|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
JAK WYGRAĆ BOJKOT - Aleksander Ścios |
|
|
Histeria wokół "bojkotu EURO na Ukrainie" zdaje sięgać zenitu. Atmosferę podgrzało oświadczenie prezesa PiS-u, w którym czytamy, że partia opozycyjna "opowiada się za bojkotem rozgrywanych na Ukrainie meczy mistrzostw Europy w piłce nożnej oraz za dalszą presją na władze ukraińskie".
Do akcji natychmiast wkroczyli żurnaliści jak zawsze bezkompromisowi w ostrej krytyce elit politycznych - spod znaku opozycji.
Wytłumaczono nam zatem, że "Kaczyński popycha Ukrainę w stronę Moskwy", a nawołując do bojkotu turnieju wykazuje "polityczną głupotę". Te jakże odważne oceny - dowodzą życiowej "mądrości etapu" oraz doskonałej orientacji w aktualnych trendach politycznych.
Od czasu sejmowego wystąpienia Donalda Tuska doskonale wiemy, że politycy PiS-u są "opętani nienawiścią do własnego państwa i pogardą do oponentów" i od zawsze działali na rzecz moskiewskiego reżimu, tworząc wiernopoddańcze "adresy do cara" i podejmując "podłe działania, które kiedyś w dawnej historii Polski doprowadziły ją do upadku."
Nie powinno zatem dziwić, że nawet w obecnej sytuacji, ludzie opozycji wspierają interesy Moskwy dążąc do politycznej izolacji Ukrainy i wepchnięcia bohaterskiego Janukowycza w łapy płk Putina.
"Mądrość etapu" podpowiada nam, że tylko zgraje niemieckich kibiców, miliony puszek po piwie, uliczne bójki i stadionowe ryki mogą ocalić kruchą suwerenność Ukrainy i mocą fluidów zachodniej demokracji wskrzeszą wśród jej mieszkańców pragnienie wolności. Nie ulega wątpliwości, że organizacja piłkarskiej imprezy w państwie "ułomnej demokracji" sprawi, że zamordyści i ludożercy poczują się zawstydzeni obecnością światłych Europejczyków, natychmiast odstąpią od represji, pobić i morderstw, zaś do kolejnej uczty użyją pełnego kompletu sztućców.
Z tej samej mądrości niezbicie wynika, że poparcie dla turnieju piłki kopanej jest wyrazem pożądanych "postaw patriotycznych", dowodzi istnienia "więzi narodowych" i przynależności do "kultury Zachodu", zaś wierne kibicowanie polskiej drużynie urasta do rangi obowiązku i narodowej racji stanu.
Otóż - podzielam opinię o "politycznej głupocie" deklaracji złożonej przez szefa partii opozycyjnej.
Trzeba to oświadczenie umieścić na tym samym poziomie "politycznego pragmatyzmu", jaki w październiku 1986 roku nakazał grupce samozwańczych "autorytetów" apelować do rządu USA o zniesienie sankcji gospodarczych wobec pereelowskiej junty, co w rezultacie - otworzyło drogę do legalizacji bandyckiego systemu i przyspieszyło powstanie hybrydy zwanej III RP.
"Polityczna głupota" tego oświadczenia ma w sobie domieszkę groźnej schizofrenii i równie niebezpiecznej amnezji. Prowadzi bowiem do utrwalenia podwójnej, fałszywej miary, według której dzisiejsza III RP jawi się niczym państwo prawa i demokracji, zaś kraj Janukowycza wyrasta na skończone, kremlowskie dominium. Zapomina przy tym o prawdziwych intencjach "mężów Zachodu", którzy w głębokim poważaniu mają panią Tymoszenko i całą ukraińską opozycję i obdarza rząd Donalda Tuska rolą moralnego arbitra i politycznego suwerena.
Autorem oświadczenia jest polityk, który do niedawna twierdził, że "rząd Donalda Tuska zgodził się na znaczne ograniczenie suwerenności Polski", mówił o potrzebie "rozpędzenia establishmentu na siedem wiatrów", wieścił "koniec tych nikczemnych rządów", zaś przed dwoma tygodniami przypominał o "polskiej liście hańby", na której widnieją nazwiska polityków PO i ostrzegał, że "ta władza prawa nie przestrzega. Można powiedzieć nagminnie prawa nie przestrzega".
Warto zatem zapytać: dlaczego ten sam polityk apeluje do obecnego rządu, by stał się on strażnikiem wolności i demokracji i zagroził bojkotem ukraińskiej części mistrzostw? Jak ów polityk może oczekiwać, że ludzie Platformy staną w obronie więzionej opozycjonistki lub okażą ostracyzm kremlowskiemu satrapie? Na jakiej podstawie rzecznik partii opozycyjnej oczekuje od rządu Donalda Tuska, że "wymusi na władzach Ukrainy europejskie standardy traktowania opozycji" "; jeśli 22 kwietnia słyszeliśmy o traktowaniu nas jako "obywateli drugiej kategorii"?
Czyż to nie adresat apelu Jarosława Kaczyńskiego groził niedawno opozycji, że "żarty się kończą"? Czy to nie politycy tego ugrupowania mówili o "podżeganiu" Polaków do wystąpień publicznych i podsycaniu "retoryki wojennej", czy nie wzywali "organów bezpieczeństwa" do rozprawy z opozycją za "podżeganie do przestępstwa"?
Przed trzema miesiącami zamieściłem tekst zatytułowany "BOJKOT- CZYLI JAK WYGRAĆ EURO DLA POLSKI". Nim bezkompromisowy dziennikarz Salonu 24 zdołał ukryć ten tekst, wywołał on dość wściekłych reakcji i wrzasków ze strony platformianych patriotów. Głosy te stanowiły dostateczny dowód, że ludzie zaczadzeni obecną władzą - nawet przy swoich intelektualnych ograniczeniach trafnie dostrzegają, jakie zachowania opozycji byłby zabójcze dla tego rządu i mogły przyspieszyć jego upadek.
Szczególną wściekłość wywołały te słowa:
"Nie istnieją żadne, racjonalne przesłanki, by środowiska opozycyjne wobec tego rządu i zainteresowane jego upadkiem, wspierały propagandowy humbug a tym samym - uwiarygodniały grupę skompromitowanych nieudaczników. Nie ma też najmniejszych powodów, by utożsamiać interes Polaków z celami grupy rządzącej lub łączyć sukces propagandowy EURO z pożytkami dla społeczeństwa. Myślenie w kategoriach My-Oni jest najbardziej właściwym i wspartym o realia sposobem postrzegania tej grupy.[...]
Jestem przekonany, że jedyną sensowną i wręcz naturalną postawą wobec tej propagandowej hucpy, jest jej całkowity bojkot w każdej, dozwolonej prawem formie. Bojkot prowadzący do odrzucenia przekazu ośrodków propagandy i ostentacyjnej obojętności wobec wszystkiego co dotyczy Euro2012.
Jeśli opozycja nie ulęknie się medialnych terrorystów i znajdzie dość odwagi, by przejść od słów do czynów EURO stwarza idealną okazję, by opinia światowa dowiedziała się prawdy o polskiej rzeczywistości i poznała nasze najgłębsze problemy. Ten czas trzeba wykorzystać dla informowania mediów światowych o sytuacji związanej ze śledztwem smoleńskim, do wykazania kłamstw moskiewsko-warszawskiej propagandy, do zwrócenia uwagi na liczne przypadki łamania i ograniczania praw obywatelskich. Stwarza on jedyną okazję, gdy otwarcie i bez załganych pośredników będziemy mogli pokazać prawdziwą twarz "liberalnych" przywódców i zwrócić uwagę na ich haniebne dokonania.
W czasie, gdy oczy milionów ludzi będą zwrócone na Polskę, należałoby oczekiwać twardych i jednoznacznych wystąpień środowisk opozycyjnych, w tym organizowania manifestacji i konferencji prasowych, z jednym, fundamentalnym żądaniem - ustąpienia grupy rządzącej. Istnieje potrzeba, by media opozycyjne wobec władzy stały się wówczas miejscem informowania opinii światowej o tym, co faktycznie wydarzyło się w czasie rządów PO-PSL, by potrafiły pokazać tragiczny bilans tych lat i obraz III RP odarty z propagandowej osłony.
Czas, jaki upłynął od publikacji tego tekstu utwierdził mnie w przekonaniu, że wezwanie do bojkotu propagandowej imprezy, powinno stać się obowiązkiem systemowej opozycji.
Nie w imię partyjnych lub partykularnych geszeftów, ale zwyczajnie dla Polski. Kwietniowe wydarzenia, związane z obchodami drugiej rocznicy tragedii smoleńskiej, dobitnie wykazały, jak głębokie są dziś podziały i jak nieprzekraczalna otchłań oddziela nas od ludzi z grupy rządzącej. Zasypywanie jej - w imię "politycznego pragmatyzmu" jest więcej niż głupotą, za którą opozycja i jej zwolennicy mogą zapłacić wysoką cenę.
Należałoby oczekiwać, że nim Jarosław Kaczyński zechce włączyć PiS w żałosną farsę "bojkotu EURO na Ukrainie" i odegra rolę statysty w rosyjsko-niemieckim teatrze cieni - zadba wpierw o interesy własnego elektoratu i wykorzysta szansę, jaką stwarza bojkot EURO w Polsce.
---------------------------------
- Nie wiem czy to dobrze czy źle, że JK podjął tę narrację bojkotu najwyraźniej podyktowaną przez agentów i pożytecznych idiotów.
Ale tym razem sądzę zbytnio pośpieszył się Pan z oceną sytuacji.
O dziwo, dzięki Putinowi Komorowski i Tusk doskonale wpisali się w intencje Moskwy. Po co? Nie sądzę też, by tak doświadczony polityk jak Jarosław Kaczyński nie wiedział, co mówi.
Ot, taka gra na szachownicy w określonym celu, o którym Polak nie ma zielonego pojęcia.
KATARZYNA |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia maja 03 2012 20:44:56 ·
9 Komentarzy ·
123 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|