 |
Nawigacja |
 |
 |
Użytkowników Online |
 |
 |
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
 |
 |
 |
 |
|
 |
Za dużo wejść… - Rosemann |
 |
 |
- Jaka jest oficjalna przyczyna katastrofy smoleńskiej?
- Atak hakerski
- ?
- Było za dużo wejść…
Ten dowcip, może i prymitywny, wymyśliłem na kanwie konsekwencji, z jaką GazWyb mnoży byty w kokpicie i dogłębnej wiedzy rzecznika Grasia na temat Internetu. No właśnie…
O koleżeństwie z „Anonymusa” i jego wcześniejszych działaniach wiem zbyt mało, by pisać peany na temat ich ostatnich wyczynów. Stosowny protest w necie podpisałem jednak bez wahania bo dla odmiany drugą stronę sporu znam aż za dobrze. Nie będzie więc o PIPA, SOPA, ACTA i takich tam. W zdarzeniach ostatnich dni zwróciłem bowiem na coś zupełnie innego, może absolutnie marginalnego.
Wojna rządu z „Anonymusem”, zaznaczona głównie idiotycznym wystąpieniem pana Grasia, to kolejny dowód na to jak sypie się mit „PiaRowskiej sprawności” obecnej ekipy rządzącej. Czy miał on kiedykolwiek na tyle mocne podstawy by sądzić, że jest w nim jakaś część prawdy? Oczywiście. Tyle, że prawda ta wynikała ze specyfiki rządowego przekazu. Nie da się zaprzeczyć, że był on skuteczny wszędzie tam, gdzie udało się „najlepszej drużynie” dokładnie wypreparować wroga, z którym miała zamiar się potykać. Oczywiście przesadą byłoby twierdzić, że proces ów wymagał jakiejś specjalnej misterii. Pedofile, dopalaczowi „baronowie” i niezastąpiony PiS z Jarosławem Kaczyńskim wielkiego wysiłku od rządzących nie wymagali. Sami z siebie sprawiali, że większość albo i wszyscy (no bo jakże by inaczej z pedofilami?) ich szczerze nie cierpiała.
Problemy zaczęły się wówczas, gdy naprzeciwko naszych „mistrzów PiaRu” stanął przeciwnik, przy którym dotychczas bardzo ostry podział na siły dobra i moce ciemności nie był taki oczywisty. Okazało się, że na taką sytuację ekipa nie była gotowa. Już przy proteście lekarzy krótkie i „stanowcze” „szczeknięcie” Tuska, że „wypali ogniem” i „odrąbie rękę” zadziałało tak sobie, o ile w ogóle. W ostatnim sporze zadziałało zaś jak płachta na byka. A właściwie jak bezczelne ugryzienie go w dupsko.
Trudno nie zauważyć, że w tym przypadku naszych rządowych macherów zawiódł nie tylko instynkt ale wręcz elementarna wyobraźnia. Zdając sobie sprawę w jakie rejony się udają, powinni też zdawać sobie sprawę kogo tam napotkają. Jeśli zapomnieli wszystkiego innego, powinni pamiętać sławetną „internetową” wpadkę swego największego wroga. I domyślić się, że teraz mają przeciwko sobie nie żadnych tam „Solidarnych”, żadną „sektę” czy „mohery” tylko oddanych sobie dotąd „młodych […] z dużych miast”. I że w tym starciu potrzebna jest prawdziwa finezja i kawał ciężkiej i konsekwentnej „pracy u podstaw”. Zamiast tego postawili na jedyną znaną sobie metodę czyli „kastrację chemiczną” problemu.
Na tej podstawie śmiem sądzić, że wspomniana metoda to jedno, co tak naprawdę umie w kwestii PiaRu obecna ekipa. Wszystkie problemy, z jakimi przychodzi się jej zetknąć, rozpatruje z perspektywy „walki z wrogiem”. Tu taka uwaga, że nawet w głośnej wypowiedzi Tuska we Włoszech, dotyczącej Niemiec i Francji, również pobrzmiewała nutka konfrontacji.
Trudno powiedzieć, czy wynika ona z charakteru wodza czy z doskwierającego ekipie braku pomysłu na przekaz pozbawiony elementów agresywnych.
Powinno to dać do myślenia przede wszystkim tym, którzy z taką łatwością wskazują winnych napięć, jakie od długiego czasu towarzyszą nie tylko naszej polityce ale w ogóle życiu społecznemu. Powinno to dać do myślenia również tym, którzy z konkretną opcją wiążą od dłuższego czasu nadzieje na „zaprowadzenie spokoju”. Widać wszak wyraźnie, że na spokój nie można liczyć pod rządami ludzi nastawionych na „zarządzanie przez kryzys”.
Na koniec taka uwaga zwykłego i mało wybrednego kibica ostatniej sytuacji. Ciekawość mnie zżera jaka będzie reakcja naszego „rządu” (pewnie znów w osobie błyskotliwego inaczej Grasia) na zapowiedzi publikacji wykradzionych dokumentów? Pytam z rozdziawioną z zadowolenia gębą bo doskonale wiem, że żadna nie może być dobra. Jak nagle „rządowi” ( w osobie błyskotliwego inaczej Grasia) rura zmięknie, znaczyć będzie, że się kolesie przestraszyli bo w papierach różne "ciekawostki" miewają. Jak zaczną fikać (w osobie błyskotliwego inaczej Grasia) to znaczy, że całkowicie zatracili instynkt samozachowawczy, bo przecież pojęcia nie mają co w tych papierach wykadzonych jest.
I może się okazać faktycznie, że było „za dużo wejść”. Tylko nie w takim znaczeniu, jakie miał na myśli (powiedzmy…) pan Graś.
|
 |
| |
Dodane przez prakseda
dnia stycznia 23 2012 12:51:24 ·
9 Komentarzy ·
190 Czytań ·
|
|
 |
 |
 |
 |
Komentarze |
 |
 |
Dodaj komentarz |
 |
 |
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
 |
 |
 |
 |
 |
Oceny |
 |
|
 |
Logowanie |
 |
 |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
 |
 |
 |
 |
 |
Shoutbox |
 |
 |
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
 |
 |
 |
 |
|