|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Czerwone Dynastie - Jastrun/Agatsztajn - Brus_Zły_Lis |
|
|
Tomasz Jastrun, poeta i felietonista. Syn Mieczysława Jastruna (Mojsze Agatsztajn), jednego z poetów najbardziej obciążonych hańbą domową w czasach stalinizmu. M.Jastrun był jednym z najbardziej wojowniczych członków redakcji Kuźnicy, pisma marksistowskich fanatyków, walczących z tradycjami narodowymi i wartościami humanistycznymi. Pomimo zaangażowania szeregu Polaków w ratowaniu Jastruna w czasie wojny, gdy ukrywał się na aryjskich papierach, po 1944 roku należał on do czołowych tropicieli polskiego antysemityzmu. W publikowanym 17 czerwca 1945 r. w krakowskim Odrodzeniu tekście "Potęga ciemnoty" twierdził, że za wymordowanie ponad trzech milionów Żydów ponosi odpowiedzialność na równi z hitlerowskim okupantem całe bez mała polskie społeczeństwo. W czasie, gdy do ujarzmiania Polski w interesie Sowietów przystępowały całe falangi żydowskich ubeków i politruków na czele z Bermanem, Zambrowskim, Różańskim, Brystygierową i Fejginem, Jastrun piętnował polskie zbrodnicze reakcyjne organizacje, które jakoby wciąż kontynuują krwawą robotę hitlerowską, dybiąc na ocalałą z zagłady grupkę inteligencji pochodzenia żydowskiego". M.Jastrun był również autorem licznych wierszy, pisanych zgodnie z wymogami stalinowskiej poetyki (np. Ballady o puszczy Świętokrzyskiej), dyskredytującej polskich powstańców, którzy zmienili się jakoby we wrogów własnego narodu, czy wyrafinowanego ataku na papiestwo w wierszu W bazylice św. Piotra (por. uwagi B.Urbankowskiego Czerwona msza, Warszawa 1995 r., s. 326).
Jego syn Tomasz wyróżnia się głównie pełnymi agresywnej hucpy felietonami, atakującymi narodowych i prawicowych oszołomów. Już w Złotej klatce. Notatnik amerykański (Warszawa, czerwiec 1988 r., wyd. podziemne) dał karykaturalny obraz Polonii amerykańskiej, zarzucając jej ciągłe szukanie Żydów i masonów, skrajny antykomunizm. Pisał, kto nie krzyczy bić czerwonych brany jest z miejsca za lewicę (s. 84). Europejczyk Jastrun nie sili się nawet na próby ukrywania swego obrzydzenia do wszystkiego, co polskie. W Res Publice (nr 8/89) pisał: Wynurzywszy się z naszego ojczystego bałaganu, wygodnie czułem się w Szwecji (...). W samolocie siedziała obok mnie ładna dziewczyna (...). Wyemigrowała z Polski kilka lat temu (...). Nie mieliśmy żadnych znajomych, a jednak wydawało się, że znamy się od zawsze. Bo przecież jedliśmy razem piasek w naszej brudnej, ale bardzo osobliwej polskiej piaskownicy (...) (s.74).
Ataki na polski Ciemnogród przeprowadza Jastrun w stylistyce pełnej wyzwisk i epitetów w stylu: palanty patriotyczne, palanty martyrologiczne, patriotyczno-narodowe gnioty. Ulubione oceny Jastruna to zarzuty spiskowej wizji historii, zaściankowości i prowincjonalizmu. Z jakąż lubością cytował Jastrun w Życiu Warszawy z 27 stycznia 1995 r. słowa Jerzego Giedroycia: Polacy - to okropny naród. Podobnie jak ojca wyraźnie nęka go obsesyjna wręcz gorączka tropienia domniemanego polskiego antysemityzmu. W Res Publice (z czerwca 1991 r.) na przykład omawiając wyniki ankiet w dwóch liceach ze szczególnym zapałem eksponował znajdowane w nich możliwie najbardziej absurdalne stwierdzenia i hipotezy. Typu dowodzeń, że wynik wyborów prezydenckich i w 1990 r. oraz usunięcie Mazowieckiego są dowodem na to, że Żydzi są ogólnie znienawidzeni. Tekst zamykało Jastrunowe podsumowanie: Mamy oto w Polsce antysemityzm bez Żydów. Nasze społeczeństwo zdaje się być ciężko chore, a ksenofobia to tylko jeden z tych objawów (...) prezydenckie wybory przedłużyły życie trupowi, który tak uparcie psuje się, a zamknięty w naszym narodowym tapczanie kompromituje nas we własnych i cudzych oczach. Jastrun jest przy tym typowym przedstawicielem mentalności Kalego. Najmniejszą krytyczną uwagę o Żydach traktuje jako gorszący przejaw dzikiego polskiego antysemityzmu. Kiedy zaś Polacy reagują na antypolskie oszczerstwa, piętnuje to jako wyraz narodowych kompleksów, dziwaczny lament z powodu nadepnięcia na polski narodowy odcisk. (Tak zareagował na przykład na krytykę antypolskich scen w filmie Lista Schindlera Spielberga.) W Rzeczypospolitej z 11-12 maja 1996 r. Jastrun uskarżał się na to, że jego znajomi, często nawet ludzie bliscy mu w czasach opozycji, teraz sieją szczękościsk i ksenofobię. Pytanie: kiedy Jastrun, wyraźnie chory z nienawiści, zabierze się wreszcie za leczenie samego siebie? Zgodnie ze starym łacińskim przysłowiem Medice, cura te ipsum.
Atakom na polskość i Polaków towarzyszy u Jastruna gorączkowa pasja wybielania innych na czele z Krzyżakami, jakoby niegodnie zniesławionych przez polską historiografię i literaturę. W Res Publice z czerwca 1990 r. Jastrun w imieniu redakcji (wraz z W.Zajączkowskim) z zapałem celebrował obronę biednych oczernionych Krzyżaków, którzy stali się ofiarą polskiej manipulacji historycznej. Z kierowanej przez Jastruna dyskusji można było się dowiedzieć, że my, Polacy, mamy tę samą mentalność co Niemcy, kontynuowaną przez rozkołysany nacjonalizm, że Krzyżacy Sienkiewicza to jego najgorsza powieść historyczna, a Wiatr od morza Żeromskiego to tylko zwykła szmira. I usłyszeć o obawach, że społeczeństwo polskie jest bardzo podatne na antysemityzm, antysowietyzm i antyniemieckość i grupy głośno krzyczących ideologów mogą łatwo rozkołysać te nastroje.
W Rozmaitościach na łamach Niedzieli (nr 42 z 1995 r.) nazwano Tomasza Jastruna czołowym przywracaczem PRL-u. I nie bez uzasadnienia. Jastrun ze szczególną wrogością reagował na każde przypominanie łajdactw różnych pseudoautorytetów w czasach stalinowskich, tłumacząc: Czasy takie, że chwile upadku miał każdy. Nikt jednak nie przyznaje się do tych chwil słabości, każdy natomiast jak na komary poluje na słabości innych. I z lubością rozmazuje je na ścianie, pokazując potem ślady krwi (Rzeczpospolita z 24 czerwca 1995 r.). W myśl takiej poetyki pisania każdy był winien, a więc nikt nie był winien, i nie ma sensu żadne rozliczanie. Trzeba przyznać, że w tej sprawie jego ojciec, dawny stalinista, był o wiele uczciwszy. Jak przyznał Tomasz Jastrun na łamach Res Publiki, jego ojciec z obrzydzenia swą działalnością i moralnego kaca za lata 1944-1945 nie otrząsnął się aż do śmierci.
W polemikach z inaczej myślącymi Jastrun nie waha się przed sięganiem nawet po broń najbardziej obrzydliwych oszczerstw. Spowodowało to ostrą reakcję Anatola Arciucha, który napisał wręcz o połączeniu przez Tomasza Jastruna koncepcji goebbelsowskich na temat polemiki z niewygodnymi poglądami z koncepcjami komunistycznymi (Gazeta Polska 8 września 1994 r.). Wyzwiska, wręcz chamskie słownictwo Jastruna, które przyrównywano już do wymachiwania cepem służą naszemu europejczykowi do prób całkowitego równania z ziemią inaczej myślących. Dość typowy pod tym względem był atak Jastruna na książkę Krystyny Czuby Media i władza, jedną z najwybitniejszych książek napisanych w duchu obrony wartości chrześcijańskich w ostatnich latach. Jastrun zaatakował Czubę na odlew, oskarżając ją o rzekomy prowincjonalizm i niską klasę myślenia. Jak wysoka jest klasa myślenia samego Jastruna, choćby w spojrzeniu na religię, dobrze ilustruje jego publikowana w Res Publice Nowej (nr 7-8/96) chełpliwa opowiastka o tym, jak zwyciężył w starciu z Bogiem o pozyskanie bardzo wierzącej dziewczyny: Najbardziej religijna scena z mojego życia erotycznego. Była bardzo młoda, bardzo wierząca i bardzo ładna. - Jak ty się teraz z tego wyspowiadasz? - zapytałem z nieszczerą troską (...). W odpowiedzi zasłoniła moje oczy dłonią. Patrzyłem nadal - w jej dłoni nie było ani piekła, ani czyśćca, było ciemno, ciepło, pachniało mlekiem i macierzanką.
W Res Publice z lutego 1996 r. Jastrun zwierzał się, że ciarki przechodzą go na myśl ilu bęcwałów o niezłych biografiach zajmowało wysokie stanowiska tylko dlatego, że ich nazwiska znajdowały się w czyimś notesie. Zwierzenia skomentował Tygodnik Solidarność (nr 13 z 1996 r.) przypomnieniem, jak to Jastrun dzięki wyjęciu go z notesu minister kultury Izabelli Cywińskiej wylądował na stanowisku dyrektora Instytutu Kultury Polskiej w Sztokholmie. I dodał o roli Jastruna w czasie pobytu na sztokholmskiej synekurze: Jego osiągnięcia na polu krzewienia kultury polskiej nie są Szwedom znane. Ale żeby od razu: bęcwał? |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia kwietnia 06 2012 07:58:46 ·
9 Komentarzy ·
133 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|