Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Strzałem w tył głowy
Potworna machina zbrodni na polskiej elicie - jeńcach Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa, uruchomiona została 1 kwietnia 1940 r., kiedy to z Moskwy wyszły trzy pierwsze listy zawierające około 300 nazwisk jeńców. Transporty z Kozielska do "przystanku śmierć" ruszyły 3 kwietnia. Z Ostaszkowa - 4 kwietnia, a ze Starobielska - 5 kwietnia.
Po agresji 17 września 1939 roku, według sowieckich danych, w niewoli znalazło się 10 generałów, 52 pułkowników, 72 podpułkowników, 5131 oficerów, 4096 podoficerów i 181 223 szeregowców. Kadrę dowódczą osadzono w obozach specjalnych NKWD: w Kozielsku - około 4500 osób, Ostaszkowie - około 6500 osób, Starobielsku - około 3910 osób, oraz około 7 tysięcy osób osadzonych w więzieniach zachodnich obwodów Republiki Ukraińskiej i Republiki Białoruskiej. Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej (1941 rok) i zawarciu układu Sikorski - Majski (lato 1941 roku) władze na Kremlu nie przekazały stronie polskiej ani ludzi, których poszukiwano, ani jakichkolwiek informacji w ich sprawie. Przypomnijmy - chodziło tu o prawie 20 tysięcy poszukiwanych oficerów i podoficerów, którzy potrzebni byli do tworzonej wtedy w ZSRS Armii Polskiej. Odnalazło się z tej liczby zaledwie około 400 jeńców. Poszukiwania trwały cały rok - do lata 1942. Zbierane dokumenty i relacje nie pozostawiały, w zasadzie, najmniejszych wątpliwości co do losu poszukiwanych. Nie było jedynie namacalnych dowodów.

Katyńskie doły śmierci
Miejsce, w którym znajdowały się masowe groby w Katyniu (Kozie Góry), zostało odkryte przez polskich robotników z Bauzugu nr 2005 w lecie 1942 roku. Po otrzymaniu od miejscowej ludności informacji o miejscu kaźni NKWD przeprowadzili oni akcję poszukiwawczą, odkrywając zwłoki ubrane w polskie mundury. Poinformowali o tym niemieckie władze wojskowe, które początkowo nie wykazały sprawą szczególnego zainteresowania. Dopiero 18 lutego 1943 r. rozpoczęto ekshumację, wydobywając do 13 kwietnia ponad 400 ciał pomordowanych.
W połowie kwietnia radio w Berlinie podało komunikat o odnalezieniu w Lesie Katyńskim zwłok kilkunastu tysięcy polskich wojskowych. Niemcy doskonale zdawali sobie sprawę z liczby ciał, jakie mogli znaleźć w Kozich Górach, chcieli jednak szybko "zamknąć" sprawę i dlatego zamiast realnych danych podali zawyżone. Tę samą metodę w swojej kontrakcji przyjęli potem Rosjanie - umieszczenie bowiem wszystkich "zaginionych" w Katyniu pozwalało unikać pytań o inne miejsca kaźni, które, jak się okazuje, kryły także inne niż polskie ofiary zbrodni komunistycznych.
Niemcy starali się wykorzystać ujawnione fakty na płaszczyźnie propagandowej, zapraszając 16 kwietnia do uczestnictwa w ekshumacji i badaniach przedstawicieli Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, społeczeństwa polskiego z okupowanego Generalnego Gubernatorstwa, a także jeńców wojennych, w tym Polaków. Próby te doskonale odczytywała polska opinia publiczna i agendy Rządu Polskiego na Uchodźstwie i Polskiego Państwa Podziemnego.
W powstałej sytuacji rząd polski wystąpił 17 kwietnia 1943 roku do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża o zbadanie sprawy. Po niespełna tygodniu MCK poinformował, że gotowy jest do działania, jednak postawił następujący warunek: elementem niezbędnym do wszczęcia działań było zwrócenie się do niego wszystkich zainteresowanych stron. Faktycznie więc Stalin otrzymywał możliwość zablokowania wszelkich działań prowadzonych pod egidą MCK, które zmierzałyby do odkrycia prawdy o zbrodni. W tej sytuacji Niemcy utworzyli międzynarodową komisję złożoną z dwunastu wybitnych naukowców pochodzących z krajów zależnych od III Rzeszy i jednego z neutralnej Szwajcarii. Przebywali oni w Katyniu od 28 do 30 kwietnia 1943 roku.
W efekcie niemieckiej presji, ale równocześnie częściowo za wiedzą i zgodą rządu i władz podziemnych do Katynia udało się też kilkunastu Polaków, w tym pisarze: Ferdynand Goetel, Józef Mackiewicz, Jan Emil Skiwski, a także dr Marian Wodziński związany z PCK i Radą Główną Opiekuńczą (RGO). Ze strony Kościoła w Katyniu znalazł się ks. Stanisław Jasiński, który był kanonikiem krakowskiej kapituły katedralnej.

Ciosy bagnetem
Do 3 czerwca 1943 roku dokonano ekshumacji w ośmiu masowych grobach. Wydobyto przy tym ponad 4100 zwłok, dokonując około 2800 identyfikacji (między innymi zidentyfikowano ciała generałów - Bronisława Bohaterewicza i Mieczysława Smorawińskiego, których następnie pogrzebano w oddzielnych grobach). Podczas prac ekshumacyjnych definiowano sposób dokonania mordu, rodzaj stosowanej broni, metody obezwładniania jeńców (krępowanie przed egzekucją). W trakcie prac stwierdzono stosowanie przez oprawców amunicji niemieckiej kaliber 7,65. Przy ekshumowanych zwłokach znaleziono korespondencję z rodzinami - kończyła się ona wiosną 1940 roku. Znajdowano także sowieckie gazety z marca, kwietnia i maja 1940 roku. Czas dokonania zbrodni ustalono też na podstawie wieku zasadzonych na mogiłach drzew oraz anatomopatologicznych złogów powstających w ciałach ofiar.
3 czerwca zaprzestano prac ekshumacyjnych. Z ówczesnych i najnowszych ustaleń wynika, że w Katyniu pod Smoleńskiem w ośrodku wypoczynkowym NKWD (Kozie Góry) wymordowano 4410 jeńców z obozu kozielskiego, przy czym prawdopodobnie część (mniejszą) skazanych zabito w Smoleńsku, w siedzibie obwodowego NKWD na ul. Dzierżyńskiego 13. Grupy jeńców z obozu składające się z 50 do 344 osób były organizowane od 3 kwietnia do 12 maja i transportowane na miejsce kaźni pociągami, a potem z Gniazdowa autobusami. Mordowani byli nad przygotowanymi grobami - młodym i silniejszym ofiarom, które mogły stawiać opór, zarzucano na głowę płaszcze i wiązano ręce sznurem, często oplatając nim szyję ofiary, po czym wszystkich zabijano strzałem w tył głowy. Ciała niektórych ofiar nosiły ślady przekłuć czworokątnymi sowieckimi bagnetami, co mogło wskazywać na próby oporu.
Wśród ofiar byli między innymi: kontradmirał Ksawery Czernicki, generałowie: Bronisław Bohatyrewicz, Henryk Minkiewicz i Mieczysław Smorawiński, a także jedyna kobieta - podporucznik Janina Lewandowska (córka generała Józefa Dowbora Muśnickiego).
Bezpośrednimi sprawcami mordu mieli być pracownicy smoleńskiego aparatu NKWD: Gribow, Gwozdowskij, Stielmach, Silczienkow.

W Charkowie i Kalininie
W Charkowie przy pl. Dzierżyńskiego 3 - w siedzibie obwodowego NKWD zabito 3739 jeńców z obozu starobielskiego. Konwoje z obozu były organizowane od 5 kwietnia do 12 maja. Zamordowani zostali m.in. generałowie: Leon Billewicz, Stanisław Haller, Aleksander Kowalewski, Kazimierz Orlik-Łukoski, Konstanty Plisowski, Franciszek Sikorski, Leonard Skierski i Piotr Skuratowicz. Skazanych dostarczano wagonami do Charkowa i potem samochodami do wewnętrznego więzienia NKWD. Po sprawdzeniu personaliów jeńcom wiązano z tyłu ręce i w specjalnie przygotowanym pomieszczeniu mordowano ich strzałem w tył głowy.
Egzekucjami kierowali: naczelnik charkowskiego NKWD major Safonow, jego zastępca kapitan Tichonow, komendant charkowskiego NKWD starszy lejtnant Kuprin (Niemcy w swych dokumentach i materiałach propagandowych wymieniają nazwisko Kuprianow).
W Kalininie (obecnie Twer) przy ul. Sowieckiej 5, w siedzibie NKWD zabito 6314 jeńców z obozu ostaszkowskiego. Transporty z obozu były organizowane od 4 kwietnia do 16 maja. Ofiary pochowane zostały w Miednoje w blisko 20 zbiorowych mogiłach.
Konwoje jeńców były doprowadzane po zamarzniętym jeszcze jeziorze Seliger do miejscowości Tupik (dziś Spławucziastok) i stacji kolejowej Soroga, dalej wagonami trafiały do Kalinina, do siedziby NKWD. W pomieszczeniu piwnicznym identyfikowano każdego z jeńców, po czym skutego doprowadzano do specjalnie przygotowanej, wyciszonej celi. Podobnie jak w innych przypadkach strzałem z niemieckiego pistoletu "Walther" mordowano.
Według zeznań złożonych na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego stulecia byłego naczelnika kalinińskiego NKWD Tokariewa do przeprowadzenia zbrodni została przysłana grupa, w skład której weszli m.in. major Siniegubow, kombryg Kriwienko, major Błochin, którego zeznający określał jako kata ubranego w skórzany fartuch, rękawice i czapkę - używał ich m.in. po to, by jego mundur pozostawał "czysty i schludny".

Katyńskie kłamstwo
Radio moskiewskie zareagowało na niemieckie informacje o Katyniu 15 kwietnia 1943 r., dwa dni później głos zabrała "Prawda", obwiniając o popełnienie zbrodni Niemców. Polscy jeńcy z Kozielska, Ostaszkowa i Starobielska mieli być, według Rosjan, na wiosnę 1940 r. przeniesieni bez prawa (co istotne) do korespondencji do trzech obozów pracy występujących pod kolejnymi numerami: 1-ON, 2-ON, 3-ON, w okolicy Smoleńska, a po zajęciu tego obszaru przez Niemców w roku 1941 zamordowani jesienią tego roku. Fakt zwrócenia się rządu polskiego do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża organ sowieckiego KC skomentował, określając Polaków jako sojuszników Hitlera (bardzo to przypomina propagandę Federacji Rosyjskiej w odniesieniu do rocznicy 1 września i Polski). Była to "przygrywka" do akcji, jaka nastąpiła w nocy z 25 na 26 kwietnia. Polski ambasador w ZSRS Tadeusz Romer otrzymał notę o zerwaniu stosunków między oboma państwami. Brytyjskie MSZ poinformowało o tym swój amerykański odpowiednik tajną depeszą, twierdząc, że w jego przekonaniu winni zbrodni są Sowieci.
Po wypędzeniu Niemców ze Smoleńszczyzny rozpoczęła prace "Specjalna komisja ds. ustalenia i przeprowadzenia śledztwa okoliczności rozstrzelania w Lesie Katyńskim polskich jeńców wojennych przez niemiecko-faszystowskich najeźdźców". Jej pracami kierował profesor Nikołaj Burdenko. Niemieckie zdjęcia lotnicze z tego okresu (1944 r.) wskazują, że wykonywano jakieś czynności przy samych grobach. Efektem tych "pogłębionych" badań była konkluzja, zgodnie z którą zbrodni mieli dokonać Niemcy. Bezpośrednimi winnymi miał być 537. batalion saperski Wehrmachtu dowodzony przez pułkownika Ahrensa. Kwestia mordu katyńskiego została poruszona także podczas procesu w Norymberdze na szczególne życzenie Sowietów (prokurator Rudenko wprowadził w dniach 1-3 lipca 1946 roku na wokandę oskarżenie o ludobójstwo 11 000 polskich oficerów w Lesie Katyńskim). Przedstawiciele Warszawy obserwowali te działania bez cienia sprzeciwu. Niemcy pozostali jednak de facto oczyszczeni z zarzutu popełnienia tej zbrodni, a Rosjanie ostatecznie wycofali się ze swoich tez.
Zachodni sojusznicy Rzeczypospolitej, która pozostawała w niezawinionym konflikcie z Sowietami, stanęli po stronie morderców polskich oficerów. Od prawdy ważniejszy był bowiem sojusz, który miał przynieść zwycięstwo nad III Rzeszą. W zniewolonej Polsce i na Zachodzie tylko nieliczni politycy, naukowcy i dziennikarze usiłowali dociec i głośno powiedzieć, kim byli oprawcy z Katynia.
 
Dodane przez prakseda dnia kwietnia 04 2012 06:31:13 · 9 Komentarzy · 134 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.