|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Mamy kryzys, a kiedy NWO. |
|
|
Plandemia koronawirusa ma nie tylko swą historię, ale także swą prehistorię.
Wirus koronny został zidentyfikowany już w latach 60-tych ubiegłego stulecia, tzn towarzyszy nam oficjalnie o półwiecza, meldują swą obecność przy każdej okazji epidemii grypy, stąd jego objawy nie sposób jest oddzielić od objawów grypy, gdyż są te same.
Od lat znane są różne odmiany tego wirusa, którym nadawane są różne nazwy, SARS-CoV-2 jest najnowszą nazwą, która osiągnęła niezwykłą jak dotąd popularność dla wirusów koronnych.
Przemysł farmaceutyczny i przemysł społeczny od lat wykazują niebywałe zainteresowanie dla grypy i jej zjawisk towarzyszących, m.in. z uwagi na ich skuteczne działanie na populację ludzką, n.p. grypa tzw. "Hiszpanka", która co prawda przywleczona została do Europy z USA, ale ani u jej źródła, ani też w Europie żadne niezależne media nie odważyły się o tej epidemii pisać, aż trafiła w końcu do Hiszpanii i tam dopiero poinformowano o wybuchu epidemii, kiedy ta już dawno zatarła ślady swego pochodzenia, nadając jej miejscowe imię dla niepoznaki. Łupem tej epidemii miało paść przeszło 10 milionów ludzi, choć wyniszczenie biologiczne ludności po wojnie musiało sprzyjać tej liczebności.
Malthuzjaniści musieli z entuzjazmem przyjąć doświadczenie z "Hiszpanką", grypę bezspornie musiano uznać, za znakomite narzędzie pięknej idei Malthuzjanizmu.
Nie powinno nikogo dziwić, że w pierwszej dekadzie XXI. wieku dwukrotnie usiłowano ustanowić epidemię grypy, raz otrzymała ona nazwę "ptasią", następnie "świńską", przy czym ta druga, wspierana nie tylko intensywnie przez WHO, ale także instytuty zajmujące się zarazami w poszczególnych krajach.
Pomimo tych zabiegów nie udało się nakłonić ludności do kupienia tej kolejnej chucpy, jedynie koncerny farmaceutyczny potrafiły wcisnąć licznym krajom, zarządzanym przez ich wspólników i agentów "szczepionkę", którą na szczęście musiano zniszczyć, gdyż ludność nie dała się nabrać na wywołaną przez WHO w tym celu pandemię, która ani myślała się w roku 2010 objawić a cóż dopiero wybuchnąć. To doświadczenie z opornością i odpornością ludności wobec pandemii przekonało organizatorów tej plandemii, że plandemia musi być wspierana masowo przez media, administrację i organy tzw. siłowe państwa, aby plandemia mogła odnieść sukces.
Niezwłocznie zabrano się do organizowania koljnej plandemii po "ptasiej" i "świńskiej", tym razem poprzedzając to, można się domyślić, analizami zachowań ludności. Jako ośrodek pomocniczy w przygotowaniu plandemii wybrano prywatny i niezależny od jakiejkolwiek społecznej kontroli uniwersytet Johns Hopkins University w USA (JHU).
Jako nośnik plandemii wybrano niepozornego dotąd towarzysza grypy koronawirus, co pozwalało na operowanie niejako w cieniu grypy, przy odpowiedniej manipulacji można było przypisać chorych na grypę działaniu koronawirusa, któremu trzeba było nadać odrębną i mrożącą krew w żyłach nazwę, n.p. SARS. Dzieje się tak istotnie, obecność wirusa HCoV 229 E *) zwiększa wielokrotnie błędne rozpoznanie sekwencji SAR-CoV-2 w przypadku prób negatywnych. Z tą nazwą przećwiczono na peryferiach straszliwą epidemią, która to nazwa została wielkimi zgłoskami zapisana w społecznej pamięci. Przygotowania były długotrwałe, dopiero w roku 2018 przeprowadzono w JHU ćwiczenie z wirusem koronnym, wtedy jeszcze bez dzisiejszej nazwy, o kodze operacyjnym "Clade X".
https://www.centerforhealthsecurity.org/news/center-news/2018/2018-05-15_clade-x-policy-recommendations.html
Najwidoczniej były wyniki ćwiczenia zadowalające, bo w październiku 2019 były plany plandemii już tak daleko posunięte, że można było zrealizować symulację o kodzie operacyjnym "Event 201"
https://hub.jhu.edu/2019/11/06/event-201-health-security/ planu "zakażenia" koronawirusem wielkiej populacji ludzkiej, z której 65 milionów ludzi miało w następstwie umrze (skorygowano 07.10.2020).
Jak z tego wynika, kluczową sprawą było dysponować testem na koronawirusa, który jeszcze nie miał oficjalnej nazwy, ale być może nazwa SARS-CoV-2 już była w obiegu. Krótko po ogłoszeniu przez wspólników z ChRL, którym przypadło zadania wywołania plandemii, zgłosił się "uczony" z RFN, że na podstawie opisów w literaturze opracował teoretycznie sekwencję molekuł, którą należy u osobnika znaleźć, aby wykryć u niego koronawirusa, któremu nadano już nazwę SARS-CoV-2, ale jak dotąd wg mnie znanych publikacji, do dziś nie udało się go wyizolować, aby można było zweryfikować, czy przypisana mu teoretycznie sekwencja istotnie go identyfikuje. Powoli można postawić pytanie, czy przypadkiem SARS-CoV-2 nie istnieje jedynie w teorii, organizatorzy plandemii posiłkują się jedynie innymi, istniejącymi od dawna wirusami koronnymi, przeciwko którym bezspornie wiele osobników wytworzyło przeciwciała wzg. je nawet nosi w sobie.
Realizacja operacji "Pandemia"
Nie bacząc jednak na niedostatki naukowe i testowe, nie bacząc na to, że test nie został dopuszczony przez urzędy kontroli, zaczęto na potęgę testować ludność teoretycznym testem na teoretyczny wirus, przypisując im w przypadku wyniku pozytywnego, że są chore na równie teoretyczną chorobą o nazwie Covid-19. Media zostały zobowiązane w odstępach co najwyżej godzinnych prezentować donosy o wynikach testów, a nawet o przypadkach śmiertelnych w powiązaniu z pozytywnym wynikiem testów, albo zupełnie zmyślonych.
Koncerny farmaceutyczne rzuciły na rynek szybkie testy, identyfikujące przeciwciała, teoretycznie przypisane jako obronne wobec teoretycznej choroby Covid-19. Co prawda występowanie przeciwciał oznacza reakcję immunologiczną, tzn. potwierdzającą, że osobnik jak po szczepieniu jest gotów do zwalczania choroby lub ją zwalcza, jednakże takie "zaszczepione" osoby są kwalifikowane jako chore i izolowane, choć wg logiki, te nie są narażone na chorobę, bo już mają przeciwciała. Dziwnym zbiegiem, dopiero szczepienia koncernów farmaceutycznych, mają rozwiązać problem, bowiem szczepienia prowokują wytwarzanie przeciwciał, tzn. wg tej logiki testów, czynią zaszczepionych chorymi. Nieco to zwariowane, ale taka jest oficjalna logika, jaką organizatorzy plandemii narzucili osobnikom wyposażonym w "zewnętrzne oznaki władzy", terroryzującym ludność.
Nie bez racji zwracają uwagę medycy, że liczba przypadków pozytywnych jest bezpośrednio zależna od ilości przeprowadzonych testów, aby osiągnąć większą, ba nawet zastraszającą, liczbę pozytywnych wyników testu, wystarczy zwiększyć liczbę przeprowadzonych testów, co organizatorzy plandemii często praktykują, zlecając w razie potrzeby zwiększenia liczby pozytywnych testów, tzw. "zachorowań", każą swym parobkom w administracji jedynie zwiększyć liczbę przeprowadzonych testów, i głośno komunikować w mediach: "aj, waj, krzywa rośnie!".
Poprawnie byłoby odnosić liczbę pozytywnych wyników testu do liczby przeprowadzonych testów, ale wyliczone w ten sposób ułamki procentu czy promilu, nie miały by tej wartości medialnej co liczby bezwzględne. To jest naturalnie oczywiste oszustwo, które przez polskie ciemniactwo pozostaje nie rozpoznane, czemu bezspornie służy googliczny czy pejszbukowy anal-fabetyzm.
"Szczepionka"
Pomińmy sprawę przyspieszonego testowania zapowiedzianej "szczepionki", co z natury rzeczy może prowadzić do zwiększonej liczby komplikacji ze skutkiem śmiertelnym włącznie, w wielu przypadkach prowadzonych prac chodzi o tzw. "szczepionkę" 2.0 (drugiej generacji), tzn. nie ma ona zawierać żadnego odwzorowania patogenu, prowokującego reakcję immunologiczną organizmu, obronną, tylko ma genetycznie manipulować nasz organizm, jest mowa o specjalnym RNA, rzadziej DNA, przestawiając organizm zainfekowanego "szczepionką" na wytwarzanie odpowiednich antyciał. W gruncie rzeczy chodzi o globalny eksperyment manipulacji genetycznej na populacji ludzkiej, zastosowania techniki GMO do ludzkości. Już z tego względu, niezależnie jak wydaje się to skomplikowane i niezrozumiałe, można mień obawy poddać się takiej manipulacji GMO. Jakie uboczne efekty może taka manipulacja wywołać nie dowiemy się po krótkim czasie testowania "szczepionki", za to po dłuższym czasie działania an ludzkość.
Przewidziane jest, że dostawcy "szczepionki" nie będą ponosili żadnej odpowiedzialności za jej negatywne następstwa i szkody, podobnie zresztą, jak to było ze "szczepionką" grypy świńskiej, której ofiary do dziś cierpią za swą lekkomyślność wobec wielkich koncernów farmaceutycznych.
*) patrz https://www.ebm-netzwerk.de/de/veroeffentlichungen/pdf/stn-20200903-covid19-update.pdf/ |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia padziernika 11 2020 14:29:45 ·
9 Komentarzy ·
101 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|