Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Prawda a sprawa Polin.
Niesie ona mnóstwo zgryzoty i rozterek, podczas gdy przynależność do jakiejś grupy nie tylko dostarcza pewności i oparcia, ale często - również wielu okazji, by wypić i zakąsić. Mogliśmy przekonać się o tym podczas rozpoczętych w ubiegłą niedzielę wyborów samorządowych, w których o sukcesie decydowało oddanie się do dyspozycji grupy, a i to - nie każdej. Toteż coraz częściej ludzie rezygnują ze swobody na rzecz zachowań stadnych, o czym zresztą wspominał Konrad Lorenz w swojej książce "Regres człowieczeństwa". Parafrazując znaną przestrogę, można powiedzieć: ze stada wyszedłeś i do stada wrócisz.

Poza tym prawda też potrafi szalenie skomplikować sytuację. Doświadcza tego właśnie amerykański prezydent Donald Trump, który waha się, co przystoi mu czynić: czy skwapliwie uwierzyć w wyjaśnienia władz Arabii Saudyjskiej odnośnie śmierci współpracującego z amerykańską gazetą dziennikarza w konsulacie saudyjskim w Stambule, czy też nie wierzyć, tylko dążyć do prawdy w drodze energicznego śledztwa - jak to było u nas w sprawie katastrofy smoleńskiej. I tak źle i tak niedobrze, bo każda decyzja niesie ze sobą tak zwane plusy dodatnie, ale też - jak zauważył były prezydent naszego nieszczęśliwego kraju Lech Wałęsa - również plusy ujemne.

Rozważmy tedy najpierw decyzję, by skwapliwie w arabskie wyjaśnienia uwierzyć. Plusów dodatnich jest tu bardzo wiele, bo zacieśnią się przyjazne stosunki Stanów Zjednoczonych z Arabią Saudyjską, która dzięki temu nadal będzie cieszyła się reputacją strażnika demokracji i praworządności, co to nigdy nie wpadł na pomysł nowelizowania ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, zagrażając w ten sposób swoim interesom strategicznym. Dzięki temu można będzie Arabii Saudyjskiej sprzedać jeszcze więcej broni, za którą zapłaci ona brzęczącą monetą, bo przecież na biednego nie trafiło. Tę broń Arabia Saudyjska będzie mogła obrócić przeciwko złowrogiemu Iranowi, który nie tylko popadł w sprośne błędy Niebu obrzydłe, ale w dodatku wygraża bezcennemu Izraelowi. Wydawałoby się, że wśród tych plusów dodatnich nie ma miejsca na plusy ujemne, ale na tym świecie pełnym złości nie ma niestety rzeczy doskonałych.

Jeśli prezydent Trump skwapliwie uwierzyłby w saudyjskie wyjaśnienia, które w dodatku co chwila się zmieniają, to zaraz zostałby pryncypialnie skrytykowany przez zastępy rewidentów cnoty, którzy nieubłaganym palcem wytknęliby mu, że poświęca prawdę dla interesów. A przecież prezydent Trump i bez tego ma mnóstwo zgryzot, chociaż, jak tylko może, idzie na rękę bezcennemu Izraelowi. Nic mu to jednak nie pomaga, podobnie jak owcom w bajce Ezopa, którym wilki zarzucały, że mącą im wodę w rzece. Więc może w tej sytuacji lepiej w te arabskie wyjaśnienia nie wierzyć, tym bardziej, że w ogródku konsularnym właśnie znaleziono fragmenty ciała zamordowanego? Wtedy cnota prezydenta Trumpa może by i zajaśniała pełnym blaskiem, ale kto wie, czy Arabia Saudyjska nie nabrałaby wątpliwości, czy słusznie robi sprzeciwiając się złowrogiemu Iranowi?

Wprawdzie w Arabii Saudyjskiej dominują sunnici, a w złowrogim Iranie - szyici, którzy nienawidzą jedni drugich jeszcze bardziej, niż "niewiernych" - ale w końcu i jedni i drudzy są muzułmanami, więc mogliby sobie pomyśleć, że po cóż mieliby nawzajem się wyrzynać ku uciesze "niewiernych psów"?

Co by się stało z bezcennym Izraelem, gdyby tak uzbrojona po zęby Arabia Saudyjska zawarła braterstwo broni ze złowrogim Iranem? Strach pomyśleć, bo wtedy chyba nie byłoby innego wyjścia, jak przenieść Izrael w jakieś bezpieczniejsze miejsce, na przykład - na zachodnią Ukrainę i do wschodniej Polski, tworząc w ten sposób Judeopolonię?

Widzimy tedy, jak wiele zależy od drobnego, zdawałoby się incydentu - bo cóż znaczy śmierć jednego człowieka, nawet jeśli był współpracownikiem amerykańskiej gazety, wobec 50 osób na każdy milion mieszkańców, ginących w wypadkach drogowych tylko na obszarze Unii Europejskiej?

Widzimy też, że w dzisiejszych czasach świat stanowi system naczyń połączonych, z czego władca nawet tak potężny, jak prezydent Trump, musi zdawać sobie sprawę i skrupulatnie podliczać plusy dodatnie i ujemne, a cóż dopiero - nasi Umiłowani Przywódcy, którzy o takiej władzy nie mogą nawet marzyć, chociaż niektórzy właśnie wygrali wybory samorządowe?

Stanisław Michalkiewicz
 
Dodane przez prakseda dnia pa¼dziernika 27 2018 17:17:02 · 9 Komentarzy · 103 CzytaÅ„ · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
GratulujÄ™ strony i oczekujÄ™ aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.