Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
BIBISYNY, TOTALNIACY I MENDIANIE - Rolex
Nie udało mi się nagrać komentarza do rozmowy o mediach publicznych; taki los, a na dodatek nie do końca wiem dlaczego. Coś się z czymś gryzło, w każdym razie. A więc w tej formie, krótko; gwiazdą telewizji jeszcze mam czas zostać, na pewno jeszcze spróbuję, a teraz do sedna. Po pierwsze, nie wierzę w uniwersalność standardowych rozwiązań wszędzie.

Na Grenlandii nie zrobimy furory zamrażarkami, w Sudanie „nie zejdą” suszarki do włosów. Z mediami jest podobnie. Są dwa modele organizowania mediów, obydwa anglosaskie. Pierwszy polega na założeniu, że jak ktoś odnajduje w sobie taką ekscentryczną potrzebę, żeby się z bliźnimi dzielić obrazem i dźwiękiem, to musi zacząć od kupna sprzętu służącego do przekazywania obrazu i dźwięku na odległość. A potem musi się udać (albo list napisać) do instytucji, w której siedzi pan, a jego psim obowiązkiem jest przydzielić częstotliwość, bo tym się pan zajmuje i za to mu płacą. On się nie zastanawia, czy ten planowany obraz i dźwięk będzie dobry, zły, pożyteczny, szkodliwy lub bezprawny, bo pan nie od tego jest. Jest od przydzielenia częstotliwości, żeby się nie gryzło z innymi częstotliwościami.

I to jest model amerykański, biorący swój początek z optymistycznego założenia, że ludzie są z natury dobrzy i jeśli im się pozwoli działać, to się sami dobrze zorganizują.

Drugi model, nazwijmy go dla uproszczenia „modelem BBC”, wyrasta z trochę mniej republikańskiego i optymistycznego założenia, a to „mniej” wyraża się w przekonaniu, że społeczeństwo to twór hierarchiczny, i ci, którzy zrządzeniem losu, zasługami przodków, genotypem, szczęściem, bądź z łaski Stwórcy znaleźli się na górze tej hierarchii, mają przywilej i obowiązek wykonywania pracy oświatowej na potrzeby ludu, tak by lud się oświecał i kształcił, bo dzięki masowej edukacji wszyscy będą grzeczniejsi i lepsi, a więc świat będzie lepszym miejscem na spędzenie w nim życia. Polski model mediów to jest model anglosaski.

Tak sobie wyobrażam, że ludzie tworzący Polskie Radio czy Polską Agencję Telegraficzną działali w poczuciu misji zgodnie z wytycznymi zapisanymi w literackich postaciach Wokulskiego i Bozowskiej Stefanii.

Już ze sposobu w jaki zaprezentowałem nasze modele widać z którym sympatyzuję jakby bardziej. Sympatie sympatiami, ale ten obrzydliwy pragmatyzm nakazuje mi natychmiast porzucić zachwalanie modelu sympatycznego, bo choć zbudowany na solidnych, etycznych fundamentach, związany jest, niestety z olbrzymimi zagrożeniami.

Jak nas uczą czasy niemieckiej, narodowo-socjalistycznej, a później sowiecko-komunistycznej okupacji, narzędzie, które w zamierzeniu miało służyć kształceniu i uszlachetnianiu, potrafi być zastosowane do degradowania, niszczenia i schamiania, i tak właśnie zostało zastosowane.

Informacja może bowiem naszą wiedzę o świecie poszerzać, ale może również wprowadzać nas w błąd, a ja uważam, że lepiej jest o czymś nie mieć bladego pojęcia, niż mieć błędne.

Do rozstrzygnięcia pozostaje zagadnienie roli jaką media publiczne spełniły w czasach naszej drogiej transformacji, a więc orzeczenie o stopniu winy w tworzeniu po-tworka udającego państwo. Otóż ta rola była olbrzymia, jeśli nie kluczowa. Pomimo świetlanego przykładu kilku niezłomnych i szlachetnych walczących w mediach publicznych z wiatrakami, te instytucje, jako całość, uparcie, celowo i skutecznie zajmują się zniekształcaniem obrazu rzeczywistości na naszą szkodę.

Przestały służyć propagandzie komunistycznej, ale przestały też w szczególny sposób. Po prostu ogłosiły, że z poniedziałku na wtorek skończył się w Polsce komunizm, więc to już nie ważne, czy prezes Radiokomitetu jest donosicielem komunistycznych służb specjalnych, czy też nim nie jest.

To kłamstwo założycielskie położyło się ponurym cieniem na mediach w rzekomo wolnej Polsce. Pamiętamy początek lat dziewięćdziesiątych, kiedy to różni znajomi opowiadali nam o znanym z autopsji masowej skali procederze pobierania haraczy od prowadzenia biznesu, o korupcji w polskich urzędach i o bandytyzmie na ulicach polskich miast, a w tym samym czasie media publiczne zachłystywały się jakąś nieistniejącą rzeczywistością, w której to ludziom (tradycyjnie) żyło się dostatniej, państwo prawa rosło w siłę, a mafia była tworem znanym z amerykańskich filmów.

Media publiczne stały się w tamtym czasie zakładnikiem i wspólnikiem polskiego podziemia przestępczego, co miało swój wyraz w postaci obyczaju wspólnego biesiadowania. Ta komitywa zadzierzgnięta przez funkcjonariuszy dezinformacji z regularnymi oprychami nie była jednak najgroźniejsza.

Najgroźniejsza sztama łączy ludzi mediów z szeregiem smutnych panów, których historię w post-peerelu opisuje KaNo tu: Link. To są prawdziwi twórcy i zarządcy post-peerelu, i pozostaną nimi do czasu, aż po zwrot własności i insygnia władzy nie zwróci się jakiś kolejny kremlowski satrapa. Taki jest w każdym razie plan, to jasne.

Panowie z jednej strony są wystarczająco silni i dobrze zorganizowani, żeby zarządzać chaosem, a z drugiej strony są organicznie niezdolni do wzięcia na siebie obowiązku suwerennego przejęcia władzy, mają bowiem wdrukowany szkoleniami w Moskwie odruch łaszenia się, i jest to odruch bezwarunkowy, nic się z tym nie da zrobić.

Nieszczęściem Polski jest to, że moskiewska centrala potrzebuje ludzi bezwzględnych, ale nie potrzebuje inteligentnych, bo po co? To jest banda wyszkolonych w bandyterce durni, a media publiczne im i ich interesom od dwudziestu lat służą.

I z tego punktu widzenia jakakolwiek próba reformy mediów publicznych w Polsce jest z góry skazana na porażkę. Zagrożenia związane z istnieniem rozrzutnej i skorumpowanej do cna organizacji przy ulicy Woronicza i przy innych ulicach są na tyle duże, że w polskim, żywotnym interesie jest towarzystwo rozgonić, budę spalić, a grunt zaorać i posypać solą.

Propaganda komunistyczna sączona przez państwowe media miała jeden pozytywny rys. Tym rysem było kłamanie w formie, w jakiej komunistom wydawało się, że kłamałby polski inteligent przedwojennego chowu. Stąd Kabaret Starszych Panów, stąd niekwestionowana „dama na wizji” Irena Dziedzic. Oszustwo polegało tu na sączeniu złej treści opakowanej w dość dystyngowaną formę, a dobry rys polegał na tym, że uczyło się (przy tym kłamstwie) dobrego obyczaju.

Dzisiaj kłamie się po chamsku i prostacku, a obyczaje dziennikarskie są w prost z czworaków i domu fornala i woźnicy, choć nie jestem pewien czy w tym miejscu nie tworzę niezasłużonej czarnej legendy czworaków, fornali i woźnicy. A więc nie dość, że ordynarnie szyte, to na dodatek po chamsku i bez polotu zaserwowane.

Dlatego konkluzja musi być jedna i tę powtórzę: im szybciej pozbędziemy się nowotworu zwanego „publicznymi mediami” tym lepiej dla wszystkiego: dla kultury, dla języka, dla obyczaju... Wiem, że część z Czytelników znajduje przyjemność w oglądaniu kanałów tematycznych, ale – uwierzcie, szkody wyrządzane przez dezinformację są o wiele większe od pożytków płynących z dobrej kultury i dostarczania wiedzy o historii, bo te ostatnie służą nielicznym, a deprawowane są miliony. Dodatkowo, istnienie „mediów publicznych” w ich obecnym stanie jest swoistym alibi dla dmących w tę samą dudę wiodących mediów prywatnych, zakładanych – podobnie jak media publiczne, za pieniądze zrabowane w sposób zuchwały w czasie „drogiej transformacji”, którą polegała głównie na transformacji struktury własności ze zrabowanego państwowo do prywatnych kieszeni.
 
Dodane przez prakseda dnia grudnia 20 2011 18:22:28 · 9 Komentarzy · 182 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.