|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Wróg, najgorszy wróg, kolega z listy |
|
|
Kandydaci z drugiego miejsca - w zależności od poparcia jakie uzyska partia mają ok. 90% - do 100% szans (w przypadku PiS z jego 40% poparciem) i nieco mniejsze szanse ok. 80% jeśli poparcie partii będzie mniejsze. Szanse pozostałych kandydatów maleją wraz z obniżaniem się ich nazwisk na liście wyborczej. Kandydaci miejsc 7 czy 8 mają szanse tylko wówczas, jeśli przeskoczą kolegów albo bardziej intensywną kampanią, albo po prostu znanym nazwiskiem.
Wiem to wszystko, bo badałem związek sukcesu w wyborach sejmowych z miejscem na liście. a wyniki moich analiz przedstawiłem na konferencji w 2006 r. na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Ale moje badania nie były niczym odkrywczym. Wszyscy, którzy uczestniczą w polskiej polityce i ubiegają się o miejsce w Sejmie wiedzą, że "jedynka" - jeśli tylko lista przekracza próg - praktycznie gwarantuje mandat posła. W związku z tym zanim jeszcze dojdzie do wyborów odbywają się zaciekłe wewnątrzpartyjne boje, między różnymi koteriami o to, kto będzie pierwszy, kto drugi a kto trzeci.
No dobrze, ale skoro tak się dzieje, że kandydowanie z jedynki gwarantuje praktycznie mandat - to powstaje pytanie: kto w istocie wybiera posłów? Bo wyborca tylko głosuje, a o tym kto zasiądzie w Sejmie decyduje ten kto rozdziela "jedynki" i "dwójki". A zatem to ten gość czy grupa gości, która ustala kto będzie kandydował i z której pozycji, decyduje o tym kto będzie posłem.
Sytuacja taka stoi w jawnej sprzeczności z wymogiem bezpośredniości wyborów, które wykluczają by ktokolwiek oprócz wyborców decydował o przyznaniu mandatu "reprezentanta Narodu". Wybrany - w taki sposób jak w Polsce - poseł, nie jest już reprezentantem Narodu tylko reprezentantem partii, a w zasadzie reprezentantem kierownictwa tej partii. I zostaje wybrany pośrednio, bo najpierw o jego szansach kandydowania zadecydowało partyjne kierownictwo, wyborcy tylko "dali głos" na przygotowany uprzednio zestaw kandydatów.
Taki, partyjny sposób wyboru jest w oczywisty sposób sprzeczny z wymogami art. 96 Konstytucji, która mówi o bezpośredniości, ale też i o "powszechności" i "równości" procesu wyborczego. Wybory, w których jedna grupa obywateli ma większe uprawnienia od innej to na pewno nie są wybory "powszechne i równe". Bo partyjne kierownictwa dostały przywilej ustalania kto może kandydować i z jakimi szansami. I sami partyjni liderzy oczywiście poobsadzają się na "jedynkach" gwarantując sobie pewne miejsce w Sejmie.
Konstytucja naruszona jest tu jeszcze w bardziej oczywisty sposób, bo ustawa Kodeks wyborczy nie przewiduje w ogóle możliwości indywidualnego kandydowania do Sejmu. Wprost stwierdziła to Państwowa Komisja Wyborcza odpowiadając na moje w tej kwestii zapytanie.
Jest wszakże jeszcze jedno zjawisko, niemające już wpływu na prawa obywatelskie i zgodność z Konstytucją, ale pokazujące po prostu głupotę polskiej ordynacji wyborczej. Otóż, ponieważ liczba mandatów, jakie uzyskuje dana lista zawsze jest mniejsza od liczby kandydatów, to największa konkurencja w kampanii wyborczej rozgrywa się nie między różnymi ugrupowaniami, a między kandydatami z tej samej listy.
Każdy kto kandyduje - powiedzmy z listy PiS - wie, że największym jego konkurentem do mandatu nie jest kandydat z Platformy, ale kolega z jego listy. To od zaprzyjaźnionych posłów z PiS usłyszałem zdanie, które stało się tytułem tego felietonu, i które opisuje polską rzeczywistość polityczną: "wróg, najgorszy wróg, kolega z listy".
Czy nie czas na odrzucenie tego głupiego, naruszającego prawa obywatelskie sposobu wybierania posłów do polskiego Sejmu? Czy nie czas na demokrację?
Janusz Sanocki
Autor jest posłem an Sejm RP
mysl-polska.pl
----------------------------
Jeżeli do wyborów parlamentarnych Naród się nie otrząśnie z marazmu, bo trzeba obiektywnie przyznać, że nigdy jeszcze w dziejach Polski nasz upadek nie odbywał się przy tak biernej postawie polskiego społeczeństwa, ostatnie ćwierćwiecze dobitnie świadczy, że dopóki o tym kto trafi do parlamentu decydują partyjni dyktatorzy nic na lepsze się nie zmieni. Co się stało z nami Polakami, że władzę nad naszą Ojczyzną przekazujemymy kompletnie nieodpowiedzialnym, nieuczciwym, słabym, tchórzliwym osobom - pozbawionym nie tylko moralnego kręgosłupa, ale i honoru? |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia lipca 15 2019 08:51:23 ·
9 Komentarzy ·
233 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|