Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Lichocka o PiS
Wypada żałować, że ambitnemu i zdolnemu politykowi zabrakło cierpliwości – wszystko wskazuje, że właśnie zniszczył perspektywę na to, by zostać jednym z liderów PiS.

Popularność i dorobek Zbigniewa Ziobry w walce z przestępczością budują wyrazisty w elektoracie prawicowym wizerunek uczciwego i ambitnego polityka, który nie obawia się walki.

Bez wsparcia

Za tę wolę energicznego działania często obrywał we własnych szeregach, czasem słusznie, czasem nie. Kilka miesięcy temu głośno np. krytykował na forum Parlamentu Europejskiego Donalda Tuska. Powiedział, przytaczając konkretne przykłady, podczas debaty otwierającej polską prezydencję o świadomym i celowym ograniczaniu wolności słowa w Polsce przez rządzących. Zwrócił uwagę na poważny problem, na który politycy europejscy są wyczuleni – wolność słowa to jedna z podstaw kanonu zasad demokratycznych. Temat z tego właśnie powodu bardzo niewygodny i niebezpieczny dla rządzącej PO. Gdyby został podjęty na forum międzynarodowym, rząd Tuska musiałby się z tych zarzutów tłumaczyć. Ziobro dostał więc za to lanie, jakie urządziły mu w Polsce prorządowe media i zblatowani politycy PO, SLD, PSL, oberwał jednak także we własnych szeregach. Na nic się zdały zapewnienia polityka, że swoje wystąpienie uzgodnił z prezesem Jarosławem Kaczyńskim, w świat poszedł komunikat – także dlatego, iż jego partia nie stanęła wówczas za nim murem – że się wygłupił i tyle.

Grupa Lipińskiego

Tajemnicą poliszynela jest, że od lat toczy się w PiS spór między grupą działaczy i pracowników aparatu partii uosabianą z Adamem Lipińskim, długoletnim i zaufanym współpracownikiem Jarosława Kaczyńskiego, a „ziobrystami”, którzy poczynania grupy Lipińskiego otwarcie kontestują. Ostatni tydzień kampanii do parlamentu przyniósł co najmniej kilka argumentów dla „ziobrystów”, by krytykować decydujących o linii kampanii ludzi Lipińskiego.

Choćby sprawa fatalnej autoryzacji wywiadu dla tygodnika „Newsweek”. Odpowiadający za nią Adam Hofman pozwolił, by w opublikowanej rozmowie padło słynne już niedopowiedzenie sugerujące, że Angela Merkel mogła mieć związki ze Stasi. Innym błędem, który został poddany krytyce, było przyjęcie zaproszenia przez Jarosława Kaczyńskiego do programu Tomasza Lisa. Wprawdzie Lis skompromitował się dziennikarsko (wobec tych, którzy żywili jeszcze złudzenia co do standardów, jakie reprezentuje), ale Kaczyński wybierając się do niego, chcąc nie chcąc, ów styl legitymizował.

Oczywiście można uznać, że była to decyzja słuszna, bo program Lisa jest nadawany w porze wysokiej oglądalności, ale należy zapytać, czy gdyby ten program prowadził – ot, wyrazisty przykład – Jerzy Urban, to sztab także zasugerowałby liderowi w nim udział?

Przez dwa dni media ze smutkiem analizowały kompromitację Lisa, ale trzeciego dnia udało się mainstreamowi tę tendencję odwrócić. Polacy usłyszeli, że „Kaczyński pokazał swoją prawdziwą twarz”, a – jak wiadomo z tych samych mediów – jest to twarz „straszna”. Po raz kolejny okazało się, że nie liczą się fakty, lecz wtłaczana do głów Polaków zbitka pojęciowa, przywołująca ugruntowany latami propagandy stereotyp.

To zaledwie dwa przykłady z całej serii błędów, jakie popełniło PiS pod koniec kampanii, i nie za wszystkie odpowiadają ludzie związani z Adamem Lipińskim. Jednak zdaniem „ziobrystów” to właśnie ta grupa otoczyła prezesa szczelnym kokonem i doprowadziła do popełnienia brzemiennych w skutkach omyłek, uniemożliwiając teraz dyskusję na temat zmian w funkcjonowaniu partii i atakując ludzi Ziobry, by odwrócić uwagę od własnej odpowiedzialności.

Ten sposób myślenia można zrozumieć – jedna z pierwszych reakcji Adama Hofmana po wyborach, obarczająca odpowiedzialnością za wynik wyborczy PiS „Gazetę Polską”, była niczym innym, jak tylko odwracaniem uwagi od własnych błędów.

Gra na rozłam

O ile jednak można zrozumieć żal Zbigniewa Ziobry, który był konsekwentnie odsuwany od faktycznego wpływu na przebieg kampanii, o tyle trudno zrozumieć jego obecne działania. Festiwal wypowiedzi medialnych, w których nie cofnął się przed zapowiedzią stworzenia nowej partii na prawicy, wskazuje, że polityk ten dąży de facto do rozłamu. I choć wprawdzie nie atakuje bezpośrednio Jarosława Kaczyńskiego, lecz jedynie mówi publicznie o „potrzebie zmian w partii”, ustawia się w roli rywala i lidera opozycji wobec prezesa PiS. Zdaje sobie sprawę, że – tak jak to się dzieje także w PO – lider wewnętrznej opozycji ma w takiej sytuacji dwa wyjścia: zwyciężyć politycznie albo zginąć. Być może Ziobro przecenił swoje wpływy w PiS i własną popularność, ale moment na to, by zwyciężyć, wybrał co najmniej o kilka lat przedwcześnie. Może dziś zatem tylko zostać wyrzucony z partii, pociągając za sobą kilku lub kilkunastu najbardziej zdeterminowanych czy też najgorliwiej wypychanych przez otoczenie lidera PiS zwolenników. I być może na to właśnie liczy. Jednak perspektywa budowania nowej formacji ze środowiskiem dawnej Ligi Polskich Rodzin czy rozłamowców z ugrupowania Polska Jest Najważniejsza, cieszących się – co pokazały wyniki wyborów – fatalną w elektoracie prawicowym opinią, może być drogą w polityczny niebyt.

Zdeterminowani wyborcy

Warto też pamiętać, że wyborcy PiS to niezwykle zdeterminowany elektorat, odporny na propagandę medialną, myślący samodzielnie i posiadający pewien rodzaj instynktu, intuicji, które po latach rozłamów partii prawicowych każą trzymać się tego, kto reprezentuje ich system wartości i ten sam sposób postrzegania interesu narodowego.

Ostatnie wybory pokazały również i to, że tym liderem jest dla ponad 4 mln Polaków Jarosław Kaczyński. Ten swoisty, bo emocjonalny także związek scementowała katastrofa smoleńska. Jest mało prawdopodobne, by dotychczasowi wyborcy PiS porzucili Jarosława Kaczyńskiego dla wciąż postrzeganego jako młodego, uczącego się dopiero polityka, Zbigniewa Ziobry, który takich uczuć – zaufania, lojalności i solidarności – w wyborach nie budzi. Czy się to komuś podoba, czy nie, to Jarosław Kaczyński wciąż jest tym, który może być lokomotywą prawej strony. Póki co, nikogo innego nie ma.

Praca organiczna

Prawdą jest to, co mówi prof. Jadwiga Staniszkis, że „PiS w opozycji musi pokazać nową jakość”, postawić na nowych ludzi, którzy w dużej grupie weszli teraz z list PiS do Sejmu, przedstawić się jako profesjonalna i merytoryczna opozycja, konsekwentnie punktująca błędy rządzących. Przed partią Jarosława Kaczyńskiego stoi perspektywa trudnej, żmudnej pracy u podstaw, lepszej i bardziej zaangażowanej aktywności działaczy PiS w terenie. Politycy PiS, jeśli chcą przezwyciężyć wykluczający tę partię przekaz medialny i zmienić utrwalany przez rządową propagandę stereotyp, muszą po prostu ciężko pracować w terenie, bazując na kontaktach z ludźmi i budując sieć społeczną wyborców zdeterminowanych przeprowadzić zmiany w Polsce.

To wymaga nie tylko osobistego zaangażowania, spotkań z wyborcami, ale też działań społecznych, inicjowania akcji i uruchamiania energii wyborców. A to z kolei wymusza na nich, by byli faktycznymi lokalnymi liderami. Pytanie, ilu z obecnych posłów PiS to rozumie i potrafi wcielić w życie, zweryfikują najbliższe lata. To jednak sukces takiej właśnie pracy u podstaw może być kluczem do wygrania przez partię Jarosława Kaczyńskiego kolejnych wyborów parlamentarnych.
 
Dodane przez prakseda dnia listopada 02 2011 20:45:38 · 9 Komentarzy · 181 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.