Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Odchudzić strefę euro
Od czwartku, 20 września, politycy europejscy podejmują gorączkowe starania, aby wypracować kolejny pakiet, który tym razem na pewno uzdrowi sytuację finansową. Agencje prasowe otrzymują oficjalne komunikaty, w których czytamy, że "podjęto bezprecedensowe kroki, aby zwalczyć skutki światowego kryzysu finansowego". Politycy raczą nas pustosłowiem, a nawet stwarzają zabawne sytuacje, jak prezydent Francji Nicolas Sarkozy, który oświadczył podczas konferencji prasowej: "Powinni Państwo wiedzieć, że Francja i Niemcy mają takie samo stanowisko co do wszystkich problemów".

Nie powiedział natomiast, jakie jest to stanowisko, po czym wrócił do domu. Tymczasem nierozwiązane pozostają podstawowe problemy: jak wysoka będzie redukcja długu greckiego i kto poniesie jej ciężar (banki czy rządy, czyli podatnicy); o ile zostanie podniesiona wysokość funduszy w dyspozycji Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego i czy ta wysokość pozwoli na ochronę Włoch i Hiszpanii?; czy te fundusze będą pochodziły z Europejskiego Banku Centralnego (jak chce Francja), czy raczej z udziału państw i instytucji finansowych (jak wolą Niemcy); w jaki sposób dokapitalizować banki? Rozważmy przez chwilę ten ostatni problem.

Strefa euro zakładnikiem Francji

W piątek ministrowie finansów uchwalili, że należy dokapitalizować europejskie banki na kwotę ok. 108 mld euro. Nie ustalono, skąd ma pochodzić ta kwota. Najbardziej zagrożone są banki greckie, hiszpańskie i portugalskie, ponieważ ich zaangażowanie w obligacje swoich rządów jest największe. Naturalne byłoby, aby pomoc uzyskały od swoich rządów, gdyż podatnicy innych krajów mogą nie być skłonni do wspierania banków należących do zagranicznych akcjonariuszy. Rządy te same jednak mają kłopoty finansowe. Zderzają się podstawowe interesy gospodarcze i polityczne głównych krajów i organizacji. Wspomniałem o bankach z krajów bezpośrednio dotkniętych kryzysem, ale ogólne zaangażowanie francuskich instytucji finansowych we wszystkich krajach jest proporcjonalnie największe. Ich potencjalne straty także. Francja dążyła więc do tego, aby ewentualna redukcja długu Grecji była jak najmniejsza. Tymczasem szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, do niedawna minister finansów Francji Christine Lagarde oznajmiła, że MFW nie będzie uczestniczył w kolejnej operacji ratunkowej (i nie wyłoży dodatkowych pieniędzy), o ile banki nie zaakceptują redukcji długu greckiego o połowę. Tak duża redukcja spowoduje straty i osłabienie pozycji, na co Paryż nie chce dać zgody. Francja także nie ma pieniędzy na ich dokapitalizowanie i sugerowała, aby tu wiodącą rolę odgrywał Europejski Bank Centralny. ECB naturalnie jest przeciw, a wspierają go Niemcy, tradycyjnie przywiązane do koncepcji niezależności banku centralnego. Dla kanclerz Niemiec Angeli Merkel złamanie EBC, który i tak okrężną drogą finansował nowe emisje obligacji zadłużonych krajów Unii, jest nie do pomyślenia. Utraciłaby bowiem zaufanie i poparcie niemieckich kół gospodarczych. Z drugiej strony postarajmy się zrozumieć stanowisko Paryża. Jakakolwiek większa rola Francji i podjęcie dodatkowych ciężarów i zobowiązań finansowych zagraża bowiem jej najwyższej ocenie wiarygodności kredytowej, potrójnemu "A". Tego ryzyka prezydent Sarkozy nie podejmie i tu wygodnie pokrywa się interes Francji z jego interesem osobistym - wszak za pół roku wybory prezydenckie. Strefa euro jest więc poniekąd zakładnikiem Francji, ponieważ trudno sobie wyobrazić, że będzie funkcjonowała, jeżeli Paryż utraci swoje AAA. W Polsce powiedzielibyśmy "złapał Kozak Tatarzyna...".

Powrót do drachmy i escudo?

Zapewne w bieżącym tygodniu zostanie wypracowane jakieś porozumienie, które oddali na kilka miesięcy perspektywę krachu i realizację realnej strategii naprawy. To alternatywne rozwiązanie polegałoby na umorzeniu znacznej części długów Grecji i innych krajów oraz powrót tych krajów do waluty narodowej. Grecja, Portugalia nie odzyskają bowiem konkurencyjności swojego eksportu, o ile nie powrócą do drachmy lub escudo. Konsumenci greccy i portugalscy skierowali się na importowane dobra wyższej jakości, kupowane zwłaszcza w krajach "twardego rdzenia", zaś eksport nie był konkurencyjny pod względem ceny, jak i jakości. Przystępując do euro, kraje te pozbyły się jednego z mechanizmów, do którego często odwoływały się w poprzednich dekadach, czyli osłabiania krajowego pieniądza w celu pobudzenia eksportu. Dewaluacja własnej waluty jest narzędziem słabych gospodarek i działa w średniookresowej perspektywie, ale jeżeli kraj nie posiada innych zasobów (kapitały, kultura techniczna), to nie należy się go wyzbywać. Podobne zjawiska zaszły w Hiszpanii. Redukcja długów Grecji powinna być znacząca, aby po redukcji dług nie przekraczał poziomu pozwalającego na jego bieżącą obsługę, czyli ok. 60 proc. PKB tego kraju. To oznacza, że nawet umorzenie połowy długu nie wystarcza, wskazane byłoby jego obcięcie o dwie trzecie. Ten krok należy zrobić szybko - rok temu operacja kosztowałaby znacznie mniej. Strefa euro zostałaby odchudzona o trzy lub pięć państw, ale po kilku latach otrząsnęłaby się z tego "szoku". Zadajmy sobie pytanie: Czy stało by się coś strasznego, gdyby 10 lat temu do euro przystąpiło o trzy kraje mniej?
Tego rozwiązania na razie się nie rozważa, a na przeszkodzie stoi zaangażowanie w projekt euro polityków obecnej generacji, czyli: Silvio Berlusconiego, Nicolasa Sarkozy´ego, Angeli Merkel, José M. Barroso. Zgoda na kontrolowane odejście od euro oznaczałaby osłabienie ich wiarygodności i prestiżu, czyli wartości cenionych w polityce. Tymczasem istnieje kilka precedensów odejścia od obcej waluty, najbardziej znany jest przypadek Argentyny. Kraj ten na fali mody intelektualnej lat 90. przyjął dolara amerykańskiego jako własną walutę, czyli pieniądz odpowiadający całkowicie innej gospodarce. Argentyna zbankrutowała nie tylko ze względu na dolara, ale też przez rozrzutność i skorumpowanie rządzących. Gdyby nie powróciła do peso, to odrodzenie gospodarcze potrwałoby znacznie dłużej. Problemy techniczne, rachunkowe i finansowe związane z odejściem od waluty można więc rozwiązać, tak jak można było przejść drogę do euro.

Co zrobi rzÄ…d Donalda Tuska?

Nic, a precyzyjniej - bez dyskusji nadal będzie podpisywał wszelkie decyzje podejmowane przez głównych graczy. Ta ekipa trwa bowiem mocno w przekonaniu, że Polska powinna "przykleić się" do najsilniejszych i nie wychylać się, a wówczas - być może - wyjdziemy obronną ręką. Ekipa liberalna nie jest w stanie pomyśleć, że możemy mieć własne interesy gospodarcze i własne zdanie; że np. mogłaby zaproponować renegocjację kosztownej polityki energetycznej, która spowoduje podwyżkę cen energii elektrycznej o co najmniej 30 procent. Jednak życie na kredyt, czyli zadłużenie kraju przez cztery lata na 300 mld zł, które pozwoliło ekipie Tuska wygrać wybory parlamentarne, się zakończy. Rządząca PO będzie wtedy głosić, że bardzo się starała i mieliśmy dobrą sytuację, ale dotknęły nas skutki kryzysu finansowego. Czyli że mamy doskonały rząd, ale winni są Grecy albo Portugalczycy. Ten fałszywy argument na pewno padnie i już dziś należy przygotować odpowiedź. To nie czynniki zewnętrzne, ale błędy i zaniedbania obecnej ekipy rządowej ściągną na nas kłopoty.

Paweł Szałamacha
poseł elekt (PiS) prezes Instytutu Sobieskiego
 
Dodane przez prakseda dnia pa¼dziernika 26 2011 19:42:33 · 9 Komentarzy · 224 CzytaÅ„ · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
GratulujÄ™ strony i oczekujÄ™ aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.