|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
"Scenariusz bułgarski" w Polsce? Podwyżki cen prądu o 50 proc. wyprowadzą ludzi na ulice |
|
|
Trzeba to sobie powiedzieć wprost - lata zaniedbań w polskiej energetyce, brak nowych nisko-emisyjnych elektrowni (takich jak elektrownia atomowa) czy wreszcie narzucony przez Unię Europejską "parapodatek emisyjny", który istotnie podnosi koszty wytworzenia prądu w elektrowniach węglowych, powodują, że jesteśmy dziś skazani na drastyczne podwyżki rachunków za energię elektryczną.
Jako pierwszy przekona się o tym sektor przemysłowy w Polsce. Ceny energii elektrycznej sprzedawanej dużym przedsiębiorcom na warszawskiej Towarowej Giełdzie Energii (TGE) w krótkim okresie skoczyły o ponad 60 proc.! Jeszcze rok temu średni koszt kontraktu na dostawy energii wynosił tam 172,39 zł za 1 MWh. Obecnie wzrósł do poziomu 276,24 zł za 1 MWh i nadal rośnie! Przedstawiciele dużych firmy, które kontraktują dostawy energii na przyszły rok, są w głębokim szoku. W niektórych przypadkach kwoty kontraktów dotyczących dostaw prądu na 2019 roku wzrastają nawet o 70 proc. względem umów na rok bieżący.
Główni wytwórcy prądu w Polsce (którymi są państwowe PGE, Tauron, Energa i Enea) w takich okolicznościach chętnie przerzuciliby aktualne koszty wytwarzania prądu na odbiorców końcowych, czyli zwykłych Nowaków i Kowalskich. Póki co jednak mają na to odgórny zakaz. Ministerstwo Energetyki naciska bowiem na władze wspomnianych spółek, aby nie wnioskowały do Urzędu Regulacji Energetyki (URE) o podwyżki taryf na przyszły rok dla gospodarstw domowych. W efekcie różnice w rachunkach za prąd między rokiem 2018 a 2019 dla przeciętnego Kowalskiego będą minimalne albo żadne, a wspomniane spółki zanotują z tego tytułu głębokie straty (które pogrążą ich notowania na giełdzie).
Rządzący wiedzą, że uwolnienie cen energii dla zwykłych Polaków, które skutkowałoby ich nagłym wzrostem o połowę, mogłoby się przyczynić do powtórki "scenariusza bułgarskiego". Przypomnijmy - w styczniu 2013 roku rachunki za prąd dla bułgarskich gospodarstw indywidualnych wzrosły o 50 proc. Bułgarzy nie wytrzymali i masowo wyszli na ulicę. W protestach uczestniczyło kilkaset tysięcy osób (warto tu zauważyć, że ludność Bułgarii jest 4-krotnie mniejsza od ludności Polski). Demonstranci palili kukły premiera Bojko Borysowa, domagając się jego natychmiastowej dymisji. Budynek rządu został obrzucony jajkami i pomidorami. Doszło do poważnych zamieszek z policją. Byli ranni i aresztowani. Finalnie - Borysow musiał ustąpić ze stanowiska (premierem został ponownie w 2014 roku), a podwyżki rachunków za prąd zostały częściowo anulowane.
Jedno jest pewne - sztuczne tłumienie podwyżek dla gospodarstw domowych poprzez naciski na spółki energetyczne, aby te nie wnioskowały o podwyżki taryf, jest rozwiązaniem jedynie czasowym. Presja kosztowa z miesiąca na miesiąc będzie coraz większa. Wspomniane spółki w końcu będą musiały podnieść ceny prądu także dla zwykłych odbiorców. Prawdopodobnie nowe taryfy (uwzględniające wysokie podwyżki) wejdą w życie z początkiem 2020 roku - czyli już po wyborach parlamentarnych. Od tego kto je wygra zależy, czy "scenariusz bułgarski" powtórzy się na ulicach polskich miast.
Źródło: forsal.pl |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia pa¼dziernika 10 2018 08:08:39 ·
9 Komentarzy ·
106 CzytaÅ„ ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|