|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Koniec imperium Bondaryka |
|
|
Ten rok może przynieść istotne zmiany w rządzie Donalda Tuska. Nie wykluczył ich sam premier, nazywając swoich ministrów "zderzakami". Przetasowania mogą dotknąć nietykalnej do tej pory sfery - służb specjalnych. Decyzja Tuska o nominacji Jacka Cichockiego na szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, wydanie rozporządzenia o przekazaniu Cichockiemu koordynacji służb specjalnych oraz wypowiedzi samego szefa MSW świadczą o tym, że otoczenie premiera planuje przejęcie kontroli nad służbami specjalnymi. Sam minister Cichocki publicznie poparł projekt włączenia Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego do MSW. Odwołanie wiceministra Adama Rapackiego świadczy o poszerzaniu przez szefa MSW sfery wpływów.
Od analityka do ministra
Nominacja 18 listopada 2011 r. Jacka Cichockiego na szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych była jedną z niespodzianek nowego rządu Tuska. Jest to jeden z najtrudniejszych resortów, odpowiadający za bezpieczeństwo państwa, nadzorujący wielotysięczne służby mundurowe, borykające się z niedofinansowaniem. Tymczasem Cichocki w przeszłości był pracownikiem i szefem analitycznego Ośrodka Studiów Wschodnich, a przez ostatnią kadencję sekretarzem Kolegium ds. Służb Specjalnych. Zgodnie z ustawą kolegium jest organem opiniodawczo-doradczym rządu w sprawach "programowania, nadzorowania i koordynowania działalności służb specjalnych" oraz "podejmowanych dla ochrony bezpieczeństwa państwa działań" wojska, służb mundurowych i finansowych. W jego skład wchodzą m.in. szefowie MSW, MSZ, MON. Natomiast w posiedzeniach uczestniczą szefowie ABW, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Przewodniczącym kolegium jest premier, ale ze względu na liczne obowiązki nie ma on możliwości realnego nadzorowania służb specjalnych i kierowania kolegium. Dlatego w okresie rządów PiS istniał specjalny urząd ministra - koordynatora służb specjalnych, którym był wtedy śp. Zbigniew Wassermann. PO zlikwidowała ten urząd po wyborach w 2007 r., tylko przez chwilę koordynatorem był Paweł Graś.
Funkcji sekretarza kolegium nie można mylić z urzędem ministra-koordynatora. Sekretarz kolegium nie posiada kompetencji władczych, kontrolnych, nadzorczych wobec służb specjalnych. Do jego ustawowych obowiązków należy jedynie organizacja prac kolegium oraz wysyłanie do innych organów rządowych wniosków o przesłanie informacji dla kolegium. I za taką właśnie działalność odpowiadał w poprzedniej kadencji minister Cichocki. Jednak oprócz tych ustawowych zadań zajmował się on działaniami służb specjalnych. Starał się być w cieniu, uczestniczył w zakulisowych rozmowach, negocjacjach, decyzjach odnośnie do służb, afer, ale również katastrofy smoleńskiej. Świadczą o tym ujawnione ostatnio nagrania Edmunda Klicha. To również Cichocki wypowiadał się niejasno w sprawie zdjęć satelitarnych miejsca katastrofy.
Kompetencje jak Kiszczaka
Zyskał zaufanie Tuska, który najwyraźniej wybrał go na swojego człowieka w służbach. Niespełna tydzień po nominacji Cichockiego na szefa MSW Tusk przekazał mu władzę nad służbami specjalnymi. 24 listopada premier podpisał rozporządzenie w sprawie zakresu działania ministra spraw wewnętrznych dotyczącego koordynacji służb specjalnych. Tusk powierzył Cichockiemu koordynację działalności ABW, AW, SKW, SWW i CBA oraz nadzór nad tą działalnością. Zgodnie z tym rozporządzeniem Cichocki wykonuje w imieniu premiera i z jego upoważnienia następujące zadania: np. przygotowuje, uzgadnia i wnosi do rozpatrzenia przez rząd projekty ustaw, rozporządzeń służb specjalnych; może żądać od szefów służb specjalnych informacji związanych z planowaniem i wykonywaniem zadań; zapewnia współdziałanie służb specjalnych. Tymczasem zgodnie z obowiązującą ustawą premier może powierzyć obowiązek koordynacji współpracy służb specjalnych tylko "ministrowi powołanemu w celu koordynowania działalności służb specjalnych albo szefowi jednej ze służb". Szef MSW nie posiada takich kompetencji, nie jest również ministrem-koordynatorem. Dlatego opozycja słusznie oceniła, że powyższe rozporządzenie jest sprzeczne z prawem, zapowiedziała nawet skierowanie wniosku do Trybunału Konstytucyjnego.
Wybór Cichockiego na szefa MSW i powierzenie mu nadzoru nad służbami specjalnymi to dowody na to, że posiada on bardzo duże zaufanie Tuska. Premier mógł przekazać koordynację służb specjalnych innemu politykowi lub szefowi jednej ze służb (np. ABW), ale wybrał - z naruszeniem ustawy - Cichockiego. Podporządkowanie Cichockiemu służb specjalnych i mundurowych uczyniło z niego ministra posiadającego największy, od czasów generała Kiszczaka, zakres uprawnień w zakresie bezpieczeństwa państwa. W okresie III RP żaden z ministrów nie nadzorował równocześnie policji, wywiadu i kontrwywiadu, służb wojskowych i cywilnych, BOR i Straży Granicznej. Inną sprawą jest, czy Cichocki będzie potrafił skutecznie kontrolować te instytucje.
Pozycja Cichockiego jest też dowodem na tworzenie konkurencyjnego wobec dotychczas istniejących ośrodka władzy służb specjalnych oraz chęci zmniejszenia znaczenia dotychczasowych ośrodków kierowniczych - do tej pory najpoważniejszym było szefostwo ABW.
Powrót ABW do MSW powrotem do PRL
Taki kierunek projektowanych zmian potwierdzają również publiczne wypowiedzi Cichockiego o planach zmian w służbach specjalnych. W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" z 15 grudnia 2011 r. zapowiedział rewolucję w tym obszarze. Szczególnie interesująca jest odpowiedź na pytanie: "Czy możemy się spodziewać powrotu ABW do struktur MSW?". Cichocki odpowiedział: "Nie ukrywam, że myślę o tym, ale nie chciałbym składać żadnych deklaracji, bo to wymagałoby już zmian ustawowych. Rozwiązanie, w którym wewnętrzna służba specjalna nadzorowana jest przez szefa MSW, sprawdziło się w wielu krajach".
Następnie szef MSW mówił o swojej "koncepcji specjalnego organu kontrolnego dla pracy operacyjnej służb. Brakuje nam profesjonalnego, możliwie jak najbardziej niepolitycznego organu, który byłby w stanie kontrolować ten wrażliwy obszar".
Tę enigmatyczną wypowiedź obecnego szefa MSW i zarazem nadzorcy służb specjalnych należy interpretować następująco: razem z Tuskiem poważnie zastanawiamy się nad uchwaleniem odpowiedniej ustawy umożliwiającej włączenie ABW do MSW i podporządkowanie tej służby ministrowi spraw wewnętrznych, obecnie jest jeszcze za wcześnie na ujawnienie szczegółów. Jednak będziemy dążyć do takiego rozwiązania, wzorowanego na innych krajach. O projekcie poinformujemy w odpowiednim dla nas momencie, kiedy będziemy gotowi do wprowadzenia takich zmian - tak można zrozumieć fragment wywiadu ministra Cichockiego dla "GW". Trzeba dodać, że ABW nigdy nie była ustawowo podporządkowana MSW, takie rozwiązanie istniało jedynie w PRL, gdzie SB była włączona do MSW.
Alternatywa dla Bondaryka
Obecnie szef ABW - zgodnie z obowiązującą ustawą - bezpośrednio podlega premierowi. Szef rządu posiada zresztą szereg uprawnień w stosunku do ABW. To przecież premier powołuje i odwołuje szefa ABW i jego zastępców, premier również określa kierunki działalności Agencji, premier otrzymuje od jej szefa coroczne sprawozdanie z działalności tej służby, premier także wyraża zgodę na współdziałanie ABW z organami i służbami innych państw. Nie można też zapominać, że premier jest również przewodniczącym kolegium ds. służb specjalnych, a szef ABW jedynie uczestniczy w posiedzeniach tego organu.
Ujawniony przez ministra Cichockiego pomysł włączenia Agencji do struktury MSW jest więc rewolucją w sferze działania służb specjalnych w Polsce. W ten sposób ograniczone zostaną kompetencje premiera, gdyż "powrót ABW do MSW" zmieni podporządkowanie szefa Agencji. Czy to oznacza, że premier Tusk chce pozbyć się części władzy? Nie, raczej dąży do uszczuplenia imperium ABW i jej szefa. Podobnie należy interpretować słowa Cichockiego o konieczności powołania organu kontrolującego służby specjalne (notabene powiedział to minister rządu, który zlikwidował urząd koordynatora!).
Dlatego decyzja o połączenie kompetencji szefa MSW i koordynatora była świadomą decyzją, podyktowaną dążeniem do ograniczenia wpływów szefa ABW. W dodatku po nowelizacji ustawy będzie można zmienić szefa ABW. Jednak czy minister Cichocki, posiadając nawet tak ogromne uprawnienia, może stać się alternatywą dla Krzysztofa Bondaryka?
W uścisku ABW
ABW jest największą służbą specjalną w kraju. Agencja w okresie szefostwa Krzysztofa Bondaryka zdominowała pozostałe służby specjalne - m.in. w wyniku wprowadzenia ustawowych przepisów (np. w ustawie o ochronie informacji niejawnych) bądź poprzez wycofanie innych służb z pewnych obszarów lub stworzenie instytucji kontrolujących z ramienia ABW inne służby (np. CAT ABW).
W dodatku prawie wszyscy obecni szefowie specsłużb byli funkcjonariuszami ABW (np. SKW na stronie internetowej szczyci się: "trzon kadry kierowniczej nowego kontrwywiadu wojskowego stanowią byli funkcjonariusze ABW"). Agencja posiada w swoim archiwum akta personalne tych osób, zna ich charakterystyki i nawyki, posiada również wiedzę o ich sukcesach i porażkach. Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, jak istotne są to informacje w działalności służb specjalnych.
Dzięki takim uprawnieniom i możliwościom gen. Bondaryk stał się nieformalnym szefem służb specjalnych. Dotychczas w III RP żaden z szefów służb specjalnych nie kierował nimi przez tak długi czas, nie posiadał takiej władzy, nie poszerzał jej w takim stopniu. Mając wiedzę o kulisach rządów ostatniego czterolecia, szef ABW stał się na tyle wpływowy, że nie można go bez przeszkód usunąć z rządu (jak np. Bogdana Klicha). Najwyraźniej zrozumiał to Tusk i uznał, że najpierw należy utworzyć instytucjonalną przeciwwagę dla sfery wpływów nieformalnego lidera służb. Stąd pomysł powołania superministra nadzorującego zarazem MSW i służby specjalne.
Czas pokaże, czy szef ABW zechce być kolejnym "zderzakiem" Tuska i w ten sposób zakończy się era Bondaryka. Jednak decyzje premiera wskazują, że trwa zaciekła walka o kontrolę nad ABW.
Piotr Bączek, publicysta
Autor był członkiem Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI. Do grudnia 2007 r. pełnił funkcję szefa Zarządu Studiów i Analiz Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Po objęciu urzędu prezydenta RP przez Bronisława Komorowskiego został wyrzucony z Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
|
|
|
Dodane przez prakseda
dnia stycznia 04 2012 13:12:17 ·
9 Komentarzy ·
164 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|