na moją. Zdarzało się też, że zapomniałam karty i podawałam nazwisko, żeby bibliotekarka mogła znaleźć moje konto biblioteczne w systemie. Teraz to wszystko jest zakazane. A za złamanie przepisów grozi kara nawet do 20 milionów euro.
A oto przykład idiotyzmu ze szkolenia RODO dla służby zdrowia: lekarz nie może omawiać z pacjentem jego stanu zdrowia na sali szpitalnej, gdy są tam inni pacjenci. Jak zatem ma wyglądać obchód na oddziale chirurgicznym i rozmowa lekarza z pacjentem z nogą na wyciągu, gdy na sąsiednim łóżku spoczywa delikwent, który również nie może się ruszyć?
Teraz perełka ze szkolenia RODO dla nauczycieli: nie wolno im zabierać do domu uczniowskich klasówek. Gdzie więc nauczyciel ma je sprawdzać? Na przerwie w zatłoczonym pokoju nauczycielskim? A co z prywatnymi szkołami językowymi oferującymi szkolenia w miejscu pracy? Gdzie i kiedy nauczyciel ma sprawdzić kartkówki lub testy semestralne skoro po skończonych zajęciach, po których musi wyjść z firmy i pojechać na inne zajęcia, nie może wynieść testów z budynku, w którym odbywają się lekcje?
Czemu to wszystko służy? Ochronie prywatności? Bez żartów. Cel jest inny. To destrukcja relacji międzyludzkich wzorowana na rozwiązaniach bolszewickich. Chodzi o zasianie nieufności pomiędzy ludźmi przy wykonywaniu najzwyklejszych czynności w codziennym życiu. Jeśli bibliotekarce grozi kara za to, że weźmie do ręki mój dowód osobisty, który przecież sama jej podaję, to jesteśmy na etapie budowania odruchów charakterystycznych dla obywateli sowieckich: nikomu nie ufać, bo za opowiedzenie dowcipu można trafić do łagru. Oczywiście, bibliotekarka, która weźmie ode mnie dowód, nie trafi do łagru, ale jeśli znajdzie się "życzliwy", który doniesie o jej niesubordynacji, to bibliotekarka będzie miała nieprzyjemności. Nie chodzi nawet o karę finansową. Wystarczy, że dostanie ochrzan od kierowniczki biblioteki, żeby nauczyła się, że musi być czujna, bo wróg jest wszędzie.
RODO przypomina stalinowską akcję "Chroń bilet partyjny". "[Po zabójstwie Kirowa] rozpoczęła się akcja o legitymacje partyjne, że należy je strzec, każdy musi za nią odpowiadać. Nic nie można było na nią załatwić czy kupić. Ale mówiono, że bilet partyjny wykorzystują złodzieje, że niektórzy nie pilnowali i dali je sobie ukraść, a kontrrewolucjoniści na czarnym rynku je kupili i wykorzystali w celach dywersji. Takie bajki. W kinach puszczano film "Chroń bilet partyjny". Czyli znowu bądź czujny, zachowaj czujność, cała wieka akcja. A wszystko po to, żeby ludzi zastraszyć i stworzyć atmosferę niepewności, napięcia, niepokoju" - opowiadał Leon Kasman w rozmowie z Teresą Torańską opublikowaną w książce "Oni". Komunista Kasman wiedział, o czym mówi. W latach 1934-36 był wykładowcą i zastępcą kierownika polskiego kursu w kominternowskiej "Leninówce" w Moskwie.
System totalitarny tak właśnie działa. Tworzy się przepisy, które mają ludzi zastraszyć i stworzyć atmosferę niepewności, napięcia, niepokoju. Jednocześnie muszą to być przepisy, które - prędzej czy później - złamie każdy. Nawet jeśli będzie stawał na głowie, żeby ich przestrzegać. Taki jest cel RODO. Opowieść o upierdliwych urzędnikach unijnych, którzy wymyślili to wszystko z nudów, można włożyć między bajki. RODO nie jest wynikiem czyjejś upierdliwości. To precyzyjne narzędzie do wprowadzania atmosfery niepewności, napięcia i niepokoju. Skoro prawo łamie bibliotekarka biorąca do ręki czyjś dowód, lekarz mówiący na temat złamanej nogi pacjenta w sali szpitalnej lub nauczyciel, który zabierze do domu klasówki do sprawdzenia, to wszyscy jesteśmy przestępcami. I to jest cel dyrektywy unijnej RODO. Eurokołchoz przeprowadza stalinowską akcję nękania i zastraszania społeczeństwa.
Gdy Polska przystępowała do Wspólnoty Europejskiej, Polakom nie przyszło do głowy, że trafiamy do organizacji, której celem jest stworzenie eurokołchozu według wytycznych komunistycznego Manifestu z Ventotene. Miała być wolność, demokracja i dobrobyt. Dziś okazuje się, że unijni politrucy decydują nie tylko o tym, że ślimak jest rybą, a marchewka owocem, ale również o tym, gdzie nauczyciel ma sprawdzać klasówki.
Ci, którzy żyli w PRL-u, pamiętają komunistyczną nowomowę i przepisy, których celem było zastraszanie obywateli. Dziś ten PRL-owski bełkot zastąpiła tzw. polityczna poprawność, a obywateli nęka się prawnymi potworkami w stylu RODO. Po raz kolejny stajemy w obliczu totalitaryzmu, w którym dyrektywy politruków regulują każdy aspekt życia, a prokuratura stawia ludzi przed sądem za "mowę nienawiści". Najgorsze jest to, że większość Polaków nadal nie zdaje sobie sprawy z tego, w jakim bagnie się znaleźliśmy.
Katarzyna TS |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia czerwca 16 2018 13:04:10 ·
9 Komentarzy ·
82 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|