|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Tę głowę trzeba odciąć |
|
|
- Ponad 8 tys. głosów i mandat poselski. Spodziewał się Pan tak dobrego wyniku w tych wyborach?
- Swoją osobą popierałem kandydatów Prawa i Sprawiedliwości w całej Polsce, chciałem wzmocnić w ten sposób wynik wyborczy. Co tu dużo mówić: liczyłem, że PiS wygra, a ja zostanę doradcą do spraw sportu. Z zaskoczeniem i pokorą przyjąłem wynik głosowania. Jestem przekonany, że wyborcy obdarzyli mnie tak dużym zaufaniem nie tylko za tę kampanię, ale za to, co robiłem przez ostatnich 10 lat. Im mogę zagwarantować, że legitymacja poselska nic w Janie Tomaszewskim nie zmieni. Wprost przeciwnie. Sądzę, że będę jeszcze ostrzejszy.
- Został Pan posłem i kiedy inni jeszcze świętowali swoje zwycięstwo, Pan już zdążył złożyć wizytę w prokuraturze, by złożyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Franciszka Smudę, selekcjonera polskiej reprezentacji. Na czym miałoby polegać to przestępstwo?
- Skąd ten pośpiech? To proste. Uważam, że Euro 2012 jest jutro, a nie za jakiś tam odległy czas. Polska będzie rozliczana głównie z dwóch elementów. Pierwszy to infrastruktura, stadiony i sposób przyjęcia gości z Europy i z całego futbolowego świata. Drugi to patologie w polskiej piłce nożnej. Tutaj jako organizatorzy powinniśmy być jak żona cezara, poza wszelkimi podejrzeniami. Złożyłem doniesienie do prokuratury nie tylko na Franciszka Smudę, ale także kluby piłkarskie z udziałem skarbu państwa i na Polski Związek Piłki Nożnej. Pierwsza sprawa dotyczy wyroku sądu w sprawie korupcji, która miała miejsce między Zagłębiem Lubin a Cracovią. Wyrok, który tam zapadł, jest prawomocny. Sąd nakazał zawodnikom, którzy kupili ten mecz, aby zwrócili pieniądze, które otrzymali jako premie za awans do europejskich pucharów. Dostali je przecież od Zagłębia Lubin. To nie jest Legia czy Wisła, tylko klub należący częściowo do skarbu państwa, a więc utrzymywany za nasze pieniądze. Po wyroku posypały się kary, ale - co ciekawe - sąd nie kazał oddawać kasy za sprzedany mecz ówczesnemu trenerowi Zagłębia Franciszkowi Smudzie i działaczom. Chcę, żeby tym się zajęła prokuratura. Nie może być tak, że pieniądze podatników otrzymują Smuda i działacze za ustawiony mecz i tej premii, będącej wynikiem przestępstwa, nie zwraca. To właśnie ma sprawdzić prokuratura.
- Taka premia oscylowała bodajże w okolicach od 70 do 100 tys. zł.
- Tak, ale mniejsza o to. To były po prostu pieniądze publiczne, które muszą wrócić do skarbu państwa.
- Pana zawiadomienie dotyczyło też uprawnień Smudy.
- Franciszek Smuda, rozpoczynając studia w akademii trenerskiej w Warszawie, został dopuszczony przez ówczesną minister edukacji i sportu Krystynę Łybacką do tychże studiów, ale tylko pod jednym warunkiem - że uzupełni średnie wykształcenie i przedstawi świadectwo dojrzałości. Z tego, co wiem, Smuda nie przedstawił matury do dzisiaj, a korzysta z dyplomu ukończenia akademii trenerskiej. To oznacza, że Smuda posługuje się dokumentem, z którego nie ma prawa korzystać. Gdyby nie miał tego dyplomu, to mógłby trenować jedynie trzecią ligę i niższe ligi.
- A więc Smuda jest trenerem na “lewych papierach”, chociaż pracował w tylu klubach?
- To, że pracował w Wiśle, Lechu czy Legii, nie interesuje mnie, bo to są kluby prywatne i jak chciały mu płacić, to mu płaciły. Za to Franciszek Smuda podpisał kontrakty na ogromne sumy z Zagłębiem Lubin, czyli ze spółką skarbu państwa. Chcę, żeby prokuratura sprawdziła, czy na podstawie takich dokumentów, jakie posiada Smuda, mógł podpisywać te umowy, czy też nie. Moje wnioski nie przesądzają, że Smuda jest przestępcą. Zawierają za to uzasadnione podejrzenia, że do przestępstwa faktycznie doszło, ale to będzie weryfikować już prokurator. Zresztą w interesie Smudy leży to, żeby tę sprawę wyjaśnić, bo zbliżają się mistrzostwa, a kiedy za te brudy weźmie się prasa, będzie to dla Polski upokarzające. W tej całej sprawie dochodzi jeszcze konieczność udzielenia odpowiedzi na pytanie, kto stał za wydaniem dokumentu ukończenia akademii trenerskiej.
- Jako poseł i znawca tematyki związanej ze sportem i biznesem w sporcie będzie Pan przyglądał się zapewne umowom pomiędzy TVP, SportFive i PZPN.
- Nie będę się im przyglądał. Po prostu będę się domagał ich upublicznienia. Wczoraj dowiedziałem się, że podobno za ten bubel - mecz polskiej reprezentacji z Białorusią rozegrany w Niemczech - telewizja publiczna zapłaciła pół miliona euro. Byłem oszołomiony. Już prawie nie mam teraz włosów, ale tych parę włosków na głowie zjeżyło mi się, jak to w ogóle było możliwe. Jeśli podpisuje umowę np. TVN czy Polsat z Legią albo z Wisłą, to mają do tego pełne prawo, są to bowiem prywatne spółki i mogą podpisywać umowy z kim chcą i na jakie kwoty sobie życzą. Mogą to być umowy tajne. Natomiast telewizja publiczna egzystuje za nasze abonamentowe pieniądze. TVP podpisuje w tym przypadku umowę z drużyną narodową, dlatego umowa taka musi być transparentna. Kiedy dowiedziałem się, że gramy z Białorusią w Niemczech, bo tak wynikało z podpisanych umów, to chciałbym znać ich treść, bo te umowy zostały podpisane za moje i za Pana pieniądze. Teraz mam pytanie do Pana redaktora: kto był gospodarzem tego meczu?
- Nie mam pojęcia.
- Choroba, Pan nie wie? Pan to powinien wiedzieć!
- Ale nie wiem.
- No właśnie, ja też tego nie wiem. A więc co jest grane? Jeśli powiedziane byłoby, że gospodarzem jest Białoruś, to bym wystosował pismo do prezydenta Łukaszenki i powiedział mu: panie prezydencie, to wy nie macie u siebie stadionów? Natomiast jeśli my byliśmy gospodarzami, to po jaką cholerę budowaliśmy te stadiony? Ta sytuacja podobno wynika z umów podpisanych między telewizją publiczną a PZPN. Musimy zrobić wszystko, aby dowiedzieć się, o co w tej farsie chodzi.
- Z patologiami w polskiej piłce próbowały walczyć różne osoby, także z PiS, kiedy było u władzy. Nie udało się. Ma Pan pomysł na rozbicie tego “układu PZPN-owskiego”, który jest ewidentny dla niemal wszystkich Polaków, niezależnie od poglądów politycznych?
- Naturalnie, że mam taki pomysł. Natychmiast sejmowa komisja sportu powinna się spotkać z Michelem Platinim i przekazać mu informacje o wszystkich patologiach, które są w PZPN. Przecież ci ludzie doprowadzili do tego, że w reprezentacji Polski grają przestępcy.
- Czy opinia publiczna tego nie widzi?
- Opinia publiczna niemal w 100 proc. przekonana jest o patologiach w polskiej piłce i w PZPN, ale wydaje mi się, że Platini już raz pokazał, że wspiera raczej PZPN niż polską piłkę. Jego ostatnia wizyta w naszym kraju też nie wskazuje na głębsze zrozumienie polskiej sytuacji.
- A czy w tej chwili, jeśli wygrałby Pan kumulację w Lotto, zainwestowałby Pan w polski futbol?
- Na pewno nie.
- Właśnie. 7 lat temu prezydent Władimir Putin zaprosił prezydenta FIFA Seppa Blattera do Moskwy. Opowiedział mu o różnych trudnych sytuacjach. Blatter wyszedł z tego spotkania i powiedział do Kołoskowa, znanego rosyjskiego działacza piłkarskiego, żeby dla dobra sportu odeszli. I tak się stało. I co się teraz dzieje? Osobiście nawet nie wiem, gdzie jest Kazań, ale ten Kazań gra z powodzeniem z najlepszymi drużynami świata. W 1998 r. PZPN-em dowodził śp. Marian Dziurowicz. Wówczas minister sportu Jacek Dębski pojechał na mistrzostwa świata do Francji. Spotkał się tam z Blatterem. Przekazał mu wiedzę o tych wszystkich patologiach, jakie wówczas miały miejsce, chociaż trzeba przyznać, że to był mały pikuś w porównaniu z tym, co się teraz dzieje pod rządami Grzegorza Laty. Co się stało? Blatter przyjechał trzy miesiące później i odstawił Dziurowicza na bok. Wiem o tej sprawie doskonale, ponieważ byłem trzecim uczestnikiem tego spotkania w Paryżu, gdyż byłem wówczas doradcą ministra Dębskiego. Wracając do Pana pytania, uważam, że jeśli Platiniemu przekażemy całą wiedzę o tej gigantycznej patologii w polskiej piłce, gdzie umoczeni w korupcję działacze nadal działają, zawodnicy grają, a sędziowie sędziują, to wierzę, że to podziała. Po przekazaniu takiego dossier trzeba zadać mu jedno pytanie: Michel, co Ty byś zrobił na naszym miejscu? Jestem przekonany, że sam Platini wprowadziłby w tym przypadku kuratora.
- Więc tak będą wyglądały Pana pierwsze działania?
- Naturalnie, że tak. Kiedy słyszę, jak Cezary Kucharski, nowy poseł Platformy Obywatelskiej, mówi: “Nie burzmy tego wszystkiego, bo Polska przygotowuje się”, to naprawdę tego nie rozumiem. Co to znaczy? Że mam nie donieść do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Smudę i PZPN? Tylko dlatego, że organizujemy Euro 2012? Później będziemy mieli mistrzostwa świata i powiedzą nam: “wicie, rozumicie, teraz mamy mistrzostwa świata i zaczekajmy”. W cywilizowanym świecie jest zupełnie inaczej. Włosi zdobyli mistrzostwo świata i zdegradowali ikonę światowego futbolu, Juventus Turyn, do niższej klasy. W Polsce jest to niemożliwe. Gdyby polska drużyna dopuszczająca się korupcji zdobyła nagle mistrzostwo świata, zostałaby jeszcze pochwalona. Podkreślę jeszcze raz: jako poseł już działam, bo nie wyobrażam sobie, że można bezczynnie przyglądać się tej patologii. Ale nie robię tego dlatego, że zostałem posłem. Robię to, ponieważ jestem Janem Tomaszewskim.
- W moim miasteczku w B klasie mecze sprzedawane były za skrzynkę piwa. Może warto przyjrzeć się też niższym ligom?
- Ryba psuje się od głowy. Trzeba jej tę głowę odciąć. Korupcja panuje też w VI czy VII lidze, ale jeśli ci zawodnicy widzą, że na górze, w ekstraklasie, można robić przekręty, a przestępcy są promowani i grają w reprezentacji, to na pewno ich to nie zachęca do uczciwości. Jeśli chce się zrobić porządek w polskim sporcie, trzeba zacząć od zarazy piłkarskiej, bo kiedy mamy jakieś afery w siatkówce, koszykówce czy innych dyscyplinach, i ktoś chce się do nich dobrać, to działacze mówią: a co, w piłce tego nie widzicie? Dlatego oczyszczenie polskiego sportu trzeba zacząć od piłki nożnej. Do niedawna wiceprezesem PZPN był senator Platformy Obywatelskiej Antoni Piechniczek. I tenże sam Piechniczek z ministrem sportu rok temu w finale mistrzostw Polski wręczyli złote medale i dopuścili do tego, żeby Polskę na arenie międzynarodowej reprezentowało trzech zawodników Jagiellonii umoczonych w aferze korupcyjnej. Trzeba więc ukrócić PZPN i rozliczyć tych ludzi, sprawić, że odejdą raz na zawsze. Wtedy zrobimy to, co zrobił Putin. Rosyjskie kluby są bogate i grają na bardzo wysokim poziomie. A skoro jesteśmy przy Rosji, to wczoraj Franciszek Smuda powiedział, że następny mecz gramy ze Związkiem Radzieckim. Przejęzyczył się? Nie, on jest właśnie na takim etapie!
- Jako dziennikarz dziękuję Panu za wywiad, a jako kibic życzę powodzenia.
- I to jest budujące. Wiem, że mówię o strasznych rzeczach, a pan, zamiast mnie potępić, życzy mi powodzenia. Więc jak mogę nie walczyć dalej?
Wywiad ukazał się w najnowszym numerze tygodnika "Nasza Polska" Nr 42 (833) z 18 października 2011 r. |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia padziernika 24 2011 18:51:35 ·
9 Komentarzy ·
171 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|