Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Covidowe jeże. Cwane przejęcie.
A przecież, trawestując wypowiedź jednego z bohaterów komedii Stanisława Barei, już choćby z samych ćwiczeń wiedzieli, jak będzie. U nas było więc, jak zwykle w takich przypadkach, jeszcze gorzej, niż u nich. Ale też, nasi decydenci wiedzieli przecież kilka lat temu, budując supernowoczesne i ogromne stadiony w kilku miastach Polski, że nadejdzie jeszcze dla nich właściwe zastosowanie. Inaczej, nie topili by w nich pieniędzy w ilościach niezrozumiałych dla architektów i budowniczych z innych części świata.

W przypadku Stadionu Narodowego trudno orzec, w jaki sposób rozliczne urzędy przyznały im prawo do przekształcenia bądź co bądź, dużego obiektu sportowego, w doraźny szpital, pokonując ograniczenia prawne i typowe urzędnicze, wydłużone procedury uzgodnieniowe, budowlane, zasilania, wodno-kanalizacyjne, i inne, trwające miesiącami. Ci, którzy zamarzyli kiedykolwiek pobudować na swojej posesji wolno stojący garaż, wiedzą o czym mówię. A w tym przypadku dochodzi cały szereg obostrzeń medycznych, przy budowie garażu zbędnych.

Faktem jest, że po przełomowym w naszej sprawie roku 2010, urzędnicy powinność swoją w lot złapali i już od roku 2011, w Lesznie wprowadzono pilotażowy program wystawiania tak zwanych e-recept, które do powszechnego użytku też weszły dopiero po kolejnych siedmiu latach, bo w roku 2018. Podobnie, jak e-skierowania. Nie spieszyli się zbytnio, bo na kolejnych zlotach w Davos, nadal pokazywano im światło żółte, aż nadszedł rok 2019 i dostali zielone.

I już od 2 stycznia roku 2020, e-procedury stały się jedynymi obowiązującymi w naszym nieszczęśliwym kraju, co spadło geniuszom, jak manna z nieba, bo już dwa miesiące później, gdy opanowała nas "pandemia", mogli wprowadzić największy absurd medyczny, o którym Barei z pewnością się nie śniło, czyli tele-porady!

Jest chyba dla każdego jasne, że bez wykazanego wcześniej dostosowania medyków i farmaceutów do tej operacji, cała ich logistyka zdałaby się psu na budę. Liczę na to, że w przyszłości poznamy proces przygotowywania nas do tego "cywilizacyjnego skoku" ze szczegółami, no chyba, że będzie podobnie, jak ze sprawą ustawy o zniesieniu w Polsce kary śmierci, której pomysłodawcy i lobbystów do dziś nie sposób jednoznacznie wskazać.

Przyzwyczaiłem się już przez lata do wielce lekkiego podejścia naszego społeczeństwa do zawartych w dziesiątkach książek ostrzeżeń, wieszczących nadchodzącą tragedię. Widywałem to na Targach Książki i przy innych okazjach. Dla wielu samo oglądanie książek nielicznych, niepoprawnych politycznie autorów, wyglądało niczym pierwsze w życiu spotkanie z materiałem, z którego szyje się foliowe kapelusze. Przywykliśmy, choć podpadaliśmy ewidentnie pod gatunek, po raz pierwszy równolegle nazwany przez Ryszarda Filipskiego i Henryka Pająka, "autorów niezłomnych". Podobnie, jak pozostałym moim kolegom "po piórze", mnie raczej to schlebiało, niż przeszkadzało, na szczęście z czasem czytelników zaczęło przybywać, dzięki czemu niektórym z nas udało się zdobyć, jak to określa Grzegorz Braun, "szeroką popularność w wąskich kręgach". I może dlatego łatwiej dzisiaj przypomnieć niektórym z tych, którzy mieli okazję poczytać o tak zwanym Klubie Rzymskim, choć w mojej ocenie powinno się ten twór tłumaczyć Klub Rzymu (Club of Rome), że ta eugenistyczna sekta od ponad pół wieku optowała za zmniejszeniem populacji na naszym globie o kilka miliardów ludzi!

Ci, którzy czytali wiedzą, a ci pozostali właśnie się dowiadują, że według podjętych w zaciszu tego grona ustaleń, Polsce przydzielono łaskawie prawo do utrzymania przy życiu 15 milionów Polaków. Zapewne wiele osób, nawet nie poddających tej informacji w wątpliwość, liczyło jednak, że proces eutanazji naszych rodaków z powodu rozmiaru przedsięwzięcia, będzie musiał trwać latami, a może całymi pokoleniami.

Otóż zła wiadomość jest taka, że nadzieja ta okazuje się być niczym nie uzasadnioną. Swoje obawy opieram na tym, że obecny rząd sam się nie tak dawno temu pochwalił, iż zakupił już dla nas ponad 30 milionów szczepionek. Szczepionkę tę, "chętni" będą musieli przyjąć dwukrotnie, w odstępstwie paru tygodni. W Polsce mamy oficjalnie około 38 milionów Polaków, choć podejrzewam, że co najmniej milion z nich ma obywatelstwo obce i formalnie pozostaje poza granicami kraju. Dzieci, siłą rzeczy, nie biorę pod uwagę. Dalsze obliczenia pozostawiam czytelnikom.

Korzystając z okazji, chciałbym jeszcze powrócić do znanej chyba wszystkim firmy Microsoft. Korporacja ta, stworzona nawiasem mówiąc przez mamusię jej lidera Gates'a, którego tatuś w tym czasie zajmował się wdrażaniem na świecie eugeniki, była jedną z najbardziej dochodowych na naszym globie. I nagle, prowadzący ją informatyk, odkrył u siebie gen swego ojca, i firmę porzucił. Zmienił zainteresowanie z dziedziny Big Tech na rzecz Big Pharma. Zdarzyło się to w tym czasie, kiedy Microsoft przeniósł się, w zakresie zarządczym, z USA do Izraela. Co prawda, firma w sensie formalnym obecna była w Izraelu już od roku 1991, jednak od niedawna to tam znajduje się jej centrum dowodzenia. Nie ma w tym nic dziwnego, Izrael przoduje w dziedzinie obrony cybernetycznej od lat, a poza tysiącem tak zwanych startup'ów swoją lokalizację odnalazły tam prawdziwe giganty1, jak na przykład Intel, którego najbardziej zaawansowany zakład produkcyjny mieści się w Kirjat Gat, w południowym rejonie kraju. Intel Hajfa, to z kolei centrum rozwoju sprzętu i oprogramowania dla sztucznej inteligencji. Podobnie, jak Intel Tikvah, działający w Petach Tikwa, gdzie dodatkowo opracowuje się rozwiązania dotyczące komunikacji, czy Intel Jerozolima, gdzie trwają prace nad samochodami autonomicznymi (Mobileye). Już w roku 2017, szef grupy Intel otwarcie przyznawał, że jego firma jest w równej mierze amerykańską, jak izraelską.

Zresztą, kluczowe komponenty technologiczne (nie) sławnego 5G, sztucznej inteligencji i IoT (Internet Rzeczy) zostały opracowane właśnie w tym kraju. Premier Izraela, Benjamin Netanjahu oznajmiał na konferencjach poświęconych cyber technologii, że Izraelczycy zdominowali, w zakresie sprzętu i oprogramowania, nadchodzącą czwartą rewolucję przemysłową, którą tak się zachwyca jej piewca Klaus Schwab. Netanjahu mówił wprost, co cytował The Jerusalem Post, że "Izrael jest cybernetycznym molochem". Odrębną kwestią jest to, że przemysł zaawansowanych technologii jest tam zdominowany przez informatyków rosyjskich i ukraińskich, a przy bardzo bliskich relacjach Izraela z Chinami, co podkreśla The Times of Israel, bezpieczeństwo technologiczne USA wydaje się odchodzić do lamusa.

To przecież Microsoft Israel, a nie Microsoft z Seattle w stanie Waszyngton, obsługiwał zabezpieczenia komputerów w ostatnich, amerykańskich wyborach prezydenckich, choć i tak całe odium zarzutów spłynęło za system Dominion na Gates'a. Co prawda, DARPA (Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności) usilnie współpracowała przy stworzeniu platformy wyborczej z firmą Galois z Oregonu, ale... nie zdążyli9.

To również Microsoft w październiku 2019 roku (!) pokonał w walce o kontrakt na usługę chmury obliczeniowej (Azure) dla Departamentu Obrony w ramach JEDI, dotychczasowego faworyta Pentagonu, firmę Amazon. Amazon, którego właściciel Jeff Bezos, będący również posiadaczem krytycznego wobec Donalda Trumpa The Washington Post, musiał ustąpić po sporze sądowym i definitywnym zwycięzcą w tym wyścigu został 4 września 2020 roku Microsoft. Pomimo tego, że od roku 2013 Amazon współpracował z CIA i miał najwyższy certyfikat bezpieczeństwa, o który Microsoft dopiero musiał się starać.

Są to wymierne efekty, trwającego od lat, projektu Talpiot, w ramach którego Izraelczycy z obywatelstwem amerykańskim zasiadają w radach nadzorczych wiodących spółek technologicznych USA. Przykładem może być Assaf Rappaport, przeszkolony przez elitarny oddział izraelskiego wywiadu "jednostkę 8200", będącą właściwie odpowiednikiem NSA, który w roku 2018 został wyznaczony na szefa działu rozwoju w Microsoft. W roku 2020 zrezygnował i założył własną firmę Beyond, na którą kapitał pozyskał od przedsiębiorcy Gili Raanan'a (to pomysłodawca CAPTCHA) z funduszu cyber-bezpieczeństwa Sequoia, w którym z kolei osobą kluczową jest Michael Moritz, brytyjski miliarder żydowskiego pochodzenia, wcześniej zasiadający w zarządzie Google. Talpiot "wyprodukował" całą rzeszę takich specjalistów od przejmowania technologii i zasobów innych firm.

Jak wszem i wobec wiadomo, flagowy do niedawna produkt Microsoft, czyli system operacyjny Windows, jest rutynowo używany przez światowe korporacje, małe i średnie przedsiębiorstwa, rządy, instytucje edukacyjne i ośrodki wojskowe, wymagające wysokiego poziomu bezpieczeństwa danych. Microsoft, mający jeszcze kilka lat temu poważne problemy ze swoim oprogramowaniem, poczynił dwa, powiązane ze sobą ruchy. Pierwszym było, po wyeliminowaniu niedoskonałości poprzedników, wprowadzenie darmowego systemu Windows 10, co stało się zaczątkiem jego powszechności. Dzięki temu oprogramowanie stało się wszechobecne w obszarach wymienionych wyżej. Naiwnością byłoby sądzić, że zarządzający takim systemem nie skorzystają z okazji, a znając historię PROMIS, opisanego przeze mnie dokładnie w książce "Oko Cyklopa", wręcz ją wykreują. Zresztą, historia lubi się powtarzać, czego najlepszym przykładem niedawna aktywność niejakiej Ghislaine Maxwell, stręczycielki działającej dla szantażysty i współpracownika służb izraelskich Epsteina, który uprzejmie popełnił w więzieniu samobójstwo. Mam nadzieję pochylić się nad jej przypadkiem w książce "Łzy Anioła", która powinna ukazać się na rynku w roku 2021. Udział jej ojca, Roberta Maxwell'a, w rozpropagowaniu oprogramowania wykorzystanego później podczas "Operacji Dwie Wieże", jako backdoor (tylna furtka) dla prokuratury, systemów kontroli ruchu lotniczego i służb specjalnych, opisałem szczegółowo w książce z roku 2008. Maxwell sprzedał zresztą wówczas PROMIS także służbom PRL, co uznały one za sukces, nieświadomie infekując później szczególnie wrażliwe komputery, w tym również te znajdujące się we wszystkich polskich ambasadach, czyniąc z nich kryształowe kule, z których, niczym z krynicy obfitości, czerpały obce wywiady.

Drugim, genialnym ruchem Microsoft, nie zarządzanego już z Seattle, było zaangażowanie wszelkich sił i środków w stworzenie i upowszechnienie chmur obliczeniowych. Włączenie ich w system satelitarny, przy jednoczesnym szalonym rozwoju Internetu Rzeczy i sieci 5G, pozwoli na nieograniczony dostęp do tysięcy informacji o każdym użytkowniku, co przełoży się na niewyobrażalne dotąd możliwości w zakresie wojskowości, ale i nadzór totalny nad ludźmi. Ilość danych i dostęp do nich nie będą ograniczane przez możliwości komputerów osobistych, w tym prędkość przesyłu, ponieważ chmury będą wymieniały się nimi między sobą, czerpiąc przy tym informacje nie tylko z urządzeń domowych, smartfonów, czy dowolnego rodzaju czipów używanych przez obywateli, ale i milionów kamer, czujników montowanych na autostradach, latarniach ulicznych, wszelkiego rodzaju bramkach i czytnikach. W przyszłości nawiążę do koncepcji już realizowanej, a mogącej się wydawać science-fiction w czystej postaci, czyli projektu przeciwdziałania przestępczości, opartej na jej prognozowaniu, zarówno w odniesieniu do miejsc, jak i osób. Zaangażowano już w to przedsięwzięcie miliardy dolarów i spory kapitał polityczny. Zarówno w Chinach, USA, jak i Izraelu.

Układ sił w forsowanej uparcie, także u nas, współpracy sektora publicznego z prywatnym, przechyla się już wyraźnie na korzyść tego ostatniego. Teoretycznie, upadające firmy średniej i dużej wielkości, przejmują państwa, jednak w rzeczywistości trafiają one w ręce banków i korporacji. Następuje stopniowe, inteligentne przejmowanie zasobów poszczególnych krajów. Trudno podejrzewać bank JP Morgan o to, że zainstalował się w Polsce na krótko przed "pandemią" z przyczyn filantropijnych. Natomiast mogę obstawiać zakłady bukmacherskie o to, kto ma szansę zasilić już wkrótce kadry owego "filantropa". Temu zjawisku również warto się będzie w przyszłości przyjrzeć, a tymczasem, w przywoływanej tu książce "Oko Cyklopa" pisałem:

"(...) już w początkach lat 60. zaczęto pracować nad sposobem zdalnego prowadzenia i lądowania samolotów. Pierwsze urządzenie, jakie wtedy zdało egzamin i stało się bazą dla dalszych tego typu prac nosiło nazwę Cyklop. Dziś, mimo upływu półwiecza, Cyklop znowu wraca, jednak już w nowym wydaniu. I nie dla jednego samolotu. Nowy Cyklop otwiera swoje jedyne, niestrudzone oko, by nadzorować dziesiątki, a nawet setki samolotów. Ale i czołgów, i żołnierzy. Cyklop dzisiejszy podbije wkrótce świat, a jutro będzie już tylko pilnował posłusznej trzody. Korzystając z kamer, mikrofonów, Internetu. Coraz zresztą doskonalszego. Pentagon bowiem już buduje swój własny Internet. Wojskową ogólnoświatową sieć dla wojen przyszłości. Celem jest umożliwienie amerykańskim dowódcom i podległym im oddziałom dostępu do zobrazowania w czasie rzeczywistym położenia wszystkich obcych wojsk i potencjalnych zagrożeń. Ma to być, według wojskowego nazewnictwa "Boże Oko" wojny (...) Pentagon nazywa ten system Global Information Grid, w skrócie GIG. Prace są już w toku."

I, logicznie patrząc na całość, to wypełnia założenia dla realizacji punktu trzeciego, opisywanych wcześniej "Scenariuszy dla przyszłości technologii i międzynarodowego rozwoju", zatytułowanego "Smart Scramble". Słownik tłumaczy to pojęcie - "inteligentna mieszanka", ale... to słownik Google!

W amerykańskim lotnictwie wojskowym "scramble" jest kodowym oznaczeniem manewru przechwytywania. A co oznacza "smart", to już każdy wie.

Sławomir M. Kozak
 
Dodane przez prakseda dnia listopada 30 2020 20:40:29 · 9 Komentarzy · 102 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.