Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 8
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Do morgu bez asysty
- Na Siewiernyj dotarliśmy pół godziny po upadku samolotu. Początkowo nie było do końca wiadomo, co tak naprawdę się stało. Podeszła do mnie pani konsul i powiedziała, że Rosjanie szykują się na zbieranie ciał. Wtedy nasza reakcja była już bardzo zdecydowana. Poszliśmy do tych z FSO i powiedzieliśmy, że wiemy, że coś się wydarzyło, i chcemy tam jak najszybciej dotrzeć. Wtedy dopiero puścili nas przez płytę lotniska. Zatrzymali nas przed taśmami, którymi ogrodzone było wrakowisko - mówi ppłk Krzysztof Dacewicz. Czy były jakieś próby udzielania pierwszej pomocy, stwierdzenia oznak czynności życiowych? - Nie wiem - odpowiada nasz rozmówca.
Po dwóch, trzech godzinach od katastrofy zebrali się prokuratorzy. Na wykarczowanym fragmencie terenu układano ciała. Rosjanie zwrócili się do oficerów BOR o wyznaczenie trzech osób, które pomogą w identyfikacji zwłok. Jak dowiedział się "Nasz Dziennik", procedura wyglądała w ten sposób: znaleziono ciało, Rosjanin wkładał rękę do kieszeni wewnętrznej marynarki, wyjmował dowód osobisty i pytał, czy to ta sama osoba. - Po miejscu katastrofy chodził Rosjanin z kamerą, podejrzewam, że ze służb. Do tej pory sprawa nie jest wyjaśniona, kim była ta osoba. Nie miał żadnej plakietki, kamera nie miała też żadnego logo. Wszystko nagrywał - słyszymy.
- O tym, że odnaleziono ciało pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego, dowiedziałem się w drodze z Witebska do Smoleńska. Gdy przyjechałem z premierem na miejsce katastrofy, Czarek i Andrzej stali przy trumnie, bo Rosjanie mieli pomysł, żeby zabrać to ciało do Moskwy. Było jedynym, które zostało na terenie Smoleńska po interwencji moich kolegów, m.in. Cezarego K. i Andrzeja R. - wskazuje nasz rozmówca. Z miejsca, gdzie ciało prezydenta okazano Jarosławowi Kaczyńskiemu, wywieziono je w trumnie ciężarówką. W drodze do prosektorium (morgu) nie było asysty żadnych polskich służb.
Na wrakowisku znaleziono jeden z telefonów należących do prezydenta i jego paszport. - Któryś z polskich prokuratorów zapytał mnie, czy chcę je zabrać do Warszawy. Jakieś względy sprawiły ostatecznie, że nie wydano nam tych rzeczy. W konsekwencji poleciały do Moskwy - mówi Dacewicz.
Po katastrofie do oficerów BOR dotarła informacja, że przeżyły cztery osoby, bo ktoś widział cztery karetki pogotowia wyjeżdżające na sygnale. - Dostałem polecenie od płk. Roberta D., żeby wsiąść w samochód i szukać, gdzie te karetki pojechały. I kogo wywiozły. Miałem sprawdzić, czy rzeczywiście potwierdzi się informacja, że ktoś przeżył. Nie znałem topografii miasta. Obawiałem się, że jeśli opuszczę wrakowisko, później będę miał problem z powrotem, bo Rosjanie tak nas traktowali - kwituje oficer.

Piotr Czartoryski-Sziler
 
Dodane przez prakseda dnia marca 24 2012 06:49:38 · 9 Komentarzy · 140 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.