Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 6
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Zgryzoty premiera Tuska - Stanisław Michalkiewicz
Oto do Ministerstwa Spraw Zagranicznych został wezwany ambasador Izraela z powodu zniszczenia przez izraelskie wojsko studni, jakie Beduinom wybudowała Polska Akcja Humanitarna za pieniądze MSZ. Ciekawe, jak przebiegała rozmowa Jego Ekscelencji ambasadora z pełnomocnym przedstawicielem tubylczej dyplomatołecji?

Józef Mackiewicz w "Nie trzeba głośno mówić" opisuje podobne spotkanie: "Byłbym wdzięczny, gdyby zechciał mi pan powiedzieć, z kim mam zaszczyt rozmawiać? - Ach, pan mnie nie zna? To jest charakterystyczne. (...) - Osobiście, gdybym miał przyjść kiedy do pańskiego biura (...), nie omieszkałbym zapukać uprzednio do drzwi... - Wizytę taką uważałbym za zbyteczną". - I tak dalej. Zresztą, może Jego Ekscelencja zapukał i nawet się przedstawił - ale wydaje mi się, że dalsza rozmowa mogła bardzo przypominać reprymendę udzieloną Rosenbergowi przez Ericha Kocha: "Widzi pan ten pierścień na mojej pięści? Odbił on kiedyś pieczątkę na pysku urzędnika, który ośmielił się mieszać do moich rzeczy...". Minister Awigdor Liberman pewnie tak by przemówił, podczas gdy Ekscelencja może był dla tubylców bardziej wyrozumiały tym bardziej, że został "wezwany" - o czym Ministerstwo nie omieszkało się pochwalić.

Podobnie pochwaliło się "stanowczym protestem" przeciwko stronie internetowej, na której holenderska Partia Wolności wzywa do składania donosów na Polaków - że to niby "odbierają pracę" Holendrom. Ciekawe, że z podobnym oskarżeniem pod adresem Polaków wystąpił sto lat temu w Parlamencie Wiedeńskim poseł Wolf: "Ein Schmarotzervolk ist das polnische volk!" - że to niby Polacy są narodem pasożytów. "Cała prawica zawrzała gniewem - wspomina Kazimierz Chłędowski - otoczono Wolfa, grożono mu pięściami, zaczęto wołać: Hinaus! Das ist ein Schurke! Den solle man ohrfeigen! Preussicher Lump! (...), tymczasem Daszyński silnym, donośnym głosem powiedział między innymi: Ten naród pracuje w kopalniach węgla w Morawskiej Ostrawie, w kopalniach węgla Górnego Śląska, w kopalniach węgla w Westfalii, w kopalniach węgla północnej Ameryki i Saksonii. Tutaj w Wiedniu tysiące polskich chłopów sypie wały przy regulacji Wiedenki i ten lud pracuje dla patriotycznych niemieckich fabrykantów (...) którzy płacą pana Wolfa".

No proszę - mówią, że jest niesłychany postęp, a okazuje się, że mimo upływu stu lat nawet oskarżenia pod adresem naszego narodu są takie same, wzbogacone co najwyżej o sprawstwo holokaustu! Ale czego to ludzie nie mówią, a nawet - czegóż to nie śpiewają? Na przykład na paradenmarszach Szumańskiego Komsomołu urządzanych przez grafinię Różę Thun (nee Woźniakowską), spędzone tubylcze dzieci śpiewają, że "wszyscy ludzie będą braćmi". Naturalnie, jakżeby inaczej - chyba że "zabiorą pracę" Holendrom.

Więc sukcesy są, a jakże - ale niestety bledną one w konfrontacji z tarapatami, w jakich znalazł się rząd premiera Tuska. Najwyraźniej wojna na górze między bezpieczniackimi watahami mu nie służy, bo nawet zdyscyplinowani dotąd żurnaliści pozwalają sobie na uszczypliwości, a nawet złośliwe prowokacje pod adresem ministrów. Oto red. Konrad Piasecki podczas rutynowego przesłuchania minister sportu Joanny Muchy, zagadnął ją z głupia frant o "trzecią ligę hokeja" - na co pani minister z dużą pewnością siebie roztoczyła przed trzecią ligą hokeja świetlane perspektywy - i pewnie mówiłaby tak pięknie jeszcze długo, gdyby red. Piasecki nie przerwał jej informacją, że trzeciej ligi hokeja nie ma. "Wrzuciłeś Grzesiu list do skrzynki jak prosiłam? List proszę cioci? List? Wrzuciłem, ciociu miła!" - pisał poeta w wierszu "O Grzesiu kłamczuszku i jego cioci". No cóż; intencje red. Piaseckiego może aż takie nie były, ale improwizująca minister Mucha dała pokaz blagierstwa charakterystycznego dla całego rządu premiera Tuska. W spokojnych czasach takie noże podstępni redaktorzy mogli wbijać tylko kaczystom, a tu proszę - pani minister Mucha!

Jakby tego było mało, to jeszcze okazało się, że prezes Narodowego Centrum Sportu, spółki budującej Stadion Narodowy, który właśnie czujnie złożył dymisję, ma dostać 570 tys. zł premii, a wraz z premiami dla wiceprezesów ma to być aż 4 miliony! Żeby zatrzeć niemiłe wrażenie po konfrontacji z red. Piaseckim, pani minister Mucha "wstrzymała" te wypłaty - oczywiście do czasu - ale najbardziej smakowita jest okoliczność, że nie można ustalić, kto właściwie z tymi wszystkimi prezesami popodpisywał kontrakty menedżerskie, w których premie zostały całkowicie oderwane od rezultatów pracy - bo Stadionu Narodowego, chociaż był już otwierany bodaj dwu-, czy nawet trzykrotnie - z zagadkowych przyczyn na razie używać nie można.

Ale to jeszcze nic w porównaniu z wiadomością, że również autostrady "nie będą przejezdne" na Euro 2012, chociaż minister Nowak "walczy" o uczynienie ich przejezdnymi. Znaczy - chciał dobrze, a wyszło - jak zawsze. To znaczy - w spokojnych czasach nikt by się nie dowiedział, że autostrady nie będą "przejezdne"; co najwyżej niezależne media z entuzjazmem pokazałyby, że i na zwykłych drogach jeździ się jak po maśle - ale teraz, kiedy wojna między bezpieczniackimi watahami osiąga swoje apogeum, sytuacja wygląda całkiem inaczej, przysparzając premieru Tusku coraz to nowych zgryzot. A na apogeum wskazuje choćby nagła i niespodziewana śmierć pułkownika Leszka Tobiasza, dawniej z WSW, a później - z WSI, który 1 marca miał zeznawać przed niezawisłym sądem w sprawie ujawnienia treści "Aneksu" do Raportu o rozwiązaniu WSI. Płk Tobiasz w swoim czasie miał marszałkowi Komorowskiemu "dostarczyć dowody" korupcji w komisji weryfikującej Wojskowe Służby Informacyjne, ponieważ dla marszałka Komorowskiego "nie było zaskoczeniem", że w "Aneksie" może pojawić się również i jego nazwisko - niekoniecznie w kontekście zaszczytnym. Po mieście krążyły fałszywe pogłoski, jakoby płk Tobiasz wykonywał w ten sposób zleconą grę operacyjną - ale ponieważ dzięki smoleńskiej katastrofie zdrowe siły weszły już w posiadanie "Aneksu" - to nie było już żadnego powodu, by 1 marca pułkownik Tobiasz rozdrapywał stare rany, z których mogłyby wyjść Bóg wie jakie śmierdzące dmuchy. W tej sytuacji nie pozostało mu nic innego, jak taktownie umrzeć - no to umarł - powiadają, że na zawał serca. Niech i tak będzie. No proszę! - To teraz taki modus operandi? Swoją drogą ciekawe, jak się komuś robi taki zawał serca - bo chyba pierwszorzędni fachowcy to potrafią?

Więc kiedy trup ściele się gęsto, premier Tusk poszukuje sojuszników dla reformy emerytalnej. Ponieważ koalicyjne PSL najwyraźniej próbuje podbijać cenę, forsując poprawkę, by kobiecie za każde urodzone dziecko odejmować trzy lata od wymaganego wieku emerytalnego, premier Tusk nawiązał dialog z opozycją. Największe szanse ma chyba z posłem Palikotem, w którego trzódce dziwnie osobliwej pojawiły się objawy zniechęcenia z powodu konfrontacji z nazbyt skomplikowaną materią państwową. Na takie zniechęcenie nic - tylko stanowiska w rządzie i przykład pani Anny Kalaty, która na stanowisku ministerialnym z brzydkiego kaczątka przepoczwarzyła się w damę i celebrytkę, niewątpliwie podziała mobilizująco nawet na osobę legitymującą się dokumentami wystawionymi na nazwisko Anna Grodzka. Czy oznacza to przetasowania w rządowej koalicji i odsunięcie PSL od dojenia Rzeczypospolitej? Trudno powiedzieć - ale gdyby taka możliwość naprawdę pojawiła się na horyzoncie, to wydaje mi się, że PSL natychmiast odzyskałoby poczucie rzeczywistości i poświęciło kobiety na ołtarzu moralno-politycznej jedności - żeby tylko jedna była. Przyszłoby mu to tym łatwiej, że postępowe kobiety właśnie stanęły murem za panią Marią Czubaszek, która pochwaliła się publicznie aż dwoma aborcjami i nawet sprawiała wrażenie dumnej ze swojego wyczynu. W Salonie rozgorzała namiętna dyskusja, czy aż taka ostentacja jest aby na pewno comme il faut, ale chyba niepotrzebnie, bo moim zdaniem, wystarczy tylko popatrzeć na panią Czubaszek, by dojść do wniosku graniczącego z pewnością, że wszystko to sobie zmyśliła i tylko się chwali, pour epater les bourgeois.

Stanisław Michalkiewicz
 
Dodane przez prakseda dnia lutego 20 2012 10:37:10 · 9 Komentarzy · 147 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.