Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Wygląda na to, że oddaliśmy spory kawał suwerenności właściwie za nic.
Wszystko zaczęło się w czerwcu 2015 roku, po zwycięstwie pana Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich. To zwycięstwo pokazało, że prawdopodobieństwo zwycięstwa PiS w jesiennych wyborach parlamentarnych jest wysokie. W Platformie Obywatelskiej i PSL pojawiła się obawa, jeśli nawet nie panika, że tamtejsi Umiłowani Przywódcy nie tylko zostaną odcięci od zasobów państwa socjalistycznego, ale nawet - kto wie - mogą trafić do turmy? Nikt bowiem nie jest bez grzechu wobec Boga, ani bez winy wobec cara , a zwłaszcza ci, co przez 8 lat rozsmakowali w konfiturach władzy.

W tej sytuacji ktoś przypomniał sobie sentencję starożytnych Rzymian, co to mawiali: "non omnis moriar" - co się wykłada, że nie wszystek umrę. Pragnąc tedy zapewnić sobie życie po życiu, rządząca koalicja, dzięki siuchcie z kryształowym panem prezesem TK Andrzejem Rzeplińskim, co to z niejednego komina wygartywał, rzutem na taśmę znowelizowała "pod siebie" ustawę o Trybunale Konstytucyjnym i w ten sposób stworzyła pozory legalności dla wpakowania na kolejną kadencję do Trybunału sędziów uważanych za sługusów obozu zdrady i zaprzaństwa. Wydawało się, że ci sędziowie, świadomi, komu zawdzięczają swoje wyniesienie, będą swoim dobroczyńcom dozgonnie wdzięczni - oczywiście w granicach sławnej niezawisłości sędziowskiej - i wydawało się, że tak właśnie jest, bo nominaci swoje godności z wdzięcznością skwapliwie przyjęli, mając nadzieję na chlubne rozpoczęcie kadencji. Dzięki temu obóz zdrady i zaprzaństwa nabrał przekonania, że Trybunał jest już całkowicie zblatowany i jeśli tylko nienawistny Kaczyński przeforsuje w Sejmie jakąś niebezpieczną ustawę, to Trybunał w podskokach uzna ją za niezgodną z konstytucją i znowu wszystko będzie, jak dawniej. Przypominam o tym, by pokazać, że obóz zdrady i zaprzaństwa, korzystając z życzliwości pana prezesa Andrzeja Rzeplińskiego, wprawdzie "nie złamał prawa", ale dopuścił się łajdactwa. Łajdactwo jest oczywiście deliktem mniejszym, niż "złamanie prawa", bo od złamania prawa gorsze jest tylko złamane serce, albo jakaś inna część ciała.

Jednak zwycięskie PiS zdecydowało się na konwalidowanie tego łajdactwa kolejnym łajdactwem. Stwierdziło mianowicie, że uchwały o powołaniu 3 faworytów obozu zdrady i zaprzaństwa "nie mają mocy prawnej", a w tej sytuacji pan prezydent Duda, też świadom, czyja ręka wprowadziła go na prezydencki fotel, nie odebrał od nich ślubowania, wskutek czego nie mogli oni podjąć w Trybunale żadnych czynności. W dodatku Sejm, w którym PiS dysponowało większością, powołał trzech nowych sędziów, których obóz zdrady i zaprzaństwa, sędziowie z partii "Iniuria" oraz ich organy medialne zaczęły nazywać "dublerami". W tej sytuacji obóz zdrady i zaprzaństwa podniósł klangor, że demokracja i praworządność zostały "zgwałcone". Dla Naszej Złotej Pani w Berlinie był to prawdziwy dar Niebios, bo już na początku stycznia 2016 roku Komisja Europejska, którą kierowały dwa niemieckie owczarki: Jan Klaudiusz Juncker i Franciszek Timmermans, wszczęła wobec Polski bezprecedensową procedurę badania stanu demokracji.

No i teraz Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał, że Polska, dopuszczając do orzekania "dublera", naruszyło prawo do rzetelnego procesu i prawo do sądu. Przypomina to sytuację, kiedy to na początku IV wieku biskupi w Afryce Północnej wybrali na biskupa niejakiego Cecyliana. Wybór ten został jednak przez innych biskupów zakwestionowany, bo w gronie tych, którzy dokonali wyboru, był "tradytor", czyli duchowny, który w okresie prześladowania chrześcijan za czasów cesarza Dioklecjana, pod groźbą tortur wydał rzymskim bezpieczniakom egzemplarze Pisma Świętego. Pojawiły się dwie szkoły; "donatyści" uważali, że czynności dokonywane przez "tradytora", czy choćby tylko z jego udziałem, są nieważne.

Europejski Trybunał Sprawiedliwości stanął dokładnie na tym samym stanowisku, z tą różnicą, że nie chodziło o "tradytora", tylko "dublera". Ale antydonatyści uważali, że to nieprawda, że czynności, a więc m.in. sakramenty sprawowane przez "tradytora", czy w ogóle - duchownego źle się prowadzącego - są ważne. Takie właśnie stanowisko zajął św. Augustyn i w Kościele katolickim obowiązuje ono do dnia dzisiejszego - ale jak będzie w przyszłości w tzw. "Kościele Otwartym" - kto wie?

Warto zwrócić uwagę, że nieuniknionym rezultatem stanowiska zajmowanego przez donatystów była niepewność, czy sakramenty są ważne, czy nie - bo bez uprzedniego wyjaśnienia, jak się szafarz sakramentów prowadził, nie byłoby to wiadome. Podobnie orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości prowadzi do niepewności, który sędzia jest autentyczny, a który jest tylko oszustem przebranym w "śmieszny, średniowieczny łach". W tej sytuacji nawet rzezimieszek miałby oczywisty interes prawny w uzyskaniu miarodajnego wyjaśnienia, czy sędzia, przed którym go postawiono, jest prawdziwy, czy nie. W jaki sposób przeprowadzać takie postępowanie sprawdzające - to osobny problem, bo przecież i sędziowie z nierządnej partii "Iniuria" i sędziowie "rządowi" są mianowani przez prezydenta - ale nie da się ukryć, że w tej sytuacji, w każdym przypadku trzeba by najpierw zbadać ponad wszelką wątpliwość, czy wskutek uczestnictwa w składzie sądzącym nieprawego sędziego nie został naruszony art. 45 ust. 1 konstytucji ("każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy (...) - przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd". Przez "sąd" - a nie przez oszusta, "dublera", czy przebranego w togę konfidenta ABW). Wygląda na to, że zastosowanie się do wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości może doprowadzić do paraliżu wymiaru sprawiedliwości w naszym bantustanie, a co za tym idzie - do całkowitej anarchii. Bardzo możliwe, że o to właśnie chodzi, że taki jest zamiar Naszej Złotej Pani, realizowany przez poprzebierane w togi niemieckie owczarki z Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

Pani prezes TK Julia Przyłębska, której autentyczność też jest kwestionowana przez sędziów najbardziej porażonych partyjnictwem, podważa kompetencje Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, bo wtrącił się w sprawy, które nie podlegają jego jurysdykcji. Bardzo możliwe, że to prawda, chociaż z drugiej strony niepodobna nie zauważyć, że tzw. "zasada lojalnej współpracy" z traktatu lizbońskiego, wszelki podział kompetencji między Unię i członkowskie bantustany unieważnia. Wybuchnie spór, w którym sprzeczne opinie jurysprudensów będą krążyły, jak chrabąszcze, ale ważniejsze jest, że w przypadku zlekceważenia wyroku ETS, Polska "może zostać pozbawiona części unijnych funduszy!" I pomyśleć, że dowiedzieliśmy się o tym już w dwa dni po ratyfikowaniu 4 maja przez Sejm Planu Odbudowy! Wygląda na to, że oddaliśmy spory kawał suwerenności państwowej właściwie za nic.

Stanisław Michalkiewicz 15 maja 2021
 
Dodane przez prakseda dnia maja 15 2021 21:45:21 · 9 Komentarzy · 134 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.