Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
BUDOWALI AUTOSTRADĘ
Tomasz Prusek: Co takiego stało się w Poldimie, że firma upada?

Maciej Radziwiłł:- Strata Poldimu na kontrakcie A1, na odcinku Sójki-Kotliska wartym 240 mln zł, wyniosłaby ok. 70 mln zł. Wynika to głównie ze wzrostu cen materiałów. Ale zdecydowały też inne rodzaje ryzyka. Na przykład kluczowe złoże kruszywa mieliśmy kilka kilometrów od placu budowy. Właściciel tego złoża otrzymał koncesję na wydobycie w grudniu zamiast w marcu. W rezultacie musieliśmy przewieźć 2 mln ton żwiru z innego złoża aż przez 50 kilometrów. Kilometr przewiezienia 1 tony żwiru to ok. 30 groszy. Łatwo policzyć nieplanowane zwiększenie kosztów.

Skąd takie problemy budowniczych autostrad? Dopiero co z hukiem upadł DSS pracujący na A2.

- Państwo stworzyło warunki do zabójczej wojny cenowej dla wykonawców. Najlepszym przykładem opłakanych skutków prowadzenia takiej polityki jest kontrakt na A2 dla chińskiego COVEC-u. Na każdym przetargu pojawiają się nowe firmy lub konsorcja, które chcą wejść na rynek, niemające odpowiednich mocy przerobowych, które dopiero po wygranej poszukują podwykonawców. Trywializując, chłop z furmanką może obecnie startować do budowy autostrady i ma szanse na wygraną, jeśli zaproponuje najniższą cenę. Zabezpieczenie finansowe interesów państwa polega na tym, aby budować jak najtaniej. Cel chwalebny, ale efekt jest taki, że kryterium najniższej ceny jest najważniejsze. Błędem jest dopuszczanie do przetargu każdego i przyjmowanie rażąco niskich cen. Na całym świecie buduje się drogi i mosty według zasad FIDIC. To opracowane przez międzynarodową federację inżynierów modele kontraktów. FIDIC zapewnia właściwą równowagę ryzyka między wykonawcą i zamawiającym. W kontraktach podpisywanych w Polsce wycina się z FIDIC prawie wszystkie elementy zabezpieczające wykonawców, w tym najważniejszą waloryzację cen materiałów. W rezultacie cena w kontrakcie jest ustalona sztywno i całe ryzyko wzrostu kosztów materiałów jest przerzucone na wykonawcę. Ten musi żyć nadzieją, że nie podrożeją.Rzeczywiście można zbankrutować tylko z powodu wzrostu cen materiałów?

- Kruszywa, asfalt, paliwa, cement i stal stanowią 50-60 proc. wartości kontraktów drogowych. W 2010 i 2011 r. sam tylko asfalt podrożał w sumie o 45 proc. Można powiedzieć: jacy głupi ci wykonawcy, że tego nie przewidzieli. Tylko że gdyby ktoś przewidział taki scenariusz, to dałby takie ceny w kontraktach, że na pewno byłby ostatni w przetargach i nie miałby nic do roboty. Cenowe pójście przeciwko rynkowi oznaczałoby brak zajęcia.

Ale przecież nikt nie zmuszał wykonawców do przyjmowania takich warunków...

- Jeśli ma się firmę, zatrudnionych ludzi i koszty stałe, to trzeba coś robić. Jak się stale składa oferty z bezpiecznymi cenami i przegrywa przetargi, to w końcu trzeba wejść w bardziej ryzykowne przedsięwzięcia, bo alternatywą jest zamknięcie firmy. Nawet jeśli poniesiemy na kontrakcie stratę, to przynajmniej pokryjemy koszty stałe i firma nadal będzie funkcjonować. Po prawie dwudziestu latach zastoju inwestycyjnego, w związku z Euro 2012 nagle wszyscy rzucili się do pracy. Zachowywaliśmy się jak stado. Braliśmy ryzykowne kontrakty po niskich cenach. Czasami zabrakło doświadczenia, nie ustrzegliśmy się własnych błędów. Może jednak lepiej było dać wykonawcom trochę więcej czasu i mniejsze kary.

Nie można się zabezpieczyć przed wzrostami cen materiałów np. kontraktami terminowymi?

- Owszem, można np. kupić kontrakty na miedź. Ale zabezpieczenie cen innych materiałów jest trudniejsze. Wszystko kosztuje, często wymaga angażowania dodatkowych środków na tzw. depozyty zabezpieczające. Termin dostawy też trudno jest dostosować do zmiennych harmonogramów. Poza tym pojawia się pytanie, czy firma budowlana ma zajmować się budowaniem, czy też zamienić się w firmę finansową, która zajmuje się spekulowaniem surowcami na rynkach?

Jest jakiś inny sposób na zneutralizowanie tego ryzyka?

- Standardem jest indeksacja cen głównych materiałów. Jest to zgodne z polskim prawem zamówień publicznych, ale bardzo rzadko stosowane. Zamawiający, np. GDDKiA [zleca kontrakty na drogi] czy PKP PLK [koleje] mogą same kupować materiały. Tak dzieje się np. w Hiszpanii. Dużemu graczowi łatwiej zaplanować i kupić asfalt do 100 kontraktów drogowych na cały rok, bo ma silniejszą pozycję przetargową niż 100 mniejszych bezpośrednich wykonawców. Zatem ceny mogą być niższe. Nie chodzi o to, aby centralnie kupować każdą śrubkę, ale najważniejsze materiały.

Warto się było tak śpieszyć z budowami przed Euro 2012? Z perspektywy czasu widać, że cały plan był nierealny.

- Euro 2012 potraktowaliśmy w kategoriach religii. Wierzyliśmy, że wszystko za wszelką cenę musi się skończyć na mistrzostwa, choć przecież buduje się na pokolenia. Narzuciło to krótkie terminy wykonania, byle przed Euro 2012, i drakońskie kary. Firmy pracujące pod taką presją nie wytrzymują.

Jakich chwytów imają się firmy budowlane, aby nie popłynąć na kontraktach?

- Przyparci finansowo do muru wykonawcy stają się bardzo agresywni. Szukają wszelkich możliwych roszczeń przeciwko zamawiającemu, finansują się pieniędzmi podwykonawców i dostawców. Wiedząc, że będą mieli ujemną marżę na kontrakcie, np. z powodu wzrostu cen materiałów, zbierają - mówiąc językiem polskiej polityki - tzw. haki na zamawiającego. Za te roszczenia, często zasadne, zleceniodawca zapłaci ekstra. Im gorzej przygotowany kontrakt, tym więcej. Taka polityka haków pozwala zarobić na kontrakcie albo przynajmniej nie ponieść strat. Wtedy na budowach pojawia się więcej prawników niż robotników. Trakcja na szczęście nie ma problemów płatniczych i nasze pozostałe kontrakty są rentowne.

Jak wygląda przepływ pieniędzy między stronami kontraktu? Kiedy wykonawcy mają największe problemy z utrzymaniem bieżącej wypłacalności, by uregulować płatności dla podwykonawców lub dostawców materiałów?

- Budownictwo jest biznesem sezonowym. Największe zapotrzebowanie na kapitał jest od kwietnia do października. Wtedy trzeba kupować bardzo dużo materiałów. Po dwóch-trzech miesiącach dostaje się pieniądze od zleceniodawcy. W tym czasie trzeba mieć albo własne pieniądze, albo kredyt. Część podwykonawców i dostawców materiałów daje kredyt kupiecki, czyli faktury płaci się im np. w terminie 60 dni. Ale za część materiałów trzeba płacić od ręki, i to ogromne kwoty. Każdy nieoczekiwany wzrost cen może okazać się zabójczy, bo kolejne płatności od zamawiającego nie będą w stanie pokryć wydatków już poniesionych. W ten sposób robi się dziura, kontrakt zaczyna przynosić straty, firma wpada w kłopoty. Jak Poldim miał w 2011 r. 800 mln zł przychodów, to w szczycie wykorzystywał blisko 300 mln linii kredytowych i gwarancji płatniczych, aby zapewnić podczas realizacji bieżącą wypłacalność. Ale jest problem. Sektor bankowy odwraca się od budowlanki, bo w kilku przypadkach poniósł bolesne straty. Coraz trudniej uzyskać kredyt albogwarancję bankową.

Kto ma się najgorzej w tym łańcuchu finansowych zależności: wykonawca, podwykonawca czy dostawca materiałów?

- Jeśli firma wykonawcza nie potrafi finansowo podołać kontraktowi, to żyje kosztem podwykonawców, dostawców, a czasem nawet pracowników. W ostateczności bankrutuje. Podwykonawca w świetle kodeksu cywilnego ma roszczenie do zamawiającego, nawet za to, co zostało zapłacone na rzecz głównego wykonawcy. Dlatego wejście w kontrakt o zaniżonej cenie jest ryzykowne nie tylko dla wykonawcy, ale także dla zamawiającego, np. państwowej instytucji. Upadłość głównego wykonawcy skutkuje tym, że za wykonane roboty trzeba zapłacić dwa razy: drugi raz podwykonawcom. Część dostawców ma mocną pozycję, np. producenci asfaltu. Im płaci się przy odbiorze. Mniejsi wystawiają się na wysokie ryzyko, bo udzielają kredytu kupieckiego, a nie mogą mieć roszczeń do zamawiającego, tak jak podwykonawcy. Po bankructwie wykonawcy zostają na lodzie. Dlatego polskie kontrakty mogą kosztować życie wielu mniejszych firm.
 
Dodane przez prakseda dnia maja 13 2012 07:06:48 · 9 Komentarzy · 117 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.