Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Polscy dziennikarze: Nadludzie z kamerami - Rybitzky
Jednym z najpopularniejszych komiksowych bohaterów lat 80. i 90. był Sędzia Dredd. Ta postać ze świata przyszłości opanowanego przez wielkie korporacje łączyła w sobie rolę policjanta, prokuratora, sędziego i kata. Dredd miał za zadanie łapać przestępców, a następnie natychmiast wykonywać na nich wyroki.

Podobnych wszechwładnych sędziów przedstawiono w kultowym już filmie "Equilibrium". Pozbawionego emocji świata (zbliżonego nieco do tego opisanego w lemowskim "Powrocie z gwiazd") strzegą funkcjonariusze mogący wykonywać wyroki na "wrogach" ładu i porządku.

Filmowa, komiksowa oraz literacka fantastyka pełna jest postaci obdarzonych wyjątkowymi prerogatywami (można tu jeszcze wspomnieć np. policjantów z "Raportu mniejszości" łapiących przestępców, którzy jeszcze nie popełnili przestępstw), ale żaden autor SF nie przewidział tego, co wymyślili polscy "geniusze". W żadnym z tysięcy dzieł SF nie ukazano dziennikarzy posiadających specjalne uprawnienia – niczym policjanci lub urzędnicy państwowi.

Na świecie nikt na to nie wpadł, ale w Polsce tak – i to już dużo mówi o sytuacji w naszym kraju. A zwłaszcza o intelektualnej kondycji części dziennikarzy – bo to przecież sami pracownicy mediów rzucili pomysł nadania sobie nadzwyczajnego prawnego statusu.

Czym może się skończyć spełnienie postulatów polskich dziennikarzy pokazuje sprawa rzekomego "napadu" na ekipę Polsatu podczas pielgrzymki Radia Maryja na Jasną Górę. Jak pamiętamy, pani redaktor Ewa Żarska zarzuciła jednemu z uczestników pielgrzymki o atak na swoją osobę oraz zniszczenie sprzętu telewizji. Prokuratura posłusznie postawiła Andrzeja K. w stan oskarżenia. Mężczyzna, wcześniej wypowiadający się po prostu jako świadek nagle stał się podejrzanym o poważne przestępstwa.

Minęło kilka miesięcy i, jak z pewnym żalem donosi żywo zainteresowana sprawą "Gazeta Wyborcza", sąd okręgowy zwrócił prokuraturze akt oskarżenia – zaznaczając, że w przedstawionej formie dokument nie nadaje się do niczego:

Sąd okręgowy zdecydował się zwrócić go do prokuratury, wytykając błędy i braki. Kluczowe są - zdaniem sądu - niejasności co do wartości sprzętu. Uznał, że uszkodzenia kamery i mikrofonu powinien wycenić biegły, a tymczasem prokuratura poprzestała na policyjnych oględzinach, po których sprzęt oddano ekipie Polsatu. Co więcej, zrobione na zlecenie telewizji dwie wstępne wyceny kosztów naprawy różnią się o 10 tys. zł. Nie wiadomo też, czy sprzęt w ogóle został naprawiony. Słowem - nie ma jasności, na jakiej podstawie prokuratura umieściła w akcie oskarżenia kwotę 27 tys. zł.

Sąd wytknął również prokuraturze, że nie uwzględniła wniosków obrony o przesłuchanie pięciu świadków incydentu na Jasnej Górze. Za karygodne też uznał, że najpierw Andrzeja K. przesłuchiwano w charakterze świadka, a potem jego słowa wykorzystano w akcie oskarżenia. - Zeznania składane w charakterze świadka nie mogą stanowić dowodu oskarżenia - podkreślił sąd.

Co ciekawe, już teraz podstawą oskarżenia nie są bynajmniej "normalne" zapisy kodeksu karnego, ale... prawo prasowe, a konkretnie art. 43 dotyczący zmuszenia dziennikarza do opublikowania lub zaniechania opublikowania materiału prasowego albo do podjęcia lub zaniechania interwencji prasowej. Jak widać, nie jesteśmy więc aż tak daleko, od wymarzonej dla wielu dziennikarzy sytuacji, gdy zostaną objęci nadzwyczajną ochroną (i jeszcze będą mogli sami wyznaczać sobie objętych taką samą ochroną współpracowników).

W Częstochowie nikt nie przesłuchał świadków zdarzenia, mimo że wielokrotnie przedstawiali oni zupełnie inny przebieg zdarzeń od tego opisanego przez Żarską. Mimo to prokuratura sporządziła akt oskarżenia, który uważa za tak dobry, że nie zamierza go teraz poprawiać. Zamiast tego odwołuje się do sądu apelacyjnego.

Andrzej K. spędzi więc wiele miesięcy ciągany po sądach, za sprawą niepotwierdzonych niczym słów reporterki. A teraz takie Żarskie chcą jeszcze więcej praw dla siebie. Co się stanie gdy je otrzymają?
 
Dodane przez prakseda dnia grudnia 17 2011 15:10:19 · 9 Komentarzy · 173 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.