|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Tow. Miller, czyli rosyjskie imperium nadal atakuje |
|
|
Kolejnym „odważnym” jest były aparatczyk PZPR, który w III RP osiągnął więcej niż w czasach PRL-u –zostając w jakoby niepodległej III RP - premierem rządu. Chodzi tu oczywiście o tow. Leszka Millera, który odważnie odciął się od „cywilizacji metafizyki i szaleństwa” i dokopał wdowie po Januszu Kurtyce: "Posiadali tablicę, generator prądotwórczy i wiertarkę. Szybko przykręcili swoje dzieło do kamienia i czekali na reakcję" - pisze w "Super Expressie" były premier – a przedtem były I sekretarz KW PZPR w Skierniewicach Leszek Miller. Jego zdaniem "rosną nam dwie Polski, a właściwie dwie cywilizacje: metafizyki i rozumu, szaleństwa i odpowiedzialności". W tej pierwszej politykę zagraniczną prowadzi wdowa, a nie MSZ". Dalej tow. Miller pryncypialnie ujawnia: "Kilka osób ze Stowarzyszenia „Katyń 2010” z wdową po szefie Instytutu Pamięci Narodowej przybyło do Smoleńska i na obcym terytorium postanowiło porządzić" - pisze były sekretarz PZPR, który w czasach PRL-u rządził pod dyktando Moskwy i to na terytorium Polski.W dodatku - bez żadnego skrępowania...
Tow. Miller, w czasach PRL-u oczywiście nie beknął słówkiem o mordzie w Katyniu. Odwaga Millerowi wróciła kilkadziesiąt lat później, ale tylko po to – by jako zaufany Moskwy – przykopać tym, co "posiadali tablicę, generator prądotwórczy i wiertarkę”. Miller oczywiście nie wyjaśnia, dlaczego polskie Państwo, którego samolot runął pod Smoleńskiem, nie "posiadało ani tablicy, ani generatora prądotwórczego, ani też wiertarki” . Tym samym tow. Miller – przedstawiciel „cywilizacji rozumu i odpowiedzialności”, którą próbował zaszczepić Polakom już 40 lat temu - dokopując teraz wdowie po szefie IPN – paradoksalnie potwierdza, że czasy PRL-u nie minęły i dla każdej pro-sowieckiej gnidy znajdzie się miejsce na szpaltach prasy i w okienku telewizyjnym. Z łatwością mogę przewidzieć, że po kolejnym wyznaniu miłości Moskwie – tow. Miller już dzisiaj zagości w naszych domach, korzystając z zaproszenia postępowych telewizji. Podobnie jak Palikot, którego by nie było, gdyby nie czteroletni lans medialny…
Towarzysz Miller, jako zaufany Moskwy przypomina, że Rosjanie słali w tej sprawie noty, ale odzewu ze strony polskiej nie było. "Ministerstwo sparaliżowane strachem przed wdową i jej środowiskiem nie zrobiło nic" - twierdzi były I sekretarz KW PZPR, którego awansowano na sekretarza Komitetu Centralnego PZPR . "To pełna kompromitacja i trzeba się dowiedzieć, kto z personelu MSZ poniósł za ten skandal konsekwencje. Tablica nie została zainstalowana przez państwo polskie. Była prywatną inicjatywą przeprowadzoną bez porozumienia z MSZ i stroną rosyjską.”
Towarzysz Miller musi przecież pamiętać, jak partia i rząd radziły sobie w czasach PRL-u z niepokornymi wdowami. Dlatego nie było w PRL-u takich skandali, by jakaś wdowa samodzielnie zmieniła napis na grobie zamordowanego w 1970 roku przez milicję stoczniowca, czy portowca – bez zgody partii i rządu. I oczywiście SB. Dlatego gniew towarzysza Millera należy uznać za słuszny, skoro – podobnie jak w czasach PRL-u , tak i teraz - Polska nie może niczego zrobić bez zgody Moskwy i każdą decyzję Moskwy musi zaakceptować.
W tym miejscu tow. Miller daje, powalający wszystkich przykład: "Wyobraźmy sobie, że kilkoro obywateli Izraela ze Stowarzyszenia "Jedwabne 2010" przyjechało do Polski i na ścianie przytwierdziło tablicę: Żydom - okrutnie zamordowanym przez Polaków w zamian za korzyści majątkowe - rodacy i przyjaciele. Życie takiej tablicy byłoby krótkie, a wrzask, jaki by się podniósł, łatwy do wyobrażenia" - dodaje towarzysz Miller – absolwent Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR, a zarazem przedstawiciel „cywilizacji rozumu i odpowiedzialności”.
Z wrodzonego strachu tow. Miller nie posuwa swojej wyobraźni dalej. Tow. Miller przezornie nie spekuluje, jaki byłby wrzask, gdyby państwo Izrael oddało śledztwo Rosji w przypadku, gdyby samolot wojskowy, wiozący prezydenta Izraela, dowódców wszystkich formacji wojskowych i szefów państwowych instytucji Izraela rozbił się na terenie Rosji. Czy rząd Izraela przetrzymał by choćby miesiąc, po takiej decyzji ? Czy Izraelczycy – po roku od katastrofy – gdyby Rosja nie oddała ani wraku, ani czarnych skrzynek, nie zmietli by w powszechnym buncie tych wszystkich, którzy dopuścili się zdrady Izraela ?
Takiej wyobraźni towarzysz Miller i reszta pro-moskiewskich piesków nie mają a raczej - oni takiej wyobraźni się boją. Ich wyobraźnia ogranicza się zatem do bezbronnej wdowy po szefie IPN i do przedstawicieli „cywilizacji metafizyki i szaleństwa”.
Kapitan Nemo |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia kwietnia 13 2011 16:05:46 ·
9 Komentarzy ·
322 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|