Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
W Berlinie po latach - Stanisław Michalkiewicz
Już sam nie wiem, ile to lat minęło, czy 35, czy 37, jak ostatni raz byłem w Berlinie. Oczywiście Berlinie Wschodnim, który wtedy prezentował się jakoś ponuro - chociaż uchodził za nie tyle może najweselszy, bo za najweselszy barak w - jak to się nie bez powodu mówiło - naszym obozie uchodził nasz nieszczęśliwy kraj, podczas gdy utworzona z sowieckiej strefy okupacyjnej Niemiecka Republika Demokratyczna uchodziła tylko za najlepiej zaopatrzony. Rzeczywiście - Sowieciarze trochę musieli uważać, zwłaszcza w Berlinie, gdzie przez mur, a właściwie nie tyle przez mur, tylko przez przejście Checkpoint Charlie, widać było blichtr gnijącego podobno kapitalizmu. O tym gniciu zapewniali wszystkich, a zwłaszcza studentów na uniwersytetach, utytułowani profesorowie, spośród których większość właśnie na takim blagierstwie uciułała sobie swoje naukowe tytuły. Warto przejrzeć życiorysy tych wszystkich luminarzy; w większości przypadków zaczynają się w 1989 roku, podczas gdy wcześniejszy dorobek okrywa mgła tajemnicy nawet w przypadku, gdy taki luminarz wkraczał w ustrojową transformację już z profesorskim tytułem.

Więc chociaż NRD uchodziła za najlepiej zaopatrzony barak w całym naszym - jak to nie bez powodu się mówiło - obozie, to jednak ówczesny Berlin robił wrażenie przygnębiające, przynajmniej na mnie. Nie tylko ze względu na socrealistyczną zabudowę, ale przede wszystkim - na mnogość osób umundurowanych w mundury różnych formacji: nie tylko Sowieciarzy, ale Volkspolizei, Narodowej Armii Ludowej NRD, no i FDJ. Ale to był stosunkowo najmniejszy problem, bo znacznie większy stanowiły osoby cywilne, wśród których ukrywali się tajni współpracownicy STASI. W rezultacie mój niemiecki przyjaciel całkiem szczerze rozmawiał ze mną, podczas gdy ze swoim - jak mnie zapewniał - najserdeczniejszym przyjacielem, zachowywał już znaczny margines ostrożności i swoiste minimum konspiracyjne.

Teraz przyjechałem do Berlina na zaproszenie tamtejszej Polonii, z którą odbyłem pięciogodzinne spotkanie, przedłużone następnie w węższym nieco gronie aż do wieczora. Berlin zmienił się nie do poznania. Z dawnej ponurej "stolicy NRD" przekształcił się w zadbane, zielone i - jak to dzisiaj mówią osoby politycznie poprawne - "przyjazne miasto. Oczywiście Brama Brandenburska została, ale jeśli dobrze sobie przypominam, ze Wschodniego Berlina można było tylko na nią popatrzeć, bo krok naprzód w jej kierunku groził wielkimi nieprzyjemnościami, a może nawet śmiercią. Warto w tym miejscu dodać, że dla większego urągowiska, kara śmierci w Niemieckiej Republice Demokratycznej została zniesiona - ale znaczyło to tylko tyle, ze odjęto prawo jej orzekania tamtejszym niezawisłym sądom - bo za próbę sforsowania berlińskiego i nie tylko berlińskiego muru, groziła śmierć na mocy decyzji sierżanta czy kaprala, a nawet - bezosobowego automatu reagującego strzałami na każdy ruch w strefie śmierci. Jeszcze jedno komunistyczne kłamstwo. Niedaleko znajdował się słynny Checkpoint Charlie. 35, a może 37 lat temu podszedłem pod to przejście, żeby na własne oczy zobaczyć miejsce, nad którym spoczywa sławny podówczas "duch Helsinek". Żadnego "ducha" jednak nie spotkałem, natomiast obok mnie stała bez ruchu kobieta, wpatrując się szklanymi oczami w zachodnią strefę. Jestem pewien, że nie widziała niczego obok siebie i nie zwracała na to uwagi; całą swoją duszą była po tamtej stronie. Ile razy przypominam ją sobie, to zaraz lepiej rozumiem, co znaczy określenie: "mowa ciała".

Wszystko to odżyło, kiedy poszedłem do Muzeum Checkpoint Charlie, gdzie zgromadzono nie tylko zdjęcia dokumentujące powstanie berlińskie z 1953 roku, nie tylko budowę muru, nie tylko kapelusz i koszulę Chruszczowa, ale przede wszystkim - dokumentację prób forsowania tej granicy miedzy komuną i wolnością: wózek, na którym przesuwali się uciekinierzy w tunelu, specjalna uprząż, z której w innym tunelu korzystali, opancerzony samochód, którym jacyś desperaci próbowali sforsować mur, schowki w zbiorniku na benzynę, we wzmacniaczu, do którego po koncercie schowała się szczupła panienka, kajak, którym uciekł przez Bałtyk architekt wnętrz, urządzenia do nurkowania, wykonane oczywiście domowym sposobem, miniaturowa łódź podwodna, a nawet balon.

Ciekawe, ze nie zanotowano ANI JEDNEGO przypadku, by ktoś uciekał w ten sposób z Berlina Zachodniego do cudnego raju Ericha Honneckera, którego zdjęcie w pocałunku z języczkiem w ust korale Leonida Breżniewa też ozdabia jedna z muzealnych sal. Warto tedy pamiętać, że i jasny idol endo i zwyczajnej komuny, generał Wojciech Jaruzelski też takie karesy z Leonidem Breżniewem uprawiał, a komuna, która liczy na zanik pamięci starych dementów, naiwność "młodych, wykształconych", tresowanych przez michnikowszczynę, a przede wszystkim - na safandulstwo naszego tubylczego narodu, dzięki któremu nie tylko włos nie spadł im z głów, nie tylko nie ponieśli żadnej kary za swoje łajdactwa, ale w dodatku, z całą bezczelnością i tupetem, nie tylko starzy szubrawcy, ale już druga, a nawet trzecia generacja wściekłych psów, szykuje się do ponownego przejęcia przewodniej roli w budowie socjalizmu - tym razem już prawdziwego.

Stanisław Michalkiewicz
 
Dodane przez prakseda dnia maja 08 2012 12:23:07 · 9 Komentarzy · 97 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.