|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Zdruzgotani? |
|
|
Przywoływanie prawd oczywistych i częste ich powtarzanie na forum publicznym to jedna z fundamentalnych powinności człowieka rozumnego. Historia bowiem uczy, że jeśli tylko ludzie przyzwoici przestają takie prawdy powtarzać, wkrótce zaczynają być one kwestionowane, a niedługo potem umierają.
Ojciec Jan Maria Bocheński utrzymywał, że cywilizacja upada, gdy kobiety przestają rodzić dzieci, a mężczyźni przestają się bić. W tym kontekście rzecz całą można byłoby ironicznie podsumować, że cywilizacja upada z powodu wirusa lenistwa, atakującego potomków jej twórców. Zaiste można by, gdyby ta ironia nie smakowała aż tak gorzko i nie była aż tak bliska prawdy.
ZGNĘBIONA PODMIOTOWOŚĆ
Odnosząc powyższe do aktualnej sytuacji na “polskim terytorium etnicznym, czyli na obszarze Europy Środkowej rozciągającym się od ujścia Świny po szczyt Rozsypańca, czyli na scenie zwanej potocznie (acz bardzo niepoprawnie) sceną polityczną, należy zauważyć, iż zjawisko mentalnie i fizycznie obkurczające cywilizację białego człowieka (z ostrożności procesowej dodam: symbolicznie, symbolicznie), dotyka równie mocno polski naród. Mianowicie przy pomocy mediów nasze kobiety zniechęca się do rodzenia dzieci, więc nasze kobiety dzieci rodzić nie chcą, zaś używając między innymi cen benzyny (to znakomite przybliżenie) pacyfikuje się naszych mężczyzn, więc ci nabierają wstrętu do walki i w efekcie nawet przedostające się do przestrzeni publicznej informacje o zbezczeszczeniu ciała śp. Przemysława Gosiewskiego nie wyprowadzają na ulice ludzi protestujących przeciwko oczywistej nieprzyzwoitości i nikczemnym postawom tych, których potocznie (acz bardzo niepoprawnie) nazywamy polskimi politykami.
Zbigniew Herbert słusznie przestrzegał: gdy gnębiona jest podmiotowość 40-milionowego narodu, a naród ów nie zbuntuje się, to oznacza, że niegodny jest żyć wolnym i czekają go straszliwe konsekwencje. I konsekwencje przychodzą. W jakimkolwiek obszarze egzystencji Polaków czegokolwiek tknąć, wszystko rozpada się i niszczeje, zaś ludzie zapatrzeni w telewizory dziczeją na potęgę. Karmionego medialną papką rodaka nie stać ani na kojarzenie faktów, ani tym bardziej na głębszą refleksję o rzeczywistości, opartą na kojarzeniu związków przyczynowo-skutkowych między postawą i wyborami dokonywanymi przez nadwiślańskie tak zwane elity rządowe, a wydarzeniami dziejącymi się w zbliżonym interwale czasowym. Dlatego tuskowa ferajna bez znaczącego oporu spycha państwo polskie w otchłań niebytu, niepokornym kolanami dociskając tchawice. A jeśli bezdech to za mało, tego i owego prostuje się przy pomocy niezależnej prokuratury, pakującej delikwenta na przymusową obserwację psychiatryczną.
MORALNE UROJENIA
Generalnie cały majstersztyk polega na tym, że ITI do spółki z Agorą podgrzewają parę pod polskim kotłem, ale temperatura wody rośnie na tyle wolno, by Polacy z kotła masowo nie wyskakiwali. W efekcie dadzą się prawdopodobnie ugotować razem ze swoim państwem, bijąc przy tym brawo swym ciemiężycielom.
Niestety. Ostatnie wydarzenia dobitnie pokazują, że jako naród coraz szybciej staczamy się w dół. Nic nie straciły na aktualności słowa Romana Dmowskiego, który przeszło sto lat temu w "Myślach nowoczesnego Polaka" pisał: Niedołęstwo nazwał [naród polski - przyp. KL] szlachetnością, tchórzliwość rozwagą, służbę u wrogów działalnością obywatelską, zaprzaństwo prawdziwym patriotyzmem. Wszelkie niemal pojęcia polityczne wywrócił, zaczął żyć w świecie moralnych urojeń, a przystosowując się do tego bytu, zaczął nawet tępić w sobie wszelkie zdrowe skłonności, wszelkie przejawy instynktu samozachowawczego. Przez porównanie swego narodu z obcymi przekonałem się, że wiele z tych kłamstw naszą tylko myśl zatruwa, że niedorzeczności, które gdzie indziej powtarzane są tylko przez stare panny i w ogóle przez jednostki żyjące poza społeczeństwem, odgrodzone od realnego życia, u nas stanowią podstawę myślenia ludzi poważnych, kierowników opinii i przodowników pracy publicznej, którzy na nich budują sądy dziejowe i nadzieje polityczne.
Nic ująć, jedno dodać: Polska odzyska swoją szansę na przyszłość jedynie wtedy, gdy Polacy przypomną sobie, jakim narodem kiedyś byli. Kiedy przestaną odwracać się plecami do swojej wielkości, a sprawiedliwie płacąc za niesprawiedliwe traktowanie, należycie złoją skóry krzywdzicielom, spuszczając draniom solidne manto. Postępując ściśle według recepty Henryka Elzenberga, radzącego: Za doznaną krzywdę trzeba krzywdziciela najprzód tęgo sprać, a dopiero potem przebaczyć. Kto przed przebaczeniem nie spierze, daje dowód, że przebacza nie z mądrości i szlachetności, lecz z rozlazłości i braku mocy.
Może wtedy polskie sądy nie będą musiały wyrokami zmuszać polskich szpitali, by te leczyły pacjentów, jak to zdarzyło się u nas ostatnio.
Krzysztof Ligęza |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia marca 31 2012 20:28:18 ·
9 Komentarzy ·
165 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|