|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 6
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Kto nie skacze ten z Blumsztajnem- Hop! Hop! Hop! - kokos26 |
|
|
Po 10 kwietnia 2010 roku wielu z nas, nawet tych nastawionych do III RP nie tyle wrogo, co zaledwie sceptycznie, zdziwiło się i przecierało oczy ze zdumienia liczebnością polskiej filii partii „Jedna Rosja” i pro-kremlowskich szczurów, które powyłaziły z najróżniejszych salonowych nor, diagnozując po stronie polskiej trąd, cholerę i dżumę jednocześnie zaś u ruskich nie stwierdzając nawet chrypki czy katarku.
Wielu twierdziło, że to w naszej historii najnowszej bezprecedensowy przykład zdrady „elit” i wprost niespotykanego i niebywałego zaprzaństwa mediów.
Nie jest to jednak do końca prawda i historycznie rzecz ujmując w te kwietniowe dni uaktywnili się w dużej mierze spadkobiercy podobnej, z tym, że nie pro-rosyjskiej, ale pro-sowieckiej akcji wymierzonej przeciwko Polsce, Polakom i przeprowadzonej po katyńskim ludobójstwie oraz podczas decydowania o losach Polski w Teheranie i Jałcie.
Nie będę tu pisał o członkach Komunistycznej Partii Polski będących na kremlowskiej liście płac, których dzieci i wnuki dziś kontynuują dzieło przodków, usadowieni w lożach i pierwszych rzędach teatrzyku o nazwie III RP lub jak kto woli PRL-bis, na scenie, którego spektakl odgrywają wytypowani przez nich samych, polityczni gwiazdorzy i „autorytety”.
Ich stanowisko jest dość powszechnie znane.
Warto sobie przypomnieć sowiecką agenturę usytuowaną w tamtych czasach w USA oraz ich nadzorcę, występującego pod przykrywką sowieckiego dyplomaty, generała Wasilija Zarubina, tego samego, który nadzorował obóz polskich jeńców w Kozielsku, a jego raport w dużej mierze przesądził o dokonanym w Katyniu akcie ludobójstwa.
Najbardziej zasłużonymi w propagandowym dziele wspierającym oddanie Polski pod sowiecką okupację oraz katyńskimi bezczelnymi kłamcami byli w USA dawaj sowieccy agenci wpływu.
Pierwszy z nich to Bolesław Konstanty Gebert ps. „Ataman”, ojciec wieloletniego dziennikarza Gazety Wyborczej, z którą współpracuje do dziś, Konstantego Geberta, piszącego także pod pseudonimem Dawid Warszawski, a drugi to zwerbowany przez Bolesława Geberta do współpracy z NKWD, profesor i ekonomista, Oskar Lange, ps. „Friend”, wykładający w latach 1938-45 na Uniwersytecie w Chicago.
Gebert senior był jednym z założycieli Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych. W wydawanej przez siebie gazecie, roztaczał na polecenie mocodawców z NKWD, sielskie wizje Rosji Sowieckiej – mekki robotników oraz wspierał propagandowo sowietów tak w 1920 podczas wojny polsko-bolszewickiej, jak i po 17 września 1939 roku, gdy Stalin wbijał Polsce nóż w plecy.
Obaj, kiedy zaczęła grozić im dekonspiracja, wrócili z USA do PRL gdzie robili błyskotliwe kariery. Bolesław Gebert spoczywa na Wojskowych Powązkach zaś Oskar Lange do dziś ma w „wolnej” Polsce okazałe pomniki i ulice swego imienia.
Ten cały wstęp napisałem nie bez powodu.
Staram się po prostu zrozumieć, jak w 2012 roku w Polsce może dochodzić do takich antypolskich spektakli, jak ten, który miałem okazję obejrzeć 24 lutego w TVN24 podczas programu „Tak Jest”, wpisujący się w trwające już niemal dwa lata bezczelne kłamstwo smoleńskie.
„Bohaterowie” programu to Andrzej Morozowski, Maciej Knapik, Konrad Piasecki i Seweryn Blumsztajn.
W pewnym momencie dyskusja zeszła na temat wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który zobowiązał Donalda Tuska do udzielenia Jadwidze Gosiewskiej szczegółowych i wyczerpujących informacji na temat polsko-rosyjskich uzgodnień dotyczących wyjaśniania okoliczności katastrofy smoleńskiej.
Morozowski podczas dyskusji stwierdził, że niektóre „rodziny smoleńskie” zasypują sądy skargami, na co tak zareagował Knapik:
- „Powiedzmy sobie wprost, rodziny pisowskie”
Wszystkich jednak przebił Blumsztajn, który chcąc usprawiedliwić ekipę Tuska, stwierdził bezczelnie:
- „Może oni byli tak nieznośni, że rządzący chcieli żeby się odczepili?”
Myślę, że masz pan rację panie Blumsztajn. Oni są tak nieznośni, jak były nieznośne i bezczelne rodziny katyńskie, z którymi miały i mają kłopot do dziś ruskie władze i udzielają im odpowiedzi w stylu Tuska tylko po to, aby się odczepiły.
Skoro rozumiesz pan biednego molestowanego przez te nieznośne rodziny, premiera to zapewne z jeszcze większą empatią podchodzicie na Czerskiej do Władimira Putina, biedaka nękanego przez polskich natrętnych zawracaczy głowy z katyńskich rodzin.
Warto przypomnieć, że i w śród rodzin ofiar katyńskiego ludobójstwa, podobnie jak po smoleńskim zamachu, tylko część rodzin robiła ten niepotrzebny dym i kłopotliwą nieznośną awanturę.
Ci, którzy postanowili współpracować z systemem i robić kariery w PRL, siedzieli cicho i nigdy nie upominali się o swoich pomordowanych bliskich.
Ciekawe, dlaczego nikt z tych adwokatów Putina i Tuska nigdy nieznośnym natrętem nie nazwie Jana Tomasza Grossa czy innych odwiecznych tropicieli antysemityzmu i polskich „współsprawców holokaustu”?
Czy to, aby nie wy dzielicie ofiary na te bardziej wartościowe, czyli żydowskie i te polskie, o których upominanie się jest czymś nieznośnym?
Zaraz, zaraz czy to czasami nie nazywa się rasizm, z którym tak dzielnie podobno walczycie?
Zawsze sceptycznie podchodziłem do różnych akcji bojkotu poszczególnych tytułów prasowych czy stacji telewizyjnych. Nie wierzyłem w ich skuteczność, czego koronnym dla mnie dowodem była niemiecka okupacyjna gadzinówka, „Nowy Kurier Warszawski”. Akcja jej bojkotu udała się tylko w pierwszym dniu, po czym wszystko wróciło do normy z powodu zamieszczanych tam i chętnie czytanych ogłoszeń, nekrologów, i informacji o kartkowej sprzedaży.
Myślę jednak, że pewnej gazety codziennej przyzwoity Polak nie powinien brać nigdy do ręki, ponieważ jej zespół redakcyjny jest tak „nieznośny”, że lepiej byłoby, aby się w końcu od nas „odczepił”.
Mimo wszystko nie życzę redaktorowi Blumsztajnowi tego, aby kiedyś w tajemniczych i niewyjaśnionych okolicznościach stracił kogoś najbliższego.
Poza wielkim bólem, jaki musiałby znosić to zaprzeczyłby również swoim słowom wypowiadanym na antenie TVN24 i idę o zakład, że stałby się niezwykle „nieznośny” dla organów odpowiedzialnych za wyjaśnienie tragedii i nie zadowoliłyby go lekceważące i lakoniczne wyjaśnienia udzielane tylko po to, aby się Blumsztajn „odczepił”.
Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia marca 03 2012 15:43:53 ·
9 Komentarzy ·
138 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|