|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Nie taniej byłoby gdyby uznać, że wszyscy mają ubezpieczenie zdrowotne? |
|
|
Idea Centralnego Wykazu Ubezpieczonych wróciła za sprawą protestu lekarzy i aptekarzy, którzy zwrócili uwagę, że narzucanie im obowiązku sprawdzania ubezpieczenia pacjentów przy braku niezbędnych do tego narzędzi jest absurdalne.
Tym bardziej, że wspomnianymi narzędziami nie dysponuje nikt, łącznie z prezesem NFZ, który 18 grudnia 2011 r., jeszcze przed protestem, przyznał w rozmowie z PAP, że "obecny sposób odprowadzania składki, czyli pobieranie jej przez ZUS, KRUS, i przekazywanie do NFZ, sprawia, że w danym momencie Fundusz nie jest w stanie powiedzieć, kto jest ubezpieczony oraz ile pieniędzy w ramach składki odprowadził".
Jackowi Paszkiewiczowi marzył się system, w którym "składka byłaby personalizowana na etapie odprowadzania, a uprawnienie do korzystania z ubezpieczenia było widoczne już w chwili zgłoszenia".
Tymczasem minister zdrowia Bartosz Arłukowicz poinformował 2 stycznia na antenie TVN24, że w Polsce zaledwie 0,5 do 0,7 proc. osób (około 268 tys.) nie jest ubezpieczonych. Powstaje zatem pytanie, czy sprawa warta jest zachodu i czy sprawdzanie ubezpieczenia jest w ogóle potrzebne? Pytanie wydaje się zasadne tym bardziej, że odpowiedź na pytanie o obywateli bez ubezpieczenia będzie kosztowało niemało, bo 10 mln zł (środki na CWU ma wyłożyć Fundusz).
Z kolei portal money.pl dotarł do informacji, z których wynikało, że bez prawa do leczenia opłaconego przez publicznego płatnika pozostaje blisko 1 mln obywateli naszego kraju. Oznaczałoby to, że chodzi o ponad czterokrotnie liczniejszą grupę niż ta, o której wspominał Bartosz Arłukowicz.
Tak czy inaczej okazało się, że nikt nie liczy, jaka część nieubezpieczonych korzysta ze świadczeń i uzyskuje refundację z publicznych środków. Nie wiadomo także, jakie kwoty są na ten cel wydawane.
- Ze strony rządowej padają różne szacunki, ale z naszego punktu widzenia leczenie zaczyna przypominać hazardową rozgrywkę, w której jeden nieubezpieczony pacjent może doprowadzić lekarza do ruiny - podkreśla w rozmowie z portalem rynekzdrowia.pl dr Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
I dodaje, że problem nadal istnieje, ponieważ świadczeniodawcy mogą być karani na mocy umów kontraktowych, podobnie jak lekarze prowadzący indywidualne praktyki lekarskie.
- Kłopot nie zniknie, dopóki nie będzie elektronicznego dowodu ubezpieczenia - ocenia prezes Hamankiewicz.
Premier mógł też pójść w innym kierunku i - zgodnie z zasadą solidaryzmu społecznego i konstytucyjnym zapisem, że "każdy ma prawo do ochrony zdrowia" - zmienić ustawę o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych tak, aby zapewnić finansowanie leczenia z budżetu państwa dodatkowym kilkuset tysiącom lub nawet milionowi obywateli.
Tym bardziej, że jak poinformował ostatnio GUS - ponad 1 mln ubezpieczonych Polaków omija publiczną ochronę zdrowia szerokim łukiem ze względu na zbyt długi czas oczekiwania na świadczenia. Wspomniana grupa wybrała leczenie prywatne lub po prostu z niego zrezygnowała. Publiczne pieniądze nie zostały zatem wydane. |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia stycznia 25 2012 13:34:24 ·
9 Komentarzy ·
353 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|