|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Polska jest punktem przerzutowym islamskich terrorystów i kryminalistów |
|
|
Pomimo "zamkniętych granic" i trąbienia, że Polska nie przyjmie muzułmańskich uchodźców, regularnie co miesiąc wzrasta liczba "uchodźców", którzy dostają ochronę Urzędu ds. Cudzoziemców, szczególnie Czeczenów, którzy przedostają się do nas drogą lądową przez Białoruś. Skoro rząd chwali się znormalizowaniem relacji z Białorusią, to dlaczego pozwala, aby Białorusini podsyłali nam pod granice do Terespola regularne kontyngenty Czeczenów? Coś tu nie gra. W międzyczasie rośnie liczba niepokojących wiadomości o aktywności migrantów i "uchodźców" przyjętych przez Polskę w naszym kraju i poza granicami.
Wiódł ślepy kulawego
Rachmat Akiłow, 39-letni Uzbek, sympatyzujący z Państwem Islamskim, zamordował pięć osób i ranił 14 w kwietniu 2017 r., wjeżdżając kradzioną ciężarówką w przechodniów w centrum Sztokholmu. Akiłow przyjechał do Szwecji z Polski. W 2014 r. Akiłow dostał polską wizę w Konsulacie RP w Taszkiencie. "Polska jest dla Uzbeków popularnym sposobem na przedostanie się do Europy" - miał powiedzieć szwedzkiej policji jeden ze znajomych Akiłowa w Szwecji. Sam Akiłow zeznał szwedzkim śledczym: - Przyjechałem do Warszawy, gdzie dostałem pracę, ale mało zarabiałem. Potem pojechałem do Gdańska, tam nie znalazłem pracy. Następnie wsiadłem na prom i znalazłem się tu (w Sztokholmie).
Zaznaczmy tutaj, że wizy pracy w Polsce są na wskazanego w dokumentach pracodawcę, więc w wypadku Akiłowa, zmiana pracy czy porzucenie pracy było podstawą do wydalenia go z Polski. Gdzie były wtedy polskie służby? Zamiast zostać wydalonym, Akiłow spokojnie przedostał się z Gdańska do Szwecji i złożył tam wniosek o azyl w listopadzie 2014 r., gdy miał jeszcze ważną polską wizę. To oznaczało, że gdyby Unia Europejska przestrzegała praworządności, Akiłow zostałby wydalony ze Szwecji do Polski na mocy konwencji dublińskiej. Zamiast tego Akiłow mógł nie tylko spokojnie porzucić pracę w Polsce i przedostać się do innego europejskiego kraju, ale mógł także równie spokojnie w tamtym kraju pozostać, aż do krwawego zamachu w kwietniu 2017 r. Co prawda, Akilow (tak jak wielu nielegalnych migrantów) podał fałszywe dane osobowe w Szwecji, ale od czego są odciski palców i słynna współpraca państw UE? Zamiast tego służby Polski i Szwecji zachowały się jak przysłowiowy ślepy z kulawym.
Czy ktoś ma lepszy przykład absurdalności funkcjonowania obszaru prawnego Unii Europejskiej, w tym Polski?
Terroryści i gangsterzy
Siatki terrorystyczne przeplatają się często z siatkami kryminalnymi. Ilyas A., 18-letni nielegalny migrant z Czeczenii, zamordował w 2016 r. w centrum Berlina 60-letnią Susanne Fontaine. Ilyas A. przyjechał wraz z rodziną do Polski w 2012 r., rodzina złożyła podanie o azyl, a następnie czmychnęła do Niemiec. Niemcy wydalili ich z powrotem do Polski w 2014 r. 15-letni wówczas Ilyas A. (tzw. dziecko) wyjechał sam do Niemiec, dostał tam jakimś cudem roczne warunkowe pozwolenie na pobyt (Duldung) i rozpoczął swoją bogatą karierę przestępczą.
W kwietniu 2015 r. ukradł rower w sklepie, w maju ukradł kobiecie torebkę i telefon komórkowy, w czerwcu ukradł rower terenowy. Dalej w czerwcu napadł na niepełnosprawną 75-letnią staruszkę, raniąc ją ciężko dla 40 euro i telefonu Nokia. Dzień później napadł na 87-letnią staruszkę, dał jej cios w twarz i uciekł z łupem 100 euro. W końcu czerwca napadł na 98-letnią staruszkę i ukradł jej torebkę z 200 euro. Skazany we wrześniu 2015 r. na półtora roku więzienia 16-letni wtedy Ilyas A. przyznał, że napadał na staruszki, bo były one "łatwym łupem". W listopadzie 2016 r. Ilyas A. dostał nakaz opuszczenia Niemiec, powinien zostać wydalony do nas, do Polski. Tak się nie stało. Na początku 2017 r. Ilyas A. stał się oficjalnie pełnoletni, co powinno było ułatwić jego wydalenie. 8 września 2017 r. przechodnie znaleźli ciało 60-letniej Susanne Fontaine w krzakach w parku w centrum Berlina. Po morderstwie Ilyas A. spokojnie wjechał bez papierów do Polski i przez tydzień ukrywał się u ziomali pod Warszawą, zanim nie wyłuskała go policja. Można więc stwierdzić, że tylko dzięki ideologicznej nieudolności i partactwu niemieckich władz ofiarą Ilyasa A. padła Niemka, a nie Polka. Ale na szczęście nie można ciągle liczyć.
Przymykanie oczu
Rząd gra życiem Polaków. Pomimo zapewnień polskiego rządu o "zamkniętych granicach" co miesiąc wzrasta liczba czeczeńskich islamistów, którzy znaleźli "ochronę" w Polsce tylko dlatego, że mają na pieńku z Kadyrowem. Co nie oznacza, że mają wobec nas pokojowe zamiary. Czeczeński szlak do Polski wiedzie przez Białoruś i przejście graniczne w Terespolu. Skoro polski rząd chwali się, że znormalizował stosunki z Białorusią, to dlaczego pozwala, by władze Białorusi zamykały oczy na ten szlak przemytu? Inny szlak biegnie przez samo serce Polski, przez lotnisko Chopina w Warszawie, gdzie nie tak dawno czeczeńska rodzina złożyła podanie o azyl, korzystając z tranzytu między lotem z Rosji i lotem do Kaliningradu. Gdzie były wcześniej polskie służby wywiadowcze? Dlaczego nie zapaliły się czerwone światła, kiedy na liście pasażerów tranzytowych do Polski pojawił się Czeczen z całą rodziną, nagle pragnący zwiedzić Kaliningrad?
Czeczeńscy uchodźcy przebywający w Polsce nie zachowują się jak osoby szukające ochrony. Miesiąc temu kilku czeczeńskich wyrostków zaatakowało polskie dzieci w Białymstoku. Rządowa administracja w postaci Urzędu ds. Cudzoziemców wzięła stronę Czeczenów. Cytuję komunikat tego urzędu na Twitterze, z 4 września: "Dzieci mieszkające w ośrodku nie zaatakowały nikogo nożem. Doszło do sprzeczki słownej między 9-, 10-, 11- i 12-latkami z ośrodka i ich rówieśnikami ze szkoły".
Trzeba być naprawdę zacietrzewionym ideologicznie na lewo, aby nie wiedzieć, że agresywny 12-letni wyrostek z twardym przedmiotem w ręku ("nóż" według świadków, "harmonijka" według urzędników) to nie "dziecko", tylko potencjalnie niebezpieczny napastnik. Czeczeńscy rodzice i brodaci "wujkowie" nie są lepsi, w kwietniu 2017 r. w Górze Kalwarii pod Warszawą 23-letni Czeczen zaatakował pedagoga i ochroniarza szkoły, a potem zwiał i ukrył się w konspiracji. Miesiąc później policjanci namierzyli go w mieszkaniu w Piasecznie. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że ów 23-latek złamał już wcześniej polskie prawo, składając wniosek o azyl w Polsce w 2015 r., a następnie uciekając do Niemiec, skąd został wydalony z powrotem do Polski. Podatnicy powinni zapytać biurokratów Urzędu ds. Cudzoziemców - co on w ogóle robił jeszcze w Polsce?
Kiedy Czeczeni nie ustawiają do pionu Polaków, zajmują się islamem walczącym. W 2016 r. czterech czeczeńskich "uchodźców" usłyszało zarzuty zbierania pieniędzy dla terrorystów z Syrii i Iraku, organizowania sprzętu paramilitarnego i załatwienia w 2014 r. w białostockim szpitalu operacji usunięcia pocisku z klatki piersiowej jednego z bojowników Państwa Islamskiego. Potem ci protegowani Urzędu ds. Cudzoziemców zorganizowali terroryście pobyt w Polsce, a następnie ułatwili wyjazd.
Przez wieki Polska była budowana przez inżynierów z Holandii i Niemiec oraz architektów z Włoch i Francji. Nagle w cyfrowym XXI w. polski rząd stwierdził, że polska cywilizacja nie przeżyje bez kilkunastu kebabów w każdym polskim mieście, z odpowiednimi fachowcami od noży (jeden młody Polak już zginął, jak wiemy, z ręki importowanego fachowca przed kebabem w Ełku). To nie wszystko, rząd nasprowadzał do Polski tysiące muzułmanów z wrogich nam ideologicznie i kulturowo krajów (Bangladesz, Pakistan, Uzbekistan), bo podobno potrzebne są ręce do pracy. Mało tego, pomimo oficjalnie zamkniętych granic miesiąc w miesiąc wlewa się do Polski regularny strumień "uchodźców", przede wszystkim z Czeczenii. Konwencja genewska w sprawie uchodźców z 1951 r., sformułowana po II wojnie światowej i w obliczu zimnej wojny, dotyczyła wąskiego problemu bezpaństwowców i opozycyjnych działaczy politycznych. Z biegiem czasu konwencja została przerobiona na użytek lewactwa w maszynę do masowego importu migrantów. Teraz każdy może być uchodźcą: politycznym, ekonomicznym, klimatycznym, genderowym, artystycznym i co tam jeszcze można wymyślić.
Zabawa z beczką prochu
Statystyki Urzędu ds. Cudzoziemców są porażające. Podaję dane urzędu z sierpnia 2018 r., wnioski o udzielenie ochrony międzynarodowej złożyło 282 cudzoziemców: decyzje pozytywne: 34, decyzje negatywne: 174, umorzenia postępowań: 154. Te 154 umorzone postępowania w sierpniu to przypadki migrantów, którzy rozpłynęli się w naturze. Polski rząd wpuszcza na teren Polski ludzi, o których nic nie wie, którzy później uciekają spod kontroli i mogą wypłynąć jako zamachowcy lub kryminaliści. Czy tak postępuje rozsądna władza? To zabawa z beczką prochu.
W ciągu ostatnich trzech lat już pięcioro Polaków zginęło w islamskich atakach terrorystycznych w jądrze Unii (dwie młode siostry w Nicei, kobieta w Brukseli i polski kierowca w Berlinie), a dwóch Polaków zginęło w ataku islamistów na muzeum Prado w Tunisie. Dodatkowo kilkoro Polaków zginęło z rąk muzułmańskich nożowników: 45-letnia Jolanta, matka czworga dzieci, zabita maczetą na ulicy w Reutlingen (Niemcy), 20-letni Krystian zadźgany na ulicy w Neumünster (Niemcy) i 21-letni Daniel zadźgany na ulicy przed kebabem w Ełku. Daniel został zamordowany przez tunezyjskiego nożownika za dwie butelki coli. Rząd PiS utrzymuje, że ludzkie życie jest najwyższą wartością i broni życia nienarodzonego. Kiedy rząd przełoży słowa na czyny i podejmie wreszcie zdecydowane kroki w obronie życia narodzonego, Polaków i Polek, obywateli?
Stanislas Balcerac
warszawskagazeta.pl |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia listopada 18 2018 09:53:52 ·
9 Komentarzy ·
105 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|