Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Zaczęło się po katastrofie smoleńskiej
Zakończył Pan współpracę z Uniwersytetem Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Jak do tego doszło?
- Rzeczywiście nie jestem już zatrudniony na tej uczelni. Wykładałem tam przez 10 lat, łącząc to z pracą na Uniwersytecie w Bremie. Można powiedzieć, że w ostatnim czasie generalnie zmieniła się na niekorzyść ogólna atmosfera na UKSW. Jak wiemy, ks. rektor prof. Ryszard Rumianek zginął w katastrofie smoleńskiej. Wybrano następnie nowe władze uczelni i po tych zmianach zaczęły się kłopoty. Należy tu zaznaczyć, że kontynuacja mojego zatrudnienia była możliwa tylko przy woli współpracy z obu stron. Dlatego, że musiałem dojeżdżać z bardzo daleka do pracy, co wiązało się z koniecznością dodatkowych ustaleń regulujących tę kwestię. W ciągu ostatniego roku okazało się jednak, że jest to niemożliwe. Także reprezentowane przeze mnie poglądy polityczne nie bardzo odpowiadały władzom UKSW, bo ks. rektor prof. Henryk Skorowski w pewnym momencie dał mi do zrozumienia, że nie podoba mu się moja publicystyka. Następnie pojawiły się dalsze trudności. Między innymi ks. Tadeusz Bąk, dyrektor Instytutu Socjologii, stwierdził, że moja działalność publiczna odbija się negatywnie na studentach. Była to nieprawda. Trudności wiązały się z tym, iż nie miałem żadnych współpracowników. Nie ułatwiało to mojej sytuacji związanej z dojazdami. Do tej niesprzyjającej atmosfery przyczyniał się obniżający się poziom nauczania socjologii. Byłem coraz bardziej niezadowolony z ogółu studentów, gdyż okazało się, że nagminnie oddają oni prace, które są po prostu kopiowane z internetu itd. To również w pewien sposób miało wpływ na moją sytuację.

Nie cieszył się Pan również popularnością w bloku kontrkonserwatywnych mediów...
- Był taki napastliwy artykuł w "Gazecie Wyborczej" pióra pani Magdaleny Środy "Nieszczęśni patroni", który ukazał się w maju. Połączyła ona moją osobę z panem Grzegorzem Braunem, reżyserem, oraz senatorem prof. Ryszardem Benderem, twierdząc, że wykład tego pierwszego 11 kwietnia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i stała obecność drugiego szkodzą patronowi tej uczelni imienia Jana Pawła II, a moja na UKSW - imieniu kardynała Stefana Wyszyńskiego. Zadziwiająca koincydencja. W zasadzie mógłbym oczekiwać, że UKSW weźmie mnie w obronę. Ale stało się zupełnie inaczej.

Będzie Pan kontynuował współpracę z polskimi uczelniami?
- Przez całe lata pracowałem m.in. na Uniwersytecie Warszawskim. Moje rozstanie z tą uczelnią na początku lat 90. też nie było przyjemne. W pewnym sensie miało podobny polityczny podtekst, chociaż nie byłem jeszcze wtedy osobą znaną w przestrzeni publicznej. Kiedy zostałem powołany na stałą profesurę w Bremie, od razu zacząłem zabiegać o jakiś związek z polskim systemem szkolnictwa wyższego. Zamierzałem utrzymywać kontakty, nie chciałem stać się emigrantem. Obecnie podjąłem współpracę z Akademią Ignatianum w Krakowie, więc mam nadzieję, że będzie się to dobrze układać. Pomijając już całkowicie moją osobę, wydaje się, że państwu i uczelniom powinno zależeć na udziale w polskim życiu naukowym osób wykładających na uniwersytetach zachodnich. Gdy po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. Polska rozpoczynała budowę niepodległego państwa, starano się m.in. przyciągać różne jednostki, które znalazły się poza granicami kraju, by umożliwić im pracę dla wspólnego dobra. Dzisiaj byłoby to także bardzo ważne, gdyż sytuacja w polskich naukach społecznych nie jest najlepsza.

Brakuje strategii przyciągania naukowców z tej branży?
- Funkcjonuje na świecie trochę osób z podobnymi do mnie kwalifikacjami. Znają oni system zachodni i stan rozwoju tamtejszych nauk społecznych. Myślę, że w interesie kraju byłoby raczej umożliwienie takim naukowcom twórczej pracy w kraju, a nawet powrotu. Ale tego typu rozwiązania w Polsce po 1989 r. nie miały miejsca. Paradoksalnie w Niemczech zapewniono mi znaczenie lepsze warunki pracy twórczej niż kiedykolwiek w kraju.
 
Dodane przez prakseda dnia listopada 05 2011 15:57:50 · 9 Komentarzy · 187 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.