Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Klecha kontra kardynał - Gadający Grzyb
I. Nieoczekiwany skutek

Z niejakim zdziwieniem odnotowałem, iż rozpętane przez Dyktaturę Matołów palikociarsko-urbanoidalne z ducha, antyklerykalne emocje, przyniosły pewien pozytywny choć zgoła nieoczekiwany skutek. Mam na myśli wyjątkowo łagodne potraktowanie przez krakowską kurię i kardynała Dziwisza ks. Isakowicza-Zaleskiego po opublikowaniu przezeń wspólnie ze znanym talibem i fundamentalistą Tomaszem Terlikowskim wywiadu-rzeki - Chodzi mi tylko o prawdę, zawierającego słynne fragmenty o homoseksualnym lobby w Kościele.

Jestem przekonany, że jeszcze rok temu dostojny hierarcha przeczołgałby niepokornego kapłana, tak jak uczynił to przy okazji publikacji Księży wobec bezpieki..., jeśli nie surowiej. Dufny w sojusz kościoła łagiewnickiego z rządowym tronem, cementowany pokazowymi rekolekcjami i związkami personalnymi na linii kuria - partia rządząca, nie zawahałby się sięgnąć po którąś z wachlarza kanonicznych sankcji. Oczywistością jawiłaby się kardynałowi konieczność uciszenia jątrzącego klechy, który uporczywie odmawiając przyjęcia do wiadomości różnych mądrości etapu, niepomiernie drażni swą niewczesną bezkompromisowością nie tylko Dyktaturę Matołów, lecz cały obóz beneficjentów i utrwalaczy III RP wraz z jego duchowo-intelektualnymi przybudówkami w rodzaju krakówkowego środowiska otwartych katolików, zwasalizowanego doktrynalnie przez Wyborczą, a siedzącego po części wraz z Tygodnikiem Powszechnym w kieszeni ITI.

II. Nastawaj w porę, nie w porę

Na tym lista przewinień bezczelnego księżula się rzecz jasna nie kończy, albowiem przejawia on irytujący brak cnoty roztropności nakazującej szacunek wobec dominującego kultu Świętego Spokoju, który to obrządek niepomiernie poszerzył obszar swego oddziaływania za szczęśliwych czasów panowania prymasa Józefa Kowalczyka (kontakt informacyjny Cappino). Na skutek owego nieszczęsnego defektu charakterologicznego ks. Isakowicz-Zaleski zwykł wyskakiwać z różnymi niewczesnymi opiniami i zarzutami dotyczącymi kondycji polskiego kościoła nie mając przy tym względu na swą macierzystą, krakowską archidiecezję. Głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, [w razie potrzeby] wykaż błąd (...) - powiada Pismo w 2 Liście do Tymoteusza, więc ksiądz Tadeusz jak ten głupi głosi i nastaje, nie bacząc, iż zaraz, w tym samym Liście, pada przestroga: Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań - ponieważ ich uszy świerzbią - będą sobie mnożyli nauczycieli.

Nie dziwota więc, że przy takim podejściu niekumaty ksiądz wyhodował sobie liczne grono zaprzysięgłych wrogów wśród poirytowanych jego działalnością wpływowych kurialistów o świerzbiących uszach, którzy namnożyli sobie nauczycieli rekrutowanych bądź to ze stronnictwa Świętego Spokoju, bądź to między postępowymi cadykami salonowszczyzny spod znaku grubej kreski. Patronów zaś upatrywali pośród świeżo nawróconych na katolicyzm łagiewnicki rutynowanych aferałów i politycznych wycirusów skrzykniętych pod wezwaniem świątobliwego "Gromosława z Jasnego Nieba" (by Seawolf).

Czym grozi godzenie w fundamenty i podważanie pryncypiów, ksiądz Isakowicz-Zaleski miał okazję nie raz się przekonać, również w demokratycznym państwie prawnym jak krotochwilnie ochrzczono III RP, toteż można się było spodziewać, że ostatnia publikacja ta, w której jest o pedałach - dostarczy znakomitej amunicji do uciszenia tego narwańca, który nigdy nie wie kiedy siedzieć cicho, powodując notoryczne świerzbienie uszu u wyżej usadowionych współbraci. Na dodatek, perfidnie trzyma się doktryny i dyscypliny, nie ułatwia więc sprawy jak nieopatrznie uczynił to ksiądz Natanek.

III. Krach sojuszu platformersko-łagiewnickiego

Tymczasem nic takiego się nie stało. Przeciwnie, irytujący klecha został zaproszony do kurii na rozmowę posiedzenie Rady Kapłańskiej Archidiecezji Krakowskiej. Poruszaliśmy różne trudne sprawy, była to szczera i uczciwa rozmowa, ta droga, którą obrał Kościół, czyli rozmowa, jest bardzo pozytywna - ocenił ks. Isakowicz-Zaleski. Dziw nad dziwy, jeśli wspomnimy na obcesowe zakneblowanie ks. Tadeusza przed wydaniem Księży wobec bezpieki.... Nagle okazało się, że można rozmawiać z księdzem moherem i pisowcem, czyli osobnikiem z definicji niesłusznym, nienawistnym, wstecznym i jątrzącym.

Cóż takiego się wydarzyło, że sprawa przyjęła taki obrót? Zmieniły się okoliczności - ot, co. W międzyczasie bowiem posypał się w gruzy sojusz platformersko-łagiewnicki i nawet ksiądz prałat Dariusz Raś nie pomógł. Skończyły się szumnie odtrąbiane rekolekcje i dni skupienia, zaś o kościelnym ożenku Ober-Matoła zapomnieli najstarsi górale, tym bardziej, iż sam Matoł obwieścił koniec klękania przed księdzem. Wybuchła natomiast antyklerykalna nagonka wedle wzorców przetrenowanych uprzednio na handlarzach dopalaczami i kibolach. Na domiar złego, Dyktatura Matołów wzięła się za bolesne odcinanie pępowiny łączącej Kościół z budżetem państwa i postanowiła pojechać na emocjach ludowego antyklerykalizmu, który objawił swój potencjał windując do Sejmu wesołą gromadkę Palikota z błogosławieństwem Urbana i Dukaczewskiego. Wszystko to razem wzięte sprawiło, że cały ten łagiewnicki katolicyzm z dnia na dzień poszedł się, z przeproszeniem, jebać.

Ta nagła wolta i eskalacja antykościelnych posunięć musiała być prawdziwym szokiem i unaocznić dostojnemu purpuratowi, iż sojusz krakowskiego ołtarza z rządowym tronem był jedynie wydmuszką, zaś Tusk i jego ferajna pod wezwaniem Gromosława z Jasnego Nieba potraktowali JEGO kardynała i współpracownika Papieża! - czysto instrumentalnie, jako listek figowy i narzędzie do bałamucenia maluczkich, które gdy już wyczerpało swój polityczny potencjał, zostało bez sentymentów odesłane do kąta. Kardynał Dziwisz na pociechę może sobie popatrzeć na sugerujące filozoficzny namysł miny pobożnego intelektualisty Gowina i jego wielce konserwatywne garnitury.

IV. Przeprosiny z moherami?

Stawia to czynniki kościelne zaangażowane do tej pory w romans z obecną władzą w mocno nieciekawej sytuacji pierwszej naiwnej, co to straciwszy cnotę nie zarobiła rubla a na koniec okazało się jeszcze, że absztyfikant szarpnął ją po sakiewce. Na dodatek coraz wyraźniej okazuje się, że "waadza" postanowiła aktywnie włączyć się w proceder pierekowki dusz ludności tubylczej, mający na celu wyhodowanie jakichś wykorzenionych klonów bez tożsamości, czego systemowym przejawem jest wyrugowanie z liceów lekcji historii. I tu robi się naprawdę nieciekawie, bowiem taka polityka grozi pozbawieniem Kościoła społecznego zaplecza i to w perspektywie zaledwie jednego pokolenia.

Cóż zatem robić? Ano, Jego Ekscelencja podrapał się po łepetynie i stwierdził, że może jednak warto by przeprosić się z tymi moherami i wykonać jakiś pojednawczy gest wobec tego całego Isakowicza-Zaleskiego, skoro jest dla tych moherów taki ważny. Stąd to zaproszenie na kurialne pałace i rzeczowa, spokojna rozmowa bez apodyktycznych połajanek, która tak ujęła księdza Tadeusza. Jeżeli już tak się złożyło, że te wszystkie pisowce są obecnie jedyną jakoś liczącą się i zorganizowaną siłą działającą w interesie polskiego narodu i Kościoła, to trzeba zmienić politykę i trochę się z nimi przeprosić. Stąd też pełna troski kardynalska wizyta u głodujących w obronie lekcji historii. Skoro obiektywnie patrząc są naszymi sojusznikami, to nie ma co wybrzydzać. Elementarne, tyle dotarło nawet do persony o lotności krakowskiego hierarchy, choć nie powstrzymało go przed małostkowym zakazem przeprowadzenia rekolekcji przez Terlikowskiego w jednej z krakowskich parafii.

Tak więc, z obserwowanej obecnie antyklerykalnej jazdy i antytożsamościowej polityki Dyktatury Matołów może wyniknąć przynajmniej tyle dobrego, że część hierarchii ocknie się z błogiej drzemki, prawidłowo zdiagnozuje zagrożenie i chociaż na chwilę stanie w jednym szeregu ze swymi najwierniejszymi owieczkami. Choć, nie da się ukryć, że okres letargu w blasku pontyfikatu Jana Pawła II - letargu kontynuowanego następnie na siłę pod postacią kultu Świętego Spokoju - sprawił, że polski Kościół do rozpoczynającej się właśnie fundamentalnej, cywilizacyjnej batalii przygotowany jest dramatycznie słabo.
----------------------------------------
- Kościół został poddany, tak jak wszystkie grupy społeczne, lekcji "kija i marchewki". Najpierw dostał marchewkę od rządzących, a następnie kij. To samo zrobiono z lekarzami, którzy już zdają sobie z tego sprawę, podobnie z nauczycielami, a czeka to wszystkich. - stanczykblazen

- Jest to bolesna spawa. Od hierarchów Kościoła należałoby spodziewać się działań dalekowzrocznych i rozsądnych. Obfitość serca nie może być zastępowane naiwnością.
 
Dodane przez prakseda dnia kwietnia 02 2012 12:38:21 · 9 Komentarzy · 164 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.