Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Czy można skazywać ludzi na śmierć, bo „nie ma pieniędzy”
Jedni czytelnicy ganią mnie za to, że dopiero co przypisałem Donaldowi Tuskowi na łamach Rzepy rosyjską filozofię „ludiej u nas mnogo”. Inni z kolei dziwią się, że w swoich komentarzach dopuściłem możliwość zastosowania zaraz po 1 stycznia represji wobec lekarzy. Wyjaśniam więc, a przy okazji zbieram raz jeszcze wszystko, co wiemy o przeprowadzeniu refundacyjnej reformy.

Oba stwierdzenia: o filozofii Tuska i o ewentualnych represjach są pochodnymi tego samego przeświadczenia. Głęboko nie zgadzam się z uwagą Witolda Gadomskiego na stronie Wyborcza.pl, że afera z receptami nie stałaby się tematem wielkiej wrzawy, gdyby nie poświąteczny okres pozbawiony innych zdarzeń.

Gadomski rządu skądinąd w tej sprawie nie broni (w zasadzie nikt go nie broni, naturalnie poza Janiną Paradowską, nie słychać głosu Tomasza Wołka), ale zarazem całą historię bagatelizuje każąc się raczej zainteresować ubezpieczonymi „na czarno”.

Możliwe, że w innym momencie dziejów całą historię można by bardziej przykryć, ale to nie zmienia faktu, że w cywilizowanym kraju jedna osoba odprawiana bez własnej winy przez aptekarza, odsyłana do lekarza, to powinien być temat skandalu. A gdy są tych osób setki?

Piszę to z pełną wiedzą o temacie, jako człowiek korzystający z lekarstw dla przewlekle chorych, któremu zdarzało się dowiadywać, że na przykład zapłaci „całość”, bo lekarz nie powinien wpisywać dwóch leków na jednej recepcie. A jak nie chce może przecież „wrócić do przychodni”. Gdy człowiek jest naprawdę chory, przeżywa dramat, a samo dostanie się do lekarza to w Polsce jeden z większych życiowych problemów.

Dlatego właśnie postawiłem tezę: jeśli rząd jest naprawdę pewien swoich racji, niech próbuje zmusić lekarzy aby przystawiali odpowiednie pieczątki, zamiast czekać aż ktoś naprawdę pozbawiony leku umrze. Ale naturalnie widzimy już, że rząd Tuska swoich racji – formalnych i moralnych – pewien nie jest.

Tyle, że nawet decyzja by się cofnąć zajmuje mu sporo czasu. Bo trzeba ratować twarz. I pozwolić posłance Małgorzacie Kidawie-Błońskiej na wygłoszenie jeszcze jednego uspokajającego komentarza, ze każda nowa ustawa „się dociera”. Najwyraźniej nie ma pani nikogo chorego w rodzinie, pani poseł. Tu się moja tolerancja dla rytualnych politycznych sztuczek słownych zdecydowanie kończy.

Obserwując działania rządu w ostatnich tygodniach można by zgromadzić pełen katalog błędów, które według słów biskupa Talleyranda były czymś gorszym niż zbrodnia.

1.Tworzenie wątpliwych zasad.

Ktoś słusznie zauważył, że obciążanie lekarzy konsekwencjami pod groźbą kary przypomina pomysł aby to kasjerka sprawdzała, czy ktoś kupujący bilet ma prawo do zniżki. Zwłaszcza, że jak zauważył sam minister Arłukowicz rzecz dotyczy relatywnie niewielkiej liczby nieubezpieczonych, dla których wykrywania nie opłaca się ponoć nawet tworzenie systemu komputerowego umożliwiającego kontrolę.

Możliwe skądinąd, że cel był inny: wywołanie w lekarzach poczucia, że ktoś ich w ogóle w ich czynnościach wypisywania recept kontroluje. W takim razie jednak państwo powinno się twardo przy nowych regułach upierać. A jak widać gołym okiem nie jest na to gotowe.

2.Marnowanie czasu

Niezależnie od tego, czy podzielimy tu rację rządu czy nie, należało wdrożenie tej ustawy, łącznie z badaniem stopnia determinacji lekarzy, zacząć wiele tygodni wcześniej. Nie zrobiono tego aby nie zakłócać sielskiej atmosfery kampanii wyborczej, i myślę, że tacy ludzie jak Igor Ostachowicz mieli tu więcej do powiedzenia niż politycy PO zajmujący się tematyką zdrowotną. Zresztą przed Bożym Narodzeniem Bartosz Arłukowicz nas uspokajał: podobno osiągnął wtedy porozumienie ze środowiskiem lekarskim. Okazało się, że nie osiągnął.

O niedoróbkach z kompletowaniem samej listy przypomnę już tylko z obowiązku. Były one korygowane czasem za pięć dwunasta, a czasem pięć po dwunastej (jeszcze teraz resort zdrowia obiecuje, że będzie sporządzał te listy w formie przyjaźniejszej dla lekarzy i farmaceutów, nie było czasu aby pytać o to wcześniej?). To się nazywa eksperymentowanie na żywym ciele

3.Deptanie zasady praworządności

Deklaracje o porozumieniu z lekarzami nie są najbardziej kuriozalnym przypadkiem słów, które tracą swój sens. Oto premier robi groźne miny grożąc „konsekwencjami” (jakimi?), a w kilka dni później zapewnia, że przepis grożący lekarzom karami nie będzie „na razie wykonywany”.

Na miły Bóg, to jest zapowiedź niewykonywania obowiązującego prawa. Jeśli to robi rząd, skąd obywatel ma się spodziewać ratunku? Stajemy się po 22 latach demokracji i wolnego rynku państwem pogrążającym się w niepraworządnych praktykach!

Tyle patologii przy okazji jednej „reformy” . Czas przejść do wniosków.

1.Rzeczywiście prawie nikt rządu nie broni, ale mało które medium mówi wprost, że to jedna z najgorszych porażek, klasyczny przykład przewracania się o własne nogi – w sprawie, która oznacza przecież nie tylko marnowanie pieniędzy publicznych zamiast ich oszczędzania. Oznacza groźbę dla zdrowia lub życia. Owszem rząd AWS nie umiał przykładowo skomputeryzować ZUS (za czym zresztą kryły się interesy konkretnego lobby). Ale konsekwencje społeczne obu tych przypadków były absolutnie nieporównywalne!

2.Napisał to już przede mną Jacek Karnowski: ta historia stawia znak zapytania nad wszelkimi reformami, jakie rząd od kilku miesięcy zapowiada. W przeciwieństwie do opozycji ( a częściowo i Michała Karnowskiego, który zarzucił ekipie Tuska pogarszanie warunków życia Polaków), ja sądzę, że tego pogorszenia w części przynajmniej nie unikniemy. Taki czas po prostu, żyjemy od paru lat w warunkach kryzysu finansowego.

Tyle że z tak nieudolną ekipą to co powinno być koronkową operacją, staje się rzeźnią. Sam Tusk także to widzi i być może zrezygnuje z kolejnych kroków, albo bardzo je spowolni. Koszty społeczne są zbyt duże, nawet jeśli wybory prawie za cztery lata. Z drugiej strony czym będzie sztukował budżet?

3.Niezależnie od debaty o reformach, czeka nas jeszcze inna dyskusja. Kłopot z realizacją recept nie może przesłonić faktu, że refundację drastycznie ograniczono, że NFZ nie chce pokrywać także innych, często najbardziej elementarnych usług medycznych. Trudno nie zauważyć, że kłopot z tymi usługami pojawia się na całym świecie: społeczeństwo jest coraz starsze, technologie coraz bardziej skomplikowane. Można by rzec: padamy ofiarami postępu.

Ale w Europie, i także w Polsce, jest bardzo niewielkie przyzwolenie na liberalną tezę: jak nie masz pieniędzy, to umieraj. A do tego się te cięcia zaczną sprowadzać. A tak naprawdę już się sprowadzają.

Piotr Zaremba
 
Dodane przez prakseda dnia stycznia 06 2012 21:47:07 · 9 Komentarzy · 154 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.