Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Dlaczego nie dla "reformy" Tuska
Reformie" Donalda Tuska 2x67 mówię: NIE. To projekt egzotyczny. Nic nie przemawia za jego przyjęciem. Nie ma argumentów demograficznych uzasadniających wydłużenie wieku emerytalnego. Przeciwnie. Przeciętne prognozowane dalsze trwanie życia w Polsce nie daje podstaw do porównywania się z Europą Zachodnią. Sytuacja w Polsce jest podobna do sytuacji Węgier, Białorusi, Rumunii, Bułgarii, Ukrainy. Prognozowane dalsze trwanie życia chłopca urodzonego w 2009 roku w Polsce wynosi 71,6 lat, podczas gdy w Norwegii, Szwecji, Francji, w Niemczech, we Włoszech jest o 6-7 lat dłuższe, a dalsze życie Polki urodzonej w 2009 roku jest krótsze o około 3-4 lat.
Jest jeszcze gorzej, gdy porównamy dalsze życie w zdrowiu; dla mężczyzn urodzonych w 1975 roku wynosi 86 proc. życia, a dla kobiet - 84 proc. życia. Różnice w dalszym życiu w zdrowiu - jeśli uwzględni się poziom wykształcenia i charakter pracy - są jeszcze większe.
Czas trwania życia uznaje się powszechnie za obiektywną miarę poziomu i warunków życia, pracy, dostępności i jakości ochrony zdrowia oraz bezpieczeństwa. Dla wszystkich, którzy mogą i chcą pracować, są zdrowi, mają zatrudnienie, trzeba tworzyć zachęty i warunki wydłużania lat pracy. Poprawiać warunki pracy. W Polsce ciągle 0,5 mln osób pracuje w szkodliwych dla zdrowia warunkach, co roku 94 tys. osób ulega wypadkom w pracy. Trzeba też tworzyć miejsca pracy starszym pracownikom, zmieniać organizację pracy, ułatwiać zatrudnienie, dostosowywać do ich możliwości warunki pracy. Potrzebna jest powszechna profilaktyka i dostępna rehabilitacja.

Potrzeba więcej dzieci
Problemem demograficznym Polski nie jest wydłużanie czasu pracy dla starych. Głównym problem demograficznym Polski jest dziś bardzo niski poziom dzietności spowodowany m.in. brakiem pracy, dochodu, mieszkań dla młodych (tj. urodzonych pod koniec lat 70. i w latach 80. XX wieku). Z badań wynika, że młode pokolenie Polek i Polaków chce zakładać rodziny, chce mieć dzieci, ale nie ma we własnym kraju odpowiednich warunków. Konsekwentnie realizowana polityka pronatalistyczna, rodzinna, mieszkaniowa w bliskiej perspektywie mogłaby oddalić widmo starzejącej się i wymierającej Polski. Tymczasem rząd robi wszystko, aby "wypchnąć" młodzież do pracy za granicą i pozbyć się problemów z masowym bezrobociem młodych ludzi. Gdyby nie masowa emigracja zarobkowa - to bezrobocie w Polsce w 2012 roku wynosiłoby nie 2,2 mln, lecz ponad 4 mln, a stopa bezrobocia byłaby na poziomie nie 13,2 proc., a około 25 procent. Warto pamiętać, że w 2002 roku stopa bezrobocia wynosiła 21,2 procent.
W Polsce nie ma powodu, aby pod przymusem utrzymywać w zatrudnieniu ludzi starych, w większości o marnym zdrowiu i wykształceniu, o niskich kwalifikacjach, często niezdolnych już do pracy. Potrzebny jest natychmiast wielki program stabilizacji życiowej i zawodowej całego pokolenia w wieku 20-35 lat. Młodzi nie mogą pracować na wciąż wydłużanych umowach "śmieciowych", "samozatrudnieniu" czy "pseudostażach". Trzeba wdrożyć szeroki program wprowadzający młode pokolenie na rynek pracy, który pomoże uzyskać solidne kwalifikacje, szanse na rozwój zawodowy, stabilizację i awans w zawodzie, godziwe dochody pozwalające utrzymać rodzinę. Młodzi zatrudniani za półdarmo "wypychają" z rynku starszych pracowników. Pracodawca woli zatrudniać dwóch młodych niż jednego starszego pracownika na stałą umowę o pracę.
Potrzebny jest szeroki program mieszkaniowy dla młodych (np. ulgi podatkowe na pierwsze mieszkanie); młoda rodzina musi mieć jasno określoną drogę do własnego mieszkania.
Stałą pracę, dochody i mieszkanie dla młodego pokolenia trzeba dziś rozpatrywać w kategorii racji stanu naszego Narodu i państwa. Także w tych kategoriach należy oceniać "emerytalne pomysły" Donalda Tuska. Od obecnego rządu twardo trzeba domagać się programu gospodarczego rozwoju Polski, żądać odejścia od doktrynalnego fiskalizmu, od bezmyślnej prywatyzacji. Trzeba wymusić na władzy program zatrudnienia i stabilizacji życiowej i zawodowej młodego pokolenia. Fundusz Pracy nie może "leżeć" w depozycie u ministra finansów! Ma on służyć zatrudnieniu, a nie zmniejszaniu deficytu budżetowego!
Stan zdrowia polskiego społeczeństwa nie pozwala na wydłużenie wieku emerytalnego. Badania GUS i Eurostatu pokazują wciąż niechlubne wysokie pozycje Polski w rankingach ubóstwa, niepełnosprawności i złego stanu zdrowia: 72 proc. badanych w wieku 60-69 lat źle ocenia swój stan zdrowia, 25 proc. w tym wieku ma orzeczenie o niepełnosprawności. To m.in. skutek nieprawidłowych zasad finansowania i organizacji ochrony zdrowia, ochrony pracy, złych warunków pracy. Trzeba zaprzestać "produkowania" inwalidów pracy. W polskim systemie ochrony zdrowia "nie opłaca się" profilaktyka, rehabilitacja, porządna medycyna pracy. "Opłaca się" zatrudniać w szkodliwych warunkach. Ludzie chorzy nie będą pracować; żaden pracodawca nie będzie ich zatrudniał. Zdolność do pracy zależy od cech pracownika i charakteru pracy. Nie w każdej pracy człowiek może pozostawać do zaawansowanego wieku. Są zawody, gdzie możliwości zatrudnienia wyczerpują się w wieku wcześniejszym niż obecny ustawowy wiek emerytalny. Kto więc może, niech pracuje tak długo, jak chce. Górnicy w Niemczech odchodzą na emeryturę w 55. roku życia, robotnicy budowlani pracujący na powietrzu w wieku 58 lat. To nie są przywileje, lecz skutek pracy w trudnych warunkach. W Niemczech każdy może 5 lat wcześniej przejść na emeryturę; jest ona 0,3 proc. niższa za każdy miesiąc krótszej pracy do "pełnej" emerytury w wieku 65 lat. Niemcy przechodzą realnie na emeryturę w wieku 62,3 lat. Po 60. roku pracuje tylko 12 proc. kobiet i 23 proc. mężczyzn. Dłuższe utrzymywanie w zatrudnieniu wymaga także wielkich nakładów na poprawę warunków pracy, na rehabilitację, zasiłki dla chorujących. 1/3 pielęgniarek w Niemczech traci zdolność do pracy przed ustawowym wiekiem emerytalnym z powodu schorzeń kręgosłupa będących następstwem ciężkiej fizycznej pracy. W Polsce nie ma badań, które oceniałyby wpływ zawodów i stanowisk pracy na utrzymanie zdolności do pracy w zaawansowanym wieku.

Miraże prysły
Opieka rodzinna w Polsce zastępuje brakujące instytucje opieki dla małych dzieci i osób starych. Nie można wydłużyć wieku ze względu na skutki społeczne. W Polsce kobiety, przechodząc wcześniej na emeryturę, opiekują się wnukami i starymi rodzicami, co sprzyja budowaniu więzi i solidarności w rodzinach. Za wydłużaniem wieku nie ma argumentów ekonomicznych. Utrzymywanie w zatrudnieniu osób starych, schorowanych, niepełnosprawnych, o marnych kwalifikacjach, niskim wykształceniu nie ma uzasadnienia ekonomicznego. Nowoczesne miejsce pracy dużo kosztuje. Warto tam zatrudniać osoby, które będą pracować efektywnie. Nikt przecież nie będzie inwestował w zatrudnienie socjalne osób o niskiej wydajności.
Premier i prezydent nie słuchają argumentów przeciwników tej pseudoreformy. Nie podają też żadnego racjonalnego argumentu za wydłużaniem czasu pracy. Jeśli jednak głębiej poszukać przyczyn tego uporu, to okazuje się, że jest to działanie konsekwentne. To kontynuacja ustawy o emeryturach kapitałowych (przyjętej 21 listopada 2008 roku - w całości wejdzie w życie w 2014 r.). Ustawa o emeryturach kapitałowych dopełnia skutków zmiany systemowej realizowanej od lat 1997-1999. Wówczas to z ubezpieczenia społecznego usunięto fundamentalną zasadę solidarności, zastępując ją zasadą skrajnego egoizmu i indywidualizmu. Odbyło się to pod nośnymi hasłami: "Każdy zbiera dla siebie", "Każdy ma "konto"", "Sam dla siebie gromadzi kapitał", "Koniec ze wspólnym worem w ZUS".
System "kapitałowy" powoduje, że i tak już niskie emerytury będą jeszcze niższe. Rząd, wydłużając wiek emerytalny, chce "wyprzedzić" skutki działania ustawy o emeryturach kapitałowych; chce wmówić społeczeństwu, że niskie emerytury to "wina" emeryta, który za krótko pracuje i za mało zarabia. Słowem - sam jest sobie winny! Wysokość emerytury kapitałowej od 2014 roku wyniesie około 27-30 proc. w stosunku do "kapitału" złożonego na "koncie". To emerytury kapitałowe z "własnego konta" miały zapewnić emerytom wysokie dochody i szczęśliwe życie "pod palmami"! Dziś ci sami kuglarze, którzy w latach 1997-1999 mówili o dobrobycie emerytów, znów obiecują wysokie świadczenia emerytalne. Tym razem jednak nie będzie to skutek działania "konta" i "kapitału", "zdefiniowanej składki". Tym razem ma to wynikać z długiej, bardzo długiej pracy. Nie będzie więc już dostatniego życia pod palmami. Być może w ogóle nie będzie życia na emeryturze, bo większość z nas po prostu do emerytury nie dożyje. Tak będzie najtaniej. I to jest cały sens reformy Tuska!

Prof. Józefina Hrynkiewicz poseł na Sejm RP (PiS)
Autorka jest kierownikiem Katedry Polityki Społecznej na Uniwersytecie Warszawskim.
 
Dodane przez prakseda dnia marca 12 2012 09:13:05 · 9 Komentarzy · 149 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.