Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Węgrzy stali się społeczeństwem obywatelskim
Wygrana Fideszu w wyborach parlamentarnych w kwietniu 2010 r. wynikała z wielu czynników. Węgrzy mieli dość lewicy i jej kombinacji, ludzie zaczęli myśleć o państwie jako o wspólnym dobru. Taka świadomość nie rodzi się jednak z dnia na dzień. Jaka była, Pana zdaniem, rola tradycjonalistycznych, konserwatywnych środowisk pozaparlamentarnych w procesie kształtowania się nowej świadomości społeczeństwa węgierskiego?
- Zgadzam się, że do wspólnego zwycięstwa Fideszu i KDNP [Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej - red.] przyczyniło się wiele różnych czynników. Niektóre spośród nich ze względu na szczególną wagę zasługują na uwypuklenie. Jednym z najistotniejszych czynników było bez wątpienia wykształcenie się na Węgrzech liberalno-socjalistycznej oligarchii, która stała się zakładnikiem własnej żądzy zysków i nieograniczonej władzy. Po roku 2002 wyprzedaż majątku narodowego nabrała zawrotnego tempa, na coraz szerszą skalę panoszyć się też zaczęła korupcja, interes partyjny przedkładano nad państwowy. W 2006 r. ówczesny premier Węgier Ferenc Gyurcsany oświadczył: Kłamaliśmy w dzień i w nocy. Przyznał ponadto, że gwoli osiągnięcia ponownego zwycięstwa wyborczego sfałszowany został budżet. Gospodarkę opanowała wspierająca się nawzajem oligarchia partyjna, posuwająca się niejednokrotnie wraz ze swymi pomagierami do popełniania przestępstw i wyprowadzająca swe majątki z kraju przy pomocy spółek offshorowych. Na pokojowe manifestacje budzących się z letargu obywateli odpowiadała ona policyjnym terrorem. Gospodarka węgierska coraz bardziej podupadała: w momencie zakończenia misji rządu Fideszu zadłużenie państwa kształtowało się na poziomie 53 proc., a tuż przed powrotem Fideszu do władzy przekraczało już znacznie 80 proc. Kryzys gospodarczy omal nie doprowadził kraju do bankructwa. Zarówno Parlament Europejski, jego komisje, jak i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, z bezwarunkową wyrozumiałością, natychmiast udzieliły państwu kredytu w wysokości 20 mld euro. Co ciekawe, Unia nie pociągnęła wówczas do odpowiedzialności liberalno-socjalistycznego rządu, umożliwiając mu tym samym utrzymanie się przy władzy. W roku 2010, podczas demokratycznych wyborów, obywatele Węgier porażającą większością dwóch trzecich głosów wyrazili swoją opinię o politykach, którzy przez ostatnie osiem lat łupili kraj.

Rada Porozumienia Społecznego (CET), której Pan przewodzi, zrzesza wiele różnych środowisk. Jaka jest struktura tej organizacji?
- CET, opierając się na znaczących organizacjach społecznych, objął działalnością cały obszar Basenu Karpat. Zasięg oddziaływania CET rozciąga się zatem na ludność węgierską zamieszkałą na terenie ośmiu państw. Społeczność naszą tworzą stowarzyszenia i grupy obywateli, które, popierając ideę budowy Unii Europejskiej, pragną kształtować ją w myśl pierwotnej koncepcji jej założycieli, to znaczy opowiadają się za Unią Europejską równorzędnych europejskich narodów. CET jest przypuszczalnie największą tego rodzaju społecznością obywatelską w Europie. Jej członkowie doceniają doniosłe znaczenie ludzkiej pracy i jako patrioci właśnie poprzez swą ochotniczą pracę pragną wspomagać węgierski rząd w jego działaniach na rzecz narodu i wspólnego dobra. Nie jest przypadkiem, że kiedy Węgry zostały dotknięte bezpośrednio niesprawiedliwymi atakami ze strony Unii Europejskiej, CET powołał do życia Ruch Patriotów Europy. Ruch ów pragniemy rozszerzyć na obszar całej Unii, dlatego czujemy ogromną radość, że 15 marca 2012 r. nasi polscy przyjaciele z Gazety Polskiej oraz klubów GP podpisali z nami umowę o współpracy. CET stawia sobie za główny cel, aby w duchu węgierskiej konstytucji i we współpracy ze wszystkimi zamieszkanymi przez Węgrów regionami połączonymi siłami zbudować tożsamość narodową oraz ochronić dziedzictwo duchowe. Europejska cywilizacja obywatelska legła w gruzach, trzeba ją zatem stworzyć na nowo. Za fundament odbudowy posłużyć może dekalog oraz nowy kodeks etyczny, sformułowany wspólnie przez obywateli Europy.

Znowelizowana konstytucja Węgier, która weszła w życie 1 stycznia 2012 r., zebrała niepochlebne recenzje w Unii Europejskiej. Można w zasadzie zaryzykować stwierdzenie, że to zmiany w ustawie zasadniczej mocno zmroziły relacje Budapesztu i Brukseli. Dlaczego rząd z taką determinacją zabiegał o tę nowelizację?
- Konstytucja przyjęta w 1989 r. była ustawą zasadniczą typu stalinowskiego. Nie przypadkiem nosiła miano przejściowej. Przejściowość owa trwała niestety zbyt długo, dokładnie do 1 stycznia 2011 r. Podchodziliśmy do niej tak jak do tymczasowego stacjonowania w naszej ojczyźnie wojsk sowieckich. Dzięki inicjatywie społecznej, jeszcze przed wyborami 2010 r., największa ówczesna organizacja obywatelska, Forum Solidarności Społecznej, przekazała na ręce rządu Umowę Społeczną, w której w dwunastu punktach sformułowała swoje postulaty. Możemy z zadowoleniem stwierdzić, że 80 proc. owych żądań zostało już spełnionych. Szczególnie cieszy nas to, że poprzedzona szerokimi konsultacjami społecznymi nowa konstytucja, o którą ubiegaliśmy się w pierwszym punkcie umowy, została wreszcie uchwalona.

Premier Węgier jest stale pouczany przez Komisję Europejską. Działania w stosunku do Węgier dążące do wymuszenia na rządzie Viktora Orbána ustępstw prawnych w wielu kluczowych dla Węgier kwestiach, jak np. sądownictwo, rodzi pytanie, gdzie jest granica uległości wobec Brukseli. Czy Pana zdaniem Viktor Orbán może jeszcze powiedzieć Brukseli, nie i nie zgodzić się na ingerencję w wewnętrzne sprawy Węgier?
- Musimy zdawać sobie sprawę, że przystępując do Unii, zobowiązaliśmy się do przestrzegania przepisów unijnych. Niemniej jednak obowiązuje nas równocześnie własne prawo narodowe. Nie chcemy, rzecz jasna, łamać regulacji unijnych, pragniemy jedynie zachować suwerenność. Można oczywiście z naszym prawodawstwem polemizować, jeśli tylko używa się w dyskusji argumentacji natury stricte prawnej. Każdą kwestię należy wnikliwie zbadać pod kątem tego, w jaki sposób prawodawstwo państw członkowskich odbiega od przepisów Unii Europejskiej oraz prawa międzynarodowego. Do ustalenia tego niezbędne jest przeprowadzenie analizy porównawczej systemów prawnych. Okaże się wówczas, że nie jedno, ale prawdopodobnie więcej państw narusza sformułowane w Unii zasady prawa. Zdaniem Węgrów w przypadkach takich należałoby drogą negocjacji i wspólnym wysiłkiem znawców prawa regulacje prawne poszczególnych państw zharmonizować z prawem unijnym. Obstajemy jednakże przy opinii, że przeprowadzenie takich prac leży w kompetencjach ekspertów. Nie może zdarzać się tak, by Bruksela wywierała na dane państwo presję i niemal przy użyciu bata usiłowała wymusić na nim respektowanie swoich błędnych i często niesprawiedliwych decyzji. Zadaniem obywateli Europy jest poprzez zastosowanie społecznej kontroli wyznaczenie granicy uległości wobec Brukseli. Nie wolno nam zaakceptować, by sowicie opłacani komisarze unijni i europarlamentarzyści, oderwawszy się od własnego narodu, działali w interesie budowy niechcianego mocarstwa, rządzonego przez najbogatsze banki oraz ich właścicieli.

Przeforsowana w węgierskim parlamencie ustawa medialna wyprowadziła z równowagi większość unijnych urzędników. Przeciwnicy nowych zapisów prawa medialnego uznali ją za zbyt restrykcyjną. Skąd ta krytyka?
- W mojej opinii węgierska ustawa medialna jest całkowicie demokratyczna. Potwierdza to fakt, że przed brukselski sąd trafiła jedna zaledwie sprawa, to jest sprawa węgierskiego Klubrádió [Radio Klub - red.], której nadano zabarwienie polityczne. Tymczasem nigdy nie było mowy o zamiarze uciszenia tej stacji radiowej. Sprawę tę skwitować można jedynie stwierdzeniem, że medium to przegrało po prostu w konkursie przetargowym. Na Węgrzech działa dziś wiele ideologicznie zorientowanych mediów komercyjnych i organów prasowych, każdy może swobodnie wypowiadać swoje opinie. Niezadowoleni z decyzji węgierskich władz nadzorujących media mogą wstąpić na drogę sądową.

Przeciwnicy zmian, które dokonały się na Węgrzech po dojściu do władzy partii Viktora Orbána, zarzucają Węgrom tzw. deficyt demokracji. Czy Pan jako Węgier odczuwa to w jakikolwiek sposób?
- Temu, kto do nas przyjeżdża, od razu może się rzucić w oczy, że panuje u nas pełna demokracja. O jej deficycie prawią wyłącznie ci, którzy utracili władzę czynią to, by sprzymierzywszy się ze swoimi partyjnymi towarzyszami z Unii Europejskiej, jak najszybciej władzę tę odzyskać. Władza jest jak narkotyk. Jej brak skłania do występnych czynów.

Polacy i Węgrzy wykazują bardzo zbliżone podejście do kwestii honoru, pamięci historycznej, umiłowania wolności. Czy myśli Pan, że w obchodach węgierskiego święta narodowego wsparcie z Polski i tłumny udział Polaków reprezentujących skrzydło konserwatywne było dla zwykłych obywateli Węgier, niezwiązanych na co dzień z polityką, pewnym zaskoczeniem? Jak reagowano na wyrazy solidarności płynące z Polski?
- Przyjaźń polsko-węgierska poszczycić się może kilkusetletnią przeszłością. Zwykliśmy opowiadać naszym wnukom o postaci generała Józefa Bema, polskiego bohatera węgierskich walk wolnościowych. Węgierską rewolucję 1956 r. poprzedziło powstanie w Poznaniu. Dzięki tej iskrze wybuchła na Węgrzech walka o wolność. Przyjaźni pomiędzy naszymi narodami nadaliśmy już nawet charakter oficjalny, w 2006 r. ustanawiając 23 marca Dniem Przyjaźni Polsko-Węgierskiej. W ramach obchodów tego święta prezydenci naszych państw składają sobie na zmianę wizyty. W ubiegłym roku członkowie Forum Solidarności Społecznej wybrali się do Poznania 600-osobowym pociągiem przyjaźni i wzięli udział w uroczystościach państwowych. Tego roku natomiast kilka tysięcy naszych polskich przyjaciół przybyło do Budapesztu na nasze narodowe święto 15 marca, by wyrazić swe poparcie dla narodu węgierskiego oraz premiera Viktora Orbána. Każdy Węgier witał dzierżących polskie flagi braci entuzjastycznie, z uśmiechem, głośnymi oklaskami. W wielu miejscach odśpiewano hymny obu krajów. Umocniło to w nas przekonanie, że ową zdolność narodów Europy Środkowo-Wschodniej do solidarnej obrony podstawowych norm moralnych przenieść też należy do Brukseli. Podczas wspólnych rozmów okazało się, że takie pojęcia jak rodzina, naród, wiara, wolność oznaczają dla Węgrów i Polaków to samo. Naszym wspólnym celem jest zaprowadzenie w Unii Europejskiej porządku, bezpieczeństwa i solidarności.

Jak wyglądają Węgry Pana marzeń?
- Węgry moich marzeń to kraj, w którym obowiązuje zasada prymatu interesu narodowego, w którym każdy wybrany demokratycznie rząd, współdziałając z narodem, pracuje ustawicznie dla dobra wspólnego; w którym szczęśliwe rodziny budują swoją tożsamość narodową w atmosferze spokoju i społecznego porozumienia.
----------------------------------
- Takich wartości i wspólnoty tych wartości, i wspólnoty państw pokomunistycznych chciał Prezydent Kaczyński i m.in. dlatego zginął.
 
Dodane przez prakseda dnia kwietnia 01 2012 10:43:53 · 9 Komentarzy · 141 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.