Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Unia Europejska zatwierdziła nominacje czterech najwyższych urzędników, Thierry Meyssan
Stany Zjednoczone, Niemcy i Francja zgodziły się przed wyborami do europarlamentu, że przewodniczącym Komisji Europejskiej będzie Niemiec Manfred Weber. Obiecał on zatrzymanie budowy gazociągu "Potok Północny 2" i ograniczenie zakupów rosyjskich węglowodorów przez Unię Europejską na korzyść znacznie droższego gazu amerykańskiego.

Aby uśpić czujność wyborców europejskich, przeprowadzono szeroką kampanię propagandową, w trakcie której twierdzono, że przewodniczący Komisji Europejskiej zostanie wybrany zgodnie z "zasadami demokratycznymi", i że zostanie nim ten, kto stanie na czele najliczniejszej frakcji Parlamentu Europejskiego. Nie było wątpliwości, że będzie to Manfred Weber, który jest liderem konserwatystów (Europejska Partia Ludowa, ang. EPP). Rzecz jasna, ta zasada nigdy nie była "zasadą demokratyczną", ponieważ demokracja nie polega na wyznaczaniu danej osoby przez jakąkolwiek grupę parlamentarną, lecz na dokonaniu wyboru kandydata przez większość członków parlamentu. Jednakże media i wszyscy kandydaci powtarzali tę bzdurę [o "demokratycznych zasadach"], dobrze rozumiejąc, że Unia Europejska to fikcja.

W ostatniej chwili Francja wycofała się z tego układu. Prezydent Emanuel Macron oświadczył, że jego grupa parlamentarna (Partia Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy, ang. ADLE) umocniła na tyle swą pozycję po wyborach, by pokusić się o jedno z czterech najbardziej pożądanych stanowisk unijnych. Dlatego Macron uruchomił liderkę tej grupy Natalię Loiseau, która nazwała Webera "ektoplazmą", a sam zawetował kandydaturę Niemca. W końcu jednak, po powołaniu Francuzki Krystyny Lagarde na szefa Europejskiego Banku Centralnego, osobiście zaproponował nowego niemieckiego kandydata - Urszulę von der Leyen.

Te dwie kobiety będą zajmowały dwa najważniejsze stanowiska w Unii, podczas gdy Belg Charles Michel będzie przewodniczyć radzie szefów państw i rządów oraz strefy euro [Rada Europejska], a Hiszpan Josep Borrell będzie Wysokim przedstawicielem Unii ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa. Dwie ostatnie funkcje są czysto formalne. Przewodniczenie Radzie Europejskiej polega tylko na udostępnianiu mikrofonu mówcom i reprezentowaniu Unii za granicą. Z kolei Wysoki przedstawiciel jest, jak wiadomo, wyrazicielem polityki, która powstaje w Waszyngtonie, a nie w Brukseli.

Owe kandydatury nie zostały ustalone przez radę głów państw i rządów, tylko przez kanclerkę Niemiec i prezydenta Francji w trakcie krótkiej rozmowy, a dopiero potem były przyjęte przez Radę Europejską.

Jak wyłoniono tych czterech kandydatów na najwyższe stanowiska w UE? Musieli oni spełnić dwa kryteria:
- być atlantystami,
- mieć jakąś skazę w życiorysie, by można ich było szantażować, jeśli kiedykolwiek utracą "atlantycką wiarę".

Być atlantystą

Że trzeba być atlantystą - to dla każdego unijnego urzędnika rzecz zupełnie zrozumiała, gdyż traktat z Maastricht i kolejne umowy przewidują, że obrona Unii Europejskiej zostaje powierzona NATO - antyrosyjskiemu sojuszowi wojskowemu.

Na początku tego roku Urszula von der Leyen opublikowała w "The New York Times" artykuł wychwalający NATO za "ochronę porządku światowego".

Atlantyzm Krystyny Lagarde nie wymaga potwierdzenia, ponieważ rozpoczęła ona swoją karierę zawodową na stanowisku asystentki amerykańskiego kongresmena i broniła interesów amerykańskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego, a nie jego francuskiego odpowiednika. To ona przekonała Polskę do zakupu sprzętu produkowanego przez firmy Boeing i Lockheed-Martin i odrzucenia ofert Airbusa i Dassaulta.

Charles Michel, premier kraju goszczącego NATO [NATO Headquarters w Brukseli i Supreme Headquarters Allied Powers Europe w Mons], rekomendowany był przez swojego ojca Ludwika Michela - byłego komisarza UE ds. współpracy międzynarodowej i pomocy humanitarnej. A Josep Borrell, były członek izraelskiego kibucu Gal On na pustyni Negew [gdzie poznał swoją żonę Karolinę Mayeur], był niegdyś przewodniczącym Parlamentu Europejskiego [w l. 2004-2007], w którym namiętnie bronił zwasalizowania Europy przez Sojusz Północnoatlantycki. Dobrze się nadaje do swojej roli "europejskiego ministra ds. zagranicznych i bezpieczeństwa", ponieważ niedawno nazwał Rosję "starym wrogiem", który "znowu staje się zagrożeniem".

Czwórka kandydatów została, naturalnie, zaproszona na posiedzenia grupy Bilderberg, czyli klubu NATO. Jednakże Josep Borrell nie mógł być obecny na czerwcowym spotkaniu, bo zabronił mu tego jego własny premier.

"Trupy w szafie"

Nawet wtedy, gdy Stany Zjednoczone ufają swoim pracownikom, to zawsze wolą dysponować jakimiś środkami nacisku na nich - na wypadek konieczności przywrócenia ich do porządku. To się przecież często zdarza, że niektóre wysoko postawione osoby nie zadowalają się swoimi astronomicznymi zarobkami, lecz poczuwają się do obowiązku służenia swoim współobywatelom / rodakom.

Niemiecki wymiar sprawiedliwości prowadzi postępowanie sądowe w sprawie zarządzania przez Urszulę von der Leyen Ministerstwem Obrony. Dobrze wiadomo, że armia niemiecka jest niedostatecznie uzbrojona i wyposażona, lecz gigantyczne przekroczenia kosztorysów w różnych transakcjach tego ministerstwa spowodowały śledztwo firmy audytorskiej, która wszakże przyjęła przedstawione jej wyjaśnienia. Prokuraturę zmobilizowało do działania odkrycie, że kontrolę w resorcie von der Leyen przeprowadzał [z ramienia firmy audytorskiej] syn tej wielkiej arystokratki. Niemieckie "rządy prawa" zorganizowane są jednak w taki sposób, że kancelaria szefa rządu może wstrzymać każde dochodzenie sądowe wobec członków rządu.

Krystyna Lagarde była skazana przez sąd Republiki Francuskiej, który uznał ją za winną "zaniedbania", ale wstrzymał wykonanie wyroku wydanego przeciwko niej. Będąc ministrem gospodarki Francji, Krystyna Lagarde postanowiła przekazać spór finansowy pomiędzy bankiem państwowym i byłym francuskim ministrem do rozstrzygnięcia w sądzie arbitrażowym, a nie w sądzie powszechnym. Sąd arbitrażowy potępił państwo i przyznał rację byłemu ministrowi, co nigdy nie powinno było się zdarzyć.

Nie wiem, w jakie ciemne sprawy zaangażowali się Charles Michel i Josep Borrell, ale czyż pierwszy z nich nie zgodził się stanąć na czele rządu mniejszości, a drugi - znajdując się u szczytu swej kariery - nie usunął się z życia politycznego na długie dziesięć lat?

Thierry Meyssan

Źródło: Sieć Voltaire
 
Dodane przez prakseda dnia sierpnia 21 2019 07:39:18 · 9 Komentarzy · 195 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.