|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Wybieram „Matkę Madzi",czyli przegląd prasy - Rafał A. Ziemkiewicz |
|
|
W "Dzienniku Gazecie Prawnej" nowe dowody, jak bardzo wzrosła za rządów Tuska pozycja Polski w Europie: w pracach nad unijnym budżetem koalicja płatników netto bez trudu rozbiła próby zorganizowania przez Polskę koalicji zainteresowanych funduszami spójnościowymi. Bułgaria i Rumunia zostały skutecznie zaszantażowane nie wpuszczeniem do strefy Schengen, Czechom to dynda, bo powoli stają się płatnikiem netto, a kraje bałtyckie i Węgry "w zasadzie" się pogodziły, bo w nowym unijnym budżecie mimo ogólnego zmniejszenia funduszy spójnościowych, ich działkę gotowe są unijne potęgi podnieść kosztem zmniejszenia polskiej. Dodatkowo łupnie nas zaproponowana prze Starą Unię "zasada reverse safety net", czyli... czyli, darujmy sobie szczegóły, że dostaniemy kasy jeszcze mniej.
Tyle w temacie "300 miliardów z Unii" obiecanych w "durnych raczej" reklamówkach wyborczych przez komisarza Lewandowskiego.
W ogóle pierwsza strona DGP jest dziś by użyć ulubionego słowa Jarosława Kaczyńskiego porażająca. Obok wiadomości głównej, posuwając się od lewa od góry ruchem przeciwnym do wskazówek zegara: sądy, wskutek cięć finansowych i nowych restrykcji w wydawaniu tego, co im jeszcze pozostawiono, zwalniają około 1,6 tysiąca osób zatrudnianych pomocniczo na zlecenia. Na pewno zapewni to dalszy wzrost poziomu ich pracy. Dalej "Polska w ogonie Europy", jesteśmy na przedostatnim miejscu w UE jeśli chodzi o realizację europejskich dyrektyw dotyczących jednolitego rynku. KE prowadzi przeciwko Polsce już 90 postępowań, w każdym grozi nam kara do 280 tysięcy euro za każdy dzień zwłoki w implementacji unijnego prawa. Ale "na razie" nas to omija. Przynajmniej to już ode mnie do momentu, gdyby Polakom nie przyszło do głowy wybrać sobie inną władzę niż ta, która wywalczyła nam stałe miejsce pod "stołem, przy którym zapadają decyzje", u nogi pani kanclerz. Wtedy zapewne Unia sobie przypomni i kary nałoży.
Dalej: nawet 3 miliardy będzie musiał zwrócić budżet państwa obywatelom, którzy nadpłacili podatek pracując za granicą (jeśli oczywiście wszyscy się upomną). Dalej: o początku roku do wczoraj wpływy z fotoradarów (zaplanowane przez ministra Rostowskiego w budżecie 2012 na 1,2 miliarda złotych) wyniosły niecałe 7 milionów złotych. Nie zwraca to nawet nakładów, które jak twierdzi gazeta, na osobiste polecenie tegoż ministra poniesiono na rozbudowę sieci fotoelektronicznych urządzeń do dojenia kierowców. Odpowiedzialna za to dojenie GITD (mniejsza o rozwiniecie skrótu) tłumaczy się, że system jest dopiero w budowie, że są obiektywne trudności... Trudno oprzeć się wrażeniu, że jeśli Partia już nawet tego nie umie zrobić, to jej kres jest bliższy niż się wydaje największym nawet optymistom. I na koniec: z powodu niższej niż zakładano "ściągalności składki zdrowotnej" wpływy NFZ za I kwartał były o 123 mln zł mniejsze od założonych i przewiduje się, że na koniec roku deficyt tej instytucji wyniesie 0,5 mld. W związku z czym "Fundusz zapewnia, że płatności dla szpitali nie są zagrożone". Ciekawe, czy ktoś mu wierzy. Cytowani przez gazetę eksperci nie.
To tylko pierwsza strona jednej tylko gazety, fachowej, ekonomiczno-prawnej, nigdy nie oskarżanej o związki z PiS. A dalej dowiemy się jeszcze m.in. o aferze z ustawionym przez Pocztę Polską pod wybranego producenta przetargiem na sprzęt komputerowy, skargach na polską służbę zdrowia do trybunału europejskiego, kłopotach małych firm... W tym kontekście retoryczne pytanie, zadane na pierwszej stronie dzisiejszej "Rzeczpospolitej" "Czy dobre nastroje ochronią nam gospodarkę?" każe przypomnieć słowa Józefa Mackiewicza: "Optymizm nie zastąpi nam Polski". W tym cały problem, że Polacy oddali władzę człowiekowi żywiącemu w dokładnie przeciwnym przekonaniu.
O "Rzeczpospolitej" pisać mi tu niezbyt wypada (kto lubi "przeglądy prasy" polegające na ciamkaniu z zachwytem nad własną gazetą, tego zapraszam na wyborcza.pl) ale nie mogę nie odnotować komentarza "Bełkot nad bełkotami". Marek Magierowski, któremu niestrudzenie chce się takie brednie czytać, obszernie cytuje rezolucję europarlamentu w sprawie kobiet i klimatu. Jeśli ktoś ma złudzenia co do przyszłości UE, tego typu dokumenty pozwalają się ich pozbyć. Warto przy okazji pamiętać, że mądrości te nie są dziełem polityków, produkują je od lat tzw. intelektualiści, wyzwoleni lewicową rewolucją z ograniczeń nakładanych przez rozum i etykę.
I to jest dobra okazja, abym polecił Państwa uwadze felieton Grzegorza Jasińskiego, nie najnowszy wprawdzie, ale ważny, bo omawiający pomysły ogłaszane przy zachwycie salonów przez wybitnych światowych "świeckich księży", czyli profesorów od wspomnianej etyki. Od czasów Hitlera i Stalina nikt nie myślał tak śmiało o urobieniu ludzkich mas na Ludzkość Idealną, i nikt nie przejawiał takiej pewności, że ma do tego urabiania oczywiste prawo, a pewne koszty, no cóż, w imię świetlanej przyszłości muszą być. Jak widać, nasi "świeccy księża" w rodzaju profesora Hartmana czy profesor Środy to i tak pełny burżuazyjnych przesądów soft.
"Polityka" zafundowała sobie wywiad z Dodą i nie można nie odnieść wrażenia, że jej wypowiedzi są i tak najmądrzejsze w całym numerze. W "Wyborczej" nie ma nawet Dody. Jest informacja, że do ruchu Palikota przystąpiło ponad stu szeregowych członków PO ("Idźże złoto do złota", jak mawiali nasi przodkowie). Nikt już nie pamięta, a w każdym razie nie przypomina, że pajac z Biłgoraja tuż przed Wielkanocą zapowiadał gromko, iż "tuż po świętach" przejdzie do niego "kilku kolejnych posłów" rządzącej partii, i "to już pewne". Komentarz polityczny w mediach salonu przypomina film z najniższej półki w wypożyczalni, gdzie bohaterowi w dwudziestej minucie wybuch urywa rękę, a po kwadransie znowu nap... z obu, i nikt nie pyta jak, bo producenci i tak wiedzą z badań, że ich widz to nastoletni analfabeta i półdebil z patologicznych środowisk, który drobnych niekonsekwencji nie dostrzega.
Ostrożnie zerkam na tabloidy, czy znowu o "Matce Madzi" i "detektywie" Rutkowskim? Cóż, wedle branżowych portali, sprawa Madzi na "jedynce" nadal podnosi sprzedaż gazety, więc nic dziwnego, że nie ma dnia bez nowych doniesień. Dzisiejszy "superak" zastanawia się, kto zagra "Matkę Madzi" w filmie, którego nakręcenie zapowiedział Rutkowski. Cichopek? - spekuluje gazeta.
Co jeszcze przed nami? Może kolejne medialne próby samobójcze (teraz czas na Rutkowskiego), może rewelacje, kto był prawdziwym ojcem Madzi (Rutkowski?), a może coś o ukrytej tożsamości "Matki Madzi" (nieślubna córka arabskiego szejka, albo przynajmniej jego siedemnastej żony?). Nie zdziwię się, jeśli Rutkowski odkryje, że Madzia wcale nie zginęła, wyrodna matka tylko upozorowała jej śmierć by ukryć sprzedaż dziecka arabskiemu szejkowi za tyle złota, ile ważyła, i że Donald "mając 300 miliardów z Unii" Tusk pojechał do Emiratów tak naprawdę po to, aby odkupić Madzię w zamian za polskie stocznie, albo że w ogóle nie był to Tusk, tylko przebrany za Tuska "detektyw" Rutkowski. Gdyby mimo wszystko temat przygasał, w zapasie pozostaje zawsze bomba, która ma wszystkie bomby pod sobą: "Rutkowski żeni się z Matką Madzi - to prawdziwa miłość!".
Koleżeństwu z tabloidów, gdyby byli zainteresowani, udzielam darmowego copyrightu. Mając do wyboru kolejne rzeczowe informacje o stanie państwa Polskiego i kolejnych światłych pomysłach Unii Europejskiej, sam już łapię się na tym, że wolę czytać o "rajskiej krainie ułudy" z Dodą, Rutkowskim, "Matką Madzi" i całą resztą.
Rafał A. Ziemkiewicz |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia kwietnia 26 2012 09:33:41 ·
9 Komentarzy ·
134 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|