Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Polacy znów emigrują za pracą
Masowa emigracja za chlebem to pieśń ostatnich lat. Gdy weszliśmy do Unii Europejskiej, zniknęły bariery odgradzające nas od krajów, które dla wielu były ziemią obiecaną. Premier Kazimierz Marcinkiewicz za otwarcie hiszpańskiego rynku wylewnie dziękował swojemu partnerowi José Luisowi Zapatero. Jego "Gracias, gracias, gracias" poszło w świat. Ekonomiści myśleli, że swoich sił próbować będzie kilkadziesiąt, no, może sto tysięcy Polaków. Tymczasem chętnych było tylu, że nie był to ani strumień, ani fala. To był prawdziwy zalew zachodnich rynków pracy. W trzy lata (2004-07) liczba emigrantów wzrosła z 1 do 2,3 mln osób.

Kiedy trzy lata temu nadeszła pierwsza fala kryzysu światowego, wydawało się, że ten trend się załamał. Część emigrantów wróciła do kraju i próbowała zapuścić tu korzenie. Nic dziwnego - w Irlandii, Wielkiej Brytanii czy w USA upadały banki, załamał się rynek nieruchomości i szybko rosło bezrobocie, a nasza gospodarka na tym tle przypominała spokojną wyspę. Część ekonomistów przekonywała wówczas, że emigracja po prostu się skończyła. Wygląda jednak na to, że się mylili, a wielu z nas wciąż nie waha się szukać szczęścia za granicą.

Z najnowszych danych GUS opublikowanych w piątek wynika, że polscy emigranci znów stanowią dwumilionową rzeszę. W 2010 r. z kraju wyjechało około 120 tys. osób, a jeszcze rok wcześniej Polska, jako jedyna w Unii, miała dodatnie tempo wzrostu PKB . - Cieszyliśmy się z tego sukcesu, a mimo to okazuje się, że wielu z nas uznało, że łatwiej im będzie przeżyć za granicą. Pogodzili się z faktem, że tam często pracują poniżej swoich kwalifikacji - mówi prof. Krystyna Iglicka, demograf z Centrum Stosunków Międzynarodowych.

Z czego wynika nagły powrót Polaków do wyjazdów za granicę do pracy? Dla Pawła Strzeleckiego, ekonomisty zajmującego się rynkiem pracy w Instytucie Ekonomicznym NBP i w Instytucie Statystyki i Demografii SGH, to zaskakujące dane. - Do tej pory wydawało mi się, że w ubiegłym roku liczba powrotów i wyjazdów mniej więcej się zrównoważyła - przyznaje.

Europa to wciąż nasz największy rynek pracy, przemieszczamy się pomiędzy poszczególnymi krajami Niemcy - rynek, który w 2010 roku nie był dla nas w pełni otwarty - przyciągnęły kolejne 40 tys. osób. Jednak z tych 120 tys. dodatkowych emigrantów ponad połowa wyjechała poza nasz kontynent. Dokąd? Tego GUS nie podaje. Wyjaśnia tylko, że nowa emigracja to prawdopodobnie młode osoby, które poza krajem widzą szansę na poprawę swoich warunków życia, i ci, którzy dołączyli do rodzin już przebywających za granicą.

Tak jak Iza z Gdyni, która przed laty z mężem Zbyszkiem dorywczo pracowała w Wielkiej Brytanii. Później próbowali układać sobie życie w kraju, ale w końcu Zbyszek znów wyjechał. Gdy skończył studia w Aberdeen i znalazł lepszą pracę, dołączyły do niego żona z córką. Za dwa miesiące urodzi się im drugie dziecko.

- Pamiętajmy, że nawet przy naszym wysokim wzroście gospodarczym mieliśmy w tym roku wyższe bezrobocie niż Niemcy czy Holandia - podkreśla Strzelecki.

W szczycie fali emigracyjnej, w 2007 r., mieliśmy nadzieję stać się drugą Irlandią. Polska chciała ściągnąć do kraju "pokolenie sukcesu": z doświadczeniem, znajomością języków, obyte w świecie. Próbowano nawet uruchomić specjalny program powrotów, jednak szybko kryzys zweryfikował te plany.

Dziś znów się zastanawiamy, czy mamy więcej plusów, czy minusów. Idzie kolejna fala kryzysu, nie wiadomo jeszcze, jak bardzo nas dotknie. Ci, którzy wyjeżdżają, nie zasilają szeregów bezrobotnych. - Dla nich samych i pewnie dla urzędów pracy to dobrze. Ale gospodarka na tym nie skorzysta, bo spada jej potencjał. Od 2010 roku liczba osób w wieku produkcyjnym zaczęła spadać, mamy mniej rąk do pracy. To trend na dłużej. Dodatkowa emigracja będzie nasilać te problemy - tłumaczy Paweł Strzelecki.

Krystyna Iglicka ukuła termin "stracone pokolenie". Jej zdaniem ludzie, którzy wyemigrowali, zostaną na dłużej za granicą, ściągną swoje rodziny, będą pracować i radzić sobie, ale wciąż poniżej kwalifikacji. - Na nich w Polsce praca nie czeka, bo czas płynie, a oni nie zdobywają umiejętności, na które liczą pracodawcy. I emigracja, i demografia będą więc potężnym wyzwaniem dla kolejnych rządów - kwituje.
 
Dodane przez prakseda dnia pa¼dziernika 08 2011 17:54:57 · 9 Komentarzy · 201 CzytaÅ„ · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
GratulujÄ™ strony i oczekujÄ™ aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.