|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Wokół dwóch najtwardszych jąder - Stanisław Michalkiewicz |
|
|
Kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Jeszcze za czasów nieboszczyka Porozumienia Centrum każdego, kto miał jakieś wątpliwości, czy poza PC jest już nawet nie zbawienie, ale w ogóle życie, piętnowano jako tego, co “rozbija jedność prawicy”. Podstawą takiej krytyki było coś w rodzaju dogmatu, że – po pierwsze – Porozumienie Centrum jest prawicą, a po drugie – że jest tej prawicy najtwardszym jądrem. Trochę to trwało, ale ponieważ na tym świecie pełnym złości nic nie trwa wiecznie, to i Porozumienie Centrum rozpadało się i rozpadało, aż wreszcie przestało istnieć, bo Jarosław Kaczyński założył w jego miejsce następną partię pod nazwą Prawo i Sprawiedliwość. Prawo i Sprawiedliwość, mimo zupełnie nowej nazwy, było bardzo podobne do Porozumienia Centrum po pierwsze dlatego, że było partią założoną przez Jarosława Kaczyńskiego i skupioną wokół niego, po drugie – że zanim jeszcze przedstawiło jakikolwiek program, od razu zostało najtwardszym jądrem prawicy, w związku z czym – po trzecie – osoby podnoszące jakiekolwiek wątpliwości wobec PiS były i nadal są oskarżane o rozbijanie jedności prawicy.
No i wreszcie doszło do sytuacji, w której sprawdza się zacytowana na wstępie ewangeliczna sentencja. Oto w ramach powyborczej dintojry, jaka przetacza się przez wszystkie partie, z wyjątkiem może Polskiego Stronnictwa Ludowego, które skupia całą swoją energię i pomysłowość na dyskusji programowej z Platformą Obywatelską (to znaczy ustaleniach, kto, w jakich rozmiarach i pod jakim pretekstem w imieniu naszych okupantów będzie doił Rzeczpospolitą), europoseł Zbigniew Ziobro zastosował wobec samego prezesa Jarosława Kaczyńskiego - chociaż formalnie niby wobec jego najwierniejszych pretorianów - używaną dotychczas tylko wobec Saracenów broń ultymatywną. Oświadczył mianowicie, że kto godzi w jego, to znaczy Zbigniewa Ziobry, osobę, ten rozbija jedność prawicy. Trudno o lepszy dowód na to, iż na prawicy pojawiły się dwa najtwardsze jądra, dwa słońca, na których zasiadają przeciwne bogi: prezes Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro. Nie da się ukryć, że w tej sytuacji prawica będzie miała potężny dysonans poznawczy, wokół którego najtwardszego jądra teraz się skupiać i jednoczyć, bo wiadomo, że proces jednoczenia się wokół dwóch najtwardszych jąder do niczego dobrego, a zwłaszcza do niczego chwalebnego doprowadzić nie może.
Reklama
Inna sprawa, że powyborcza dintojra w PiS, przynajmniej w porównaniu do elegantów z Platformy Obywatelskiej, przebiega stosunkowo łagodnie i najstraszliwszą męczarnią, jaką dotychczas prezes Kaczyński zadał Zbigniewowi Ziobrze, było niedopuszczenie go do mikrofonu. Tymczasem w Platformie Obywatelskiej tamtejsi gangsterzy do rozgrywek partyjnych bez ceregieli włączają organy naszego demokratycznego państwa prawnego. Na przykład CBA w asyście telewizyjnych kamer aresztowało dygnitarzy MSWiA pod trudno zrozumiałym w kontekście powszechnej praktyki zarzutem łapownictwa. Zarzut ten staje się zrozumiały łatwiej, kiedy uświadomimy sobie kontekst całej sprawy: że mianowicie aresztowanie dygnitarzy z MSWiA jest sprawą odpryskową prestiżowych nieporozumień między premierem Tuskiem a prezydentem Komorowskim, którzy też przecież nie mówią od siebie, tylko każdy w imieniu tej bezpieczniackiej watahy, która wystrugała go z banana i podtrzymuje w istnieniu.
Podobną metodą, jaką Platforma Obywatelska zastosowała wobec Polskiego Stronnictwa Ludowego, była zapowiedź, czy też może nawet rozpoczęcie postępowania egzekucyjnego w celu odzyskania od PSL 20 milionów złotych, jakie partia ta ponoć winna jest fiskusowi z powodu niewłaściwego rozliczenia poprzedniej kampanii wyborczej. PSL liczy skrupulatnie, więc w tej sytuacji, między koniecznością zapłacenia 20 mln zł a zyskami spodziewanymi z tytułu uczestnictwa w koalicji, na pewno zrobi właściwy użytek ze swojej sławnej już w całej Europie stuprocentowej, a w porywach nawet większej zdolności koalicyjnej. Chyba że prowadząca PSL bezpieczniacka wataha, niewykluczone, że w porozumieniu z watahą “prezydencką”, wynajdzie jakiegoś haka, przy pomocy którego zastopuje watahę prowadzącą premiera Tuska i położy kres ofensywie praworządności. Chyba żeby prowadzenie premiera Tuska i jego Sonderkommanda przejęła bezpośrednio niemiecka BND – bo wtedy lepiej zrozumielibyśmy opowieści pana mecenasa Giertycha, że Donald Tusk jest “niezależny od nikogo”. Jak pamiętamy, jako “Nikt” przedstawił się Cyklopowi Polifemowi przemądry Odys, no a teraz “Niktem” są bezpieczniackie watahy tubylcze, co, nawiasem mówiąc, stanowi dodatkową poszlakę, że oficjalna nieobecność jest tylko wyższą formą obecności.
Stanisław Michalkiewicz
Artykuł ukazał się w najnowszym numerze tygodnika "Nasza Polska" Nr 45 (836) z 8 listopada 2011 r |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia listopada 15 2011 21:26:22 ·
9 Komentarzy ·
188 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|