|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Strach przed ulicą Kaczyńskiego |
|
|
Polska, sądząc zwłaszcza po relacjach telewizyjnych, bardzo gorąco pożegnała Vaclava Havla, ostatniego prezydenta Czechosłowacji i pierwszego prezydenta Czech. Jak to czasami przy okazji pogrzebów znanych ludzi bywa, postać Havla była przedstawiana momentami niemal w hagiograficzny sposób, stał się on prawie tytanem walczącym z komunizmem. Nie ukrywam, że nigdy nie należałem do fanów byłego prezydenta Czechosłowacji i Czech, wyjąwszy pierwsze lata jego rządów, gdy tak jak wielu Polaków zazdrościłem wtedy Czechom - bo u nas wciąż prezydentem był Jaruzelski, a u nich przywódca antykomunistycznej opozycji. Na ocenę dorobku politycznego Vaclava Havla przyjdzie jeszcze czas, napisana zostanie o nim zapewne niejedna książka.
Ale przy okazji jego pogrzebu bardzo znamienne było wydarzenie, do którego doszło w Polsce, a konkretnie w Gdańsku. Tutejsi radni podjęli bowiem uchwałę o nadaniu jednej z ulic nazwy alei Vaclava Havla (dawna al. Nowa Łódzka). Wszystko odbyło się w ekspresowym tempie, bo zaledwie dwa dni po śmierci czeskiego prezydenta z taką inicjatywą wystąpiło dwóch gdańskich dziennikarzy. Na drugi dzień oficjalny wniosek w tej kwestii podpisał również prezydent Paweł Adamowicz, zaś już w czwartek uchwałę przegłosowali gdańscy radni, tak aby w piątek, w dniu pogrzebu, można było uroczyście odsłonić tabliczkę z nową nazwą ulicy. Władze miasta tłumaczyły, że o uhonorowaniu Havla zdecydowały jego związki z Gdańskiem, gdyż kilka razy odwiedzał on to miasto. Popierał też Gdańsk w walce o miano Europejskiej Stolicy Kultury 2016.
Nie wiem, jakie są w stolicy polskiego Pomorza zwyczajowe procedury nadawania ulicom nazw, ale zapewne jak w innych miastach jest to sprawa złożona, wydawane są różne opinie i ekspertyzy, a o zdanie pytani są także mieszkańcy, czy życzą sobie zmiany adresu. Nieraz bywało, że nadanie ulicy nowej nazwy wywoływało wiele sporów, a nawet otwartych konfliktów. Nie o to jednak w tym przypadku akurat chodzi, w końcu radni ani prezydent miasta zapewne prawa nie złamali, bo i okoliczność była nadzwyczajna. Przygnębiające jest jednak to, że ten sam Gdańsk, który prześcignął inne miasta w uhonorowaniu prezydenta sąsiedniego państwa, do tej pory nie zdobył się na to, żeby choć małą ulicę nazwać imieniem prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego. Okazało się najwyraźniej, że związki Lecha Kaczyńskiego z Gdańskiem są zbyt małe. Bo cóż znaczy chociażby 26 lat pracy naukowo-dydaktycznej na Uniwersytecie Gdańskim? Cóż to jest najpierw działalność w gdańskich Wolnych Związkach Zawodowych, a potem w "Solidarności"?
Żebym był dobrze zrozumiany: nie odmawiam prezydentowi Adamowiczowi i radnym prawa do nazwania ulicy imieniem Havla. Przykro tylko, że takiego samego zaszczytu odmówiono Lechowi Kaczyńskiemu - tylko dlatego, że nie był z tej samej partii, która rządzi teraz w Gdańsku i w Polsce. To, co zrobił dla Gdańska, dla gdańszczan, już się nie liczy. Tak samo zresztą jest w przypadku Anny Walentynowicz - "Anna Solidarność" też nie ma ulicy w mieście, z którym była związana przez sześć dekad. Smutne to i bardzo niesprawiedliwe.
Krzysztof Losz |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia grudnia 27 2011 11:38:58 ·
9 Komentarzy ·
169 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|