|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Smaczne rzeczy dla porządnych |
|
|
Czy tylko ze względu na potrzeby rewolucji komunistycznej, dla której sodomici są znakomitym mięsem armatnim, czy też z powodu jakiegoś przerafinowania? Co prawda trudno mi sobie wyobrazić pana generała Dukaczewskiego, jak robi coś z przerafinowania, ale z drugiej strony na świecie dzieją się rzeczy, które nie śniły się nawet filozofom, a cóż dopiero nam - biednym felietonistom?
Zaczyna się od demagogii, a kończy na starej, poczciwej rozpuście, więc jakież tu przerafinowanie? "Ziemi dotknąłem!" - wołał bohater jednej z XIX-wiecznych rosyjskich powieści, kiedy udało mu się dopaść jakąś dworską pracownicę w oborze, albo spichlerzu.
Dzisiaj nie ma się co afiszować znajomością, niechby i XIX-wiecznej literatury rosyjskiej, bo ormowcy "dobrej zmiany" widzą ruskich agentów pod każdym krzakiem i specjalnymi nosami obwąchują im śmierdzące onuce - ale ja już zostałem tyle razy zdemaskowany, że ukrywanie się ze znajomością rosyjskiej literatury nic mi już nie pomoże.
Mniejsza zresztą z tymi dygresjami, bo chciałem napisać o czymś zupełnie innym - mianowicie o potrzebie zaprezentowania wyborcom przez Konfederację jakiejś oferty programowej. Najlepiej takiej, która przebiłaby "dobrą zmianę" z jej rozdawniczymi programami, bo jeśli prawdą jest, że w demokracji lud podąża za kiełbasą, to przecież "nie tylko dla grzeszników Pan Bóg stworzył rzeczy smaczne" - jak mawiał pewien biskup-hedonista. Dla porządnych też.
I oto właśnie pojawił się taki pomysł. Chodzi o restytucję mienia zagrabionego w okresie pierwszej komuny. Jak wiadomo, podejmowane były rozmaite próby; pierwsza w 1992 roku, quorum pars parva fui - ale nic z tego nie wyszło, bo Kukuniek odmówił swego poparcia. Potem AWS zamarkowała intencję dokonania restytucji - ale tak, żeby stworzyć prezydentowi Kwaśniewskiemu pretekst do zawetowania ustawy, co ten z nieukrywaną przyjemnością wykonał.
Teraz zabrali się za nas Żydzi i kto wie, czy w następnym roku będzie jeszcze co restytuować, więc chwila jest dosłownie ostatnia. Według autora pomysłu, który na razie pragnie zachować anonimowość, chodziłoby nie tylko o restytucję mienia, ale wynagrodzenie również innych szkód, jak np. utraty życia czy zdrowia, czy rozmaitych szykan - którego mogłyby dochodzić dzieci, wnuki i prawnuki pokrzywdzonych.
Te odszkodowania miałyby trafiać na zablokowane konta bankowe, z których w okresie 10-15 lat można byłoby przeznaczać środki tylko na cele inwestycyjne, z wyjątkiem niewielkie części, którą można by przeznaczać na cele dowolne - albo w formie "immobilizowanych" papierów wartościowych. Dzięki temu powstałyby albo wzmocniłyby się mechanizmy sprzyjające odtworzeniu naturalnych elit oraz mechanizmy i procesy prorozwojowe w gospodarce. Wymusiłoby to, a w każdym razie - sprzyjało racjonalizacji działań państwa, które we własnym interesie musiałoby stwarzać ułatwienia dla przedsiębiorców, którzy swoje "odszkodowania" zainwestowali. Pomysłodawca ocenia liczbę beneficjentów tych odszkodowań na około 2 mln, a więc w obecnych warunkach całkiem spory elektorat.
Czy jednak stare kiejkuty, które przecież na przełomie lat 80-tych i 90-tych pouwłaszczały się przez rozkradanie majątku państwowego, którym wcześniej zarządzały, pozwolą, by wyrosła im konkurencja nie tylko ekonomiczna ale i polityczna? Doświadczenia z ustawą o działalności gospodarczej autorstwa Mieczysława Wilczka pokazują, że zrobią wszystko, by do tego nie dopuścić.
Jak pamiętamy, ustawa ta w ciągu pierwszych 10 lat obowiązywania została znowelizowana 60 razy, a każda nowelizacja polegała na dopisywaniu coraz to nowych przypadków reglamentacji, do 11 istniejących w pierwotnej ustawie.
W rezultacie po 10 latach okazało się, że rozmaite formy reglamentacji w postaci koncesji, licencji, zezwoleń i pozwoleń, zostały przywrócone w 202 obszarach gospodarki. Ta ochrona ekonomicznych interesów komunistycznej nomenklatury wyszła naprzeciw zapotrzebowaniu wyposzczonych opozycjonistów na posady, których mogła dostarczyć tylko etatyzująca się gospodarka.
Warto zwrócić uwagę, że zarówno rząd dobrej zmiany, jak i rządy zdrady i zaprzaństwa, preferują rozwiązania służące rozrostowi biurokracji. Partyjni hersztowie wiedzą, że ich władza zależy od tego, czy będą swoich wyznawców i zwolenników karmić - ale przecież nie z kieszeni własnej, tylko z zasobów państwowych.
Ale nawet gdyby stare kiejkuty - co graniczy z niepodobieństwem - pozwoliły by wyrosła im konkurencja, to przecież czuwają jeszcze Nasi Sojusznicy oraz Sojusznik Naszego Najważniejszego Sojusznika, który już dzisiaj zaprasza rosyjskiego prezydenta do Polski, chociaż żydowskie roszczenia jeszcze nie zaczęły być realizowane, a Naczelnik Państwa zapewnił nawet swoich wyznawców, że "nigdy" nie będą.
Czy Nasza Złota Pani, którą bliskość ukraińskiego prezydenta wprawiła w drżenie całego ciała, pozwoli, by w naszym nieszczęśliwym kraju pojawił się zalążek siły, z którą jej odległy następca może mieć problemy? Raczej zrobi wszystko, by wzmocnić obóz zdrady i zaprzaństwa, który już teraz bezwstydnie przedstawił program rozczłonkowania państwa polskiego tak, by poszczególni marszałkowie wojewódzkich samorządów mogli uprawiać własną politykę - również zagraniczną.
Ale i Nasz Najważniejszy Sojusznik może też sobie tego nie życzyć, bo po co mu tu jakieś elity, skoro obecni Umiłowani Przywódcy w podskokach nie tylko wykonują, ale nawet w lot odgadują jego życzenia?
Warto zwrócić uwagę na deklarację prezydenta Trumpa po tym, jak wysłuchał narzekań prezydenta Dudy na Rosję i przestawił własne narzekania na Chiny - że ma nadzieję, iż wkrótce Polska będzie miała bardzo dobre stosunki z Rosją, podobnie jak Stany Zjednoczone. Znaczy - nie wyklucza kolejnego "resetu", a nawet go zapowiada, bo skoro chce konfrontować się z Chinami, to musi zapewnić sobie przynajmniej neutralność Rosji. A co Rosja za nią zechce - tego oczywiście nie wiemy, wobec czego nie możemy wykluczyć, iż Nasz Najważniejszy Sojusznik właśnie nami będzie próbował handlować, podobnie jak robił to w 1945 roku w Jałcie.
W tej sytuacji musi dbać, by "dobra zmiana" wisiała na cieniutkiej nitce amerykańskiego poparcia, podobnie jak obóz zdrady i zaprzaństwa wisi na cieniutkiej nitce poparcia niemieckiego i - jak to idioci, którzy przeważnie są szczerzy - otwarcie się do niego odwołuje.
Toteż już teraz rozpoczęła się kampania prezydencka, w ramach której prezydent Duda przekonał Naszego Najważniejszego, że nie ma takiej rzeczy, której by dla niego nie zrobił. Ciekawe co Naszej Złotej Pani pokaże Donald Tusk, w którym już od dawna sobie upodobała.
Stanisław Michalkiewicz |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia lipca 03 2019 08:00:40 ·
9 Komentarzy ·
206 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|