Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Gubi nas dwuznaczność
W ramach powyborczych remanentów pada pytanie: czy Prawo i Sprawiedliwość jest zdolne skutecznie reprezentować wyborców prawicowych i wygrywać wybory. Szósta z rzędu porażka zaniepokoiła Pana?
- Po pierwsze, nie uważam - przy tym stanie umysłów w Polsce, żeby była to przegrana Prawa i Sprawiedliwości. Nie należy rozpatrywać w kategorii zawodów partyjnych tego, co niesie za sobą każdorazowa rzekoma porażka partii. PiS nie jest partią władzy, jest partią budowania IV RP.

To nie wyklucza, że dąży do objęcia rządów.
- Nie dla samej władzy. Przynajmniej większość tych, do których i ja należę, uważa, że PiS ma trochę inny horyzont niż doraźne wybory. To tylko środek do celu, jakim jest przekształcenie Polski w państwo praworządne, chrześcijańskie i solidarnościowe. I w tym kierunku krok po kroku zmierzamy.

Dlaczego ta wizja nie znajduje przełożenia na głosy?
- Poza wyborcami Prawa i Sprawiedliwości Polacy uważają dziś, że nie zasługują na więcej. Coś się buduje, coś da Unia... Panuje powszechny pogląd, że nikt nie powinien nam przeszkadzać w taplaniu się we własnym ciepełku. Do tego zmierzała socjotechnika stosowana od 1989 r., która miała na celu obniżyć samoocenę Polski i polskości, a potem dowartościować postawy egoistycznych dążeń i aspiracji materialnych.

Nie dostrzega Pan niedostatków i błędów po stronie PiS, np. w przekazie do społeczeństwa?
- To jest osobny problem. Na pewno pojawia się pytanie, czy zastosowano wszystkie właściwe środki w komunikacji społecznej. W ostatnim okresie Prawo i Sprawiedliwość trzeba porównać do zamkniętej, okopanej twierdzy, która broni swoich pozycji, bo jest otoczona przez czerń luzactwa i nie ma przełożenia na pospolite ruszenie. Chodzi też o inny sposób uprawiania polityki - rozumianej nie jako walka, ale troska o dobro wspólne.

To ważna uwaga, bo "zatroskani" o PiS mówią o demokratyzacji, popełnionych błędach. Jakie zmiany powinny być przeprowadzone, by partia pociągnęła za sobą wyborców?
- Wydaje mi się, że to, co było dostrzegane jako mankament, dziś jest traktowane jako wyzwanie na przyszłość, mianowicie wspieranie ruchów wspólnotowych, np. w samorządzie gospodarczym, zawodowym. Są przecież Kluby Służby Niepodległości, Kluby Obrony Dobrego Imienia Polski i wiele innych inicjatyw, ale nie stworzono z nich jednolitej sieci. Powiązanie PiS z tymi grupami sprawiłoby, że program pozytywny, który nie może się przebić do społeczeństwa, będzie dominować nad programem walki, który narzucany nam jest z zewnątrz. Dlatego jestem za tworzeniem solidarnościowych komitetów obywatelskich, gdzie członkowie PiS mogą odgrywać rolę decydującą i w jakimś sensie wspierać ludzi aktywnych, którzy chcą wyjść z kręgu samozadowolenia w kierunku dobra wspólnego.

W ten sposób uda się zakończyć wyniszczającą życie publiczne wojnę polsko-polską?

- To nie jest wojna polsko-polska. Bo na czym polega dziś polityka? Na kreowaniu ciągle nowego konfliktu, który przesłania problemy, z jakimi rządzący nie potrafią sobie poradzić, a potem na zarządzaniu tym konfliktem. Typowa była agrawacja, czyli wyolbrzymienie i przeinaczenie słów Jarosława Kaczyńskiego o Angeli Merkel.

Książka "Polska naszych marzeń" dostarczyła amunicji, prezes PiS sam to przyznał.
- Nie, ta książka nie dostarczyła argumentów, tylko opaczna interpretacja wypowiedzi, z której to nie wynikało. Dajemy sobie ciągle narzucić rolę w tej rozgrywce politycznej. Psy szczekają, karawana idzie dalej - taki powinien być dzisiaj program działań PiS.

A może partie polityczne stają się przebrzmiałą strukturą? Czy nie powinny zostać zastąpione właśnie przez ruchy społeczne?
- Nie, partia jest absolutnie niezbędna, bo ktoś musi koordynować wzajemną łączność wspólnot skupionych wokół partykularnych celów na rzecz dobra wspólnego i zarządzać strukturą.

To ma być partia mała, kadrowa czy raczej szeroka, wielonurtowa, z silnymi skrzydłami?
- Jedno drugiego nie wyklucza. Dzisiaj pada wezwanie: wszystkie ręce na pokład, ale wszystkie ręce będą bezużyteczne bez absolutnego posłuszeństwa kapitanowi, który kieruje okrętem podczas sztormu. W związku z tym nie ma alternatywy dla przywództwa Jarosława Kaczyńskiego. To autentyczny, decyzyjny, odpowiedzialny, etyczny, mocny przywódca, i drugiego takiego w tej chwili nie ma. W sytuacji, w jakiej się znajdujemy, nie można dyskutować o wewnętrznych rozwiązaniach i podważać autorytet kapitana. Natomiast na pewno ten okręt, którym jest PiS, powinien torować drogę wszystkim innym małym jednostkom, by mogły one stworzyć flotyllę, która zmieni obraz toczącej się batalii.

Dostrzega Pan w obecnym kierownictwie PiS chęć otwarcia się na nowe środowiska?
- Młode pokolenie zasklepiło się w swoich indywidualnych celach. Została obrzydzona im polityka jako gra partyjnych układów i interesików, gdzie ten, kto wygrywa, bierze wszystko. Natomiast oferta PiS powinna być inna. Musi nastąpić ucieczka do przodu, wyjście do innych. Dlatego nie szukajmy rozliczeń, ale aktywności, pobudzenia ducha społecznego. To, co reprezentuje PiS, to trwały fundament, który wcześniej czy później będzie podstawą budowy autentycznych, a nie instrumentalnych, obliczonych tylko na doraźny sukces postaw.

Kiedy rządziło PiS, obrona fundamentalnych wartości nie znajdowała wsparcia w partii, że przypomnę sprawę obrony życia, traktatu lizbońskiego. Po odejściu Marka Jurka partia przestała być azymutem dla wyborców konserwatywnych.
- Tak, ma pani rację, to jest grzech zaniechania, za który dzisiaj płacimy. Nie tylko za ten jeden. Mój patron i przyjaciel mec. Władysław Siła-Nowicki mówił mi, gdy zaczynałem swoją działalność jako adwokat: "Pamiętaj, Piotrze, bój się ludzi, którzy za wszelką cenę chcą się wszystkim podobać i zbudować karierę, usiłując wszystko ze wszystkim pogodzić". Dlatego trzeba dzisiaj odwołać się do pryncypialnych postaw, odnaleźć jednocześnie szacunek dla ludzi, którzy budują swoje postawy w oparciu o inne wartości niż tylko elastyczność polityczna.

Jak Pan to widzi w praktyce?
- Widzę to ciągle jako otwartą dłoń do konfederacji ze wszystkimi zmierzającymi do tego samego celu, tj. Prawicą Rzeczypospolitej Marka Jurka, PJN, Solidarnością Wiejską i innymi organizacjami. To nie musi być jedna partia, ale wspólny ruch, reprezentacja wszystkich organizacji. Realizm polityczny nakazuje się zjednoczyć w konfederację, a nie nawzajem osłabiać swoje pozycje. Wyrozumiałość dla frakcji, innych partii prawicowych czy tych, którzy odeszli z PiS, jest potrzebą chwili. Nasza siła powinna być nie tylko w twardości postawy i posłuszeństwu w ramach struktur ściśle partyjnych, ale równocześnie w dużej wyrozumiałości dla tych, którzy inaczej widzą świat. My nie musimy mieć racji, ale mamy swoje poglądy, które dają nam poczucie, że służymy wartościom, które warto, by były naszymi drogowskazami.

Jeżeli powstanie kilka partii, to będzie powrót do początku lat 90., gdy prawicowe ugrupowania toczyły bratobójcze walki - ze znanym skutkiem.
- Nie chciałbym powtórzyć błędu AWS, która była pospolitym ruszeniem dla osiągnięcia celów wyborczych i nie przekształciła się nigdy w jakiś poważniejszy ruch, w partię. Natomiast teraz jest czas nie tylko na refleksję, na czym mamy budować, w jaki sposób, ale też jakie kompromisy strukturalno-organizacyjne należy zastosować, aby być razem. Prawica w Polsce, jak pokazuje tradycja, z reguły się dzieli. Być może potrzeba jeszcze większego kryzysu społecznego i materialnego, żeby zmusić tych wszystkich, którzy uważają, że tylko oni mają rację, reprezentują jedynie słuszne poglądy, do tego, by tak prowadzili swoje działania, żeby cokolwiek z nich można było wspólnie wprowadzić w życie. Jednym słowem, trzeba bardzo pryncypialnie patrzeć na rzeczywistość, ale elastycznie reagować. Przypominam sobie, co kiedyś w prywatnej rozmowie usłyszałem od ks. Jerzego Popiełuszki: "Nie trzeba wielu, żeby reprezentować postawy, które uważamy za godne naśladowania. Gdy będziemy je wcielać w życie, przyjdzie czas, że inni pójdą za nami". To jest dyrektywa na przyszłość.

Jak Pan zdefiniuje warunki brzegowe dla takiej szerokiej współpracy?
- W każdym środowisku należy rejestrować kontakty, informacje o ruchach lokalnych i w nie wchodzić. Tam, gdzie mamy posłów, senatorów, każdy z nich powinien się znaleźć w tych wspólnotach, ale nie jako przedstawiciel struktur partyjnych czy klubu parlamentarnego, ale jako obywatel, który wnosi wartości, którym służy PiS. Prędzej czy później te wspólnoty przekonają się, kto ich skutecznie ma reprezentować. Na pewno PiS nie może być dwuznaczne czy kunktatorskie w zakresie stosowanych środków.

Wiele osób nie chce być w getcie wiecznej opozycji.
- To niech idą do Platformy Obywatelskiej, do partii władzy! Będzie nas mniej, ale za to będziemy bardziej zdecydowani, czyści, jaśni. Nie na ilości polega siła PiS, tylko na tym, co się myśli i jak się działa. A jeżeli chcemy tylko iść po władzę, to mnie nie po drodze z taką formacją partyjną.

Pan był zawsze osobą bezpartyjną, akcentując przede wszystkim sprawy ideowe.
- Ale jestem też praktykiem. Prowadziłem dziesiątki, jeżeli nie setki interwencji, spraw, obron wspaniałych ludzi - wydaje mi się, że ten bilans osobisty czy wspólnoty, do której się należy, jest dużo większy, niż to, czy się jest w jednej kadencji posłem czy senatorem. Każdy z nas w swoim sumieniu, tak samo Jarosław Kaczyński, jest wygrany.
 
Dodane przez prakseda dnia pa¼dziernika 29 2011 10:12:54 · 9 Komentarzy · 177 CzytaÅ„ · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
GratulujÄ™ strony i oczekujÄ™ aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.