Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
To już 17 lat! Unia Europejska – suwerenność „inaczej”.
Dzisiaj się to niestety potwierdziło i widzimy to w wielu obszarach.
Najpierw chyba pojawiło się sformułowanie "kochający inaczej" dotyczące zboczeńców, stawiające ich w jednej linii z tymi, którzy żyją po ludzku i po Bożemu. Potem tych "inaczej" namnożyło się jak królików.

Jeden z dwudziestowiecznych poetów powiedział, że kiedyś było dno i dlatego człowiek mógł się od niego odbić, odrodzić. Teraz, stwierdził ten poeta, nie ma już pionu i poziomu i ludzie wariują bez szansy na odrodzenie.

Ta wariacja miała początkowo wymiar moralny związany z funkcjonowaniem ludzkich sumień, dotyczyła różnych aspektów dobra w jego postaci indywidualnej.

Potem objęła praktycznie wszystkie sfery ludzkiego życia. Jej znakiem w Polsce były choćby dwie reklamy reklamujące... reklamę. Na jednej z nich były puste półki. Sugerowała, że tak będzie znowu, gdy ograniczy się w jakikolwiek sposób reklamę. Na drugiej był człowiek z przewiązanymi oczami pchający sklepowy wózek. Reklama sugerowała, że bez reklamy ludzie nie mają swobody wyboru, są wprost pozbawieni wolności.

A przecież każdy świadomy człowiek wie dziś, że reklama to obecnie w 90% indoktrynacja, manipulowanie podświadomością, pranie mózgu. Każdy też powinien wiedzieć, że wszechobecna reklama jest narzędziem w rękach ponadnarodowych koncernów mającym doprowadzić do eliminacji z rynku wszelkiej konkurencji.

Ta wariacja polega więc na tym, że to, co stanowi produkt pewnego nowego totalitaryzmu jest określane i coraz powszechniej uznawane za przejaw swobody.

Promotorzy Unii Europejskiej mają coraz mniej argumentów wspierających ich racje. Ich polityka "informacyjna" w coraz większym stopniu sprowadza się do dwóch działań: tworzenia mitów i bagatelizowania zagrożeń. Podstawowe mity są następujące: "Jak nie wstąpimy do Unii to staniemy się drugą Białorusią"; "Nie da się uniknąć procesu integracji".; "Będziemy tak bogaci jak najbogatsze kraje Europy".

Ten ostatni mit jest w ciekawy sposób obudowywany treściowo. Wynika bowiem z niego, że bogaci możemy się stać tylko jako najemnicy pracujący na cudzym, całujący grzecznie pańską: niemiecką, francuską czy amerykańską klamkę.

Wyczuwa to dobrze, choć jakoś podświadomie, młodzież, która referując swoje życiowe plany (i marzenia) nie mówi już o swoich przedsiębiorstwach, niezależności materialnej, jakiejś podstawowej wolności (jak np. młodzież amerykańska), ale o "dobrej pracy" w zachodniej firmie, pracy po kilkanaście godzin na dobę, służbie dobrze wynagradzanego pionka i popychadła, który musi się nieźle nagimnastykować i wielu rzeczy wyrzec, by ją utrzymać (tak np. znajomemu, który pracuje w zachodniej firmie, gdy przedstawił zwierzchnikom dwudniowe zwolnienie lekarskie powiedziano: "Żeby to było ostatni raz. To biznes, a nie sanatorium".) i musi wciąż uczestniczyć w tzw. wyścigu szczurów, by wspinać się (finansowo) do góry.

Niedawno zostałem zaproszony na spotkanie z polskimi przedsiębiorcami. W jego trakcie, wyrażając różne swoje niepokoje stwierdzili, że młodzi w naszym kraju już nawet nie próbują zakładać swoich firm.

Gdy dyskutujemy o integracji europejskiej nie powinniśmy, moim zdaniem, akcentować spraw materialnych. Stają się one bowiem w tej perspektywie, jak to w perspektywie ludzkiego życia i szczęścia, drugorzędne. Najważniejsze jest przecież nasze człowieczeństwo, szczęście, radość życia, godność, uczciwość, sprawiedliwość, prawda, dobro, inne osoby, Bóg, przyszłość, wolność itd.

Kiedyś byłem zaproszony w jednym dniu na dwa spotkania na temat Unii Europejskiej. Oba były z młodzieżą katolicką. Pierwsze spotkanie było z ubogim wiejskim środowiskiem, drugie z miejskim środowiskiem inteligenckim tworzącym zaczątki polskiej klasy średniej (duże pieniądze). Ci pierwsi byli przeciwko Unii Europejskiej. Mówili: "Niczego nam nie da i zabierze nawet nadzieję". Ci drudzy byli za. Mówili: "My będziemy mieli lepiej".

To egoistyczne "my" pobrzmiewa nawet w przemówieniach polityków, abstrahuje od wszelkiego, przede wszystkim moralnego, kontekstu. A gdyby zapytać takiego człowieka - czy chcesz być bogaty pamiętając przy tym o tym, że będzie to możliwe tylko wtedy, gdy oddasz siostrę do domu publicznego, zadenuncjujesz brata, tak, że znajdzie się niesprawiedliwie w więzieniu, wyprzesz się swojej matki, pogardzisz swoim ojcem, postawisz wychodek na grobie swoim dziadków?

Problem integracji Polski z Unią Europejską to nie jest tylko problem indywidualny, problem mój, twój, jego i jej, nawet problem jednego pokolenia, tych ludzi, którzy dziś zamieszkują nasz kraj. To przecież, przede wszystkim, problem Polski, Polski dnia dzisiejszego i Polski jutra, problem wielu pokoleń.

Polska nie jest naszą własnością, jakimś przedmiotem, który możemy wyrzucić na śmietnik albo wymienić na srebrniki, dzięki którym będziemy mogli sobie kupić mercedesy i wakacje na Wyspach Kanaryjskich. Polska nie jest tylko nasza. To coś wielkiego duchowego i materialnego, co było budowane i chronione przez wiele pokoleń i co zostało nam przekazane jako depozyt, skarb, który także mamy chronić i pomnażać i przekazać następnym pokoleniem, aby te, z kolei, przekazały je swoim dzieciom i wnukom. Tak jak nie wolno nam wyciąć wszystkich lasów, zatruć rzek tak nie wolno wyprzedawać polskiej ziemi czy oddawać Polski w całości obcym, niszczyć kultury, tradycji, języka itp.

Pytanie o integrację Polski z Unią Europejską jest pytaniem o dalszy los Polski, los, prawdopodobnie na całe pokolenia, to pytanie o to czy ma ona być sobą czy nie, czy ma być ochroniona i ubogacona czy pomniejszona, okrojona, wdeptywana w ziemię, zabijana na raty.

Jeżeli ktoś chce koniecznie polepszyć swój materialny los i zachować resztki uczciwości, niech jedzie do Francji czy do Niemiec, zabiega o kartę stałego pobytu, pracę, obywatelstwo. Wiem, że to trudne. Ale czy lepiej ułatwić sobie życie zdradą, czymś, co można by nazwać wprost kradzieżą?

Ktoś powie, że przesadzam. W jaki sposób jednak określaliby nasi pradziadowie i dziadowie pozbawienie Polski suwerenności, a polskiego narodu tożsamości? W jaki sposób określali Targowicę?

Dr Stanisław Krajski
 
Dodane przez prakseda dnia maja 02 2021 11:23:05 · 9 Komentarzy · 128 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.