|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Janek Dworak jest przyjacielem Bronka Komorowskiego - Kazia |
|
|
Jan Dworak (ur. 1948), obecny Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, nie wziął się w na swoim obecnym stanowisku znikąd. Pełnił już tę funkcję gdy Kwiatkowski ustąpił w atmosferze skandalu po ujawnieniu "afery Rywina". Z wykształcenia polonista, w okresie PRL-u Dworak pracował w pismach sportowych: "Boks", "Piłka Nożna", "Żagle", Lekkoatletyka" i "Taternik". Angażował się też w działalność antykomunistyczną, był sekretarzem redakcji "Opinii" - pisma ROPCiO. Poznał wówczas Leszka Moczulskiego, Andrzeja Czumę, Macieja Grzywaczewskiego, Mariana Piłkę i ... Bronisława Komorowskiego. W 1979 r. razem organizowali manifestację, po której Komorowski został aresztowany, i to potem Dworak odbierał go z więzienia w Pułtusku. Nawet przez okres około 8 miesięcy zamieszkiwał u Komorowskich wraz z rodziną.
W 1980 r. Dworak został szefem Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" w Młodzieżowej Agencji Wydawniczej. Przed stanem wojennym rozpoczął pracę w "Tygodniku Solidarność", został nawet sekretarzem redakcji. Po 13 grudnia 1981 r. przez pół roku przebywał w obozie internowanych. Po wyjściu na wolność dostał pracę w prasie katolickiej - był sekretarzem redakcji miesięcznika "Powściągliwość i Praca", a potem "Przeglądu Katolickiego", pracował m.in. z Jackiem Żakowskim. Współpracował także z prasą podziemną (np. "PWA" i "21"), był członkiem Klubu Myśli Politycznej "Dziekania". Po 1989 r. powrócił do zespołu Tygodnika Solidarność, reaktywowanego przez Tadeusza Mazowieckiego. Kiedy Mazowiecki został premierem, przejął obowiązki redaktora naczelnego, jego zastępcami byli Michał Boni i Ludwika Wujec. Po tym jednak gdy Wałęsa redaktorem naczelnym mianował Jarosława Kaczyńskiego, a w obronie Dworaka stanęła m.in. "Gazeta Wyborcza", która publikowała takie listy: "Pełniący obowiązki naczelnego Jan Dworak cieszył się zaufaniem zespołu, Jarosław Kaczyński jest człowiekiem narzuconym", Dworak zwolnił się z Tygodnika na własną prośbę. Potem, gdy Mazowiecki na szefa Radiokomitetu powołał Andrzeja Drawicza, na jego wice przeznaczył Dworaka, a drugim wiceprzewodniczącym Radiokomitetu został Lew Rywin. Dworak odpowiadał za sprawy programowe, Rywin za finanse i administrację.
Prezesura Drawicza utrwaliła w TVP układ z poprzedniego okresu, nie doprowadziła do koniecznej zmiany ani kadrowej, ani ideowej. Sytuacja w TVP wywoływała liczne protesty, np. w 1990 r. działacze telewizyjnej "S" protestowali, że "nie chcą pracować w PRL-owskim radiu i telewizji". Dworak odpowiadał, że "nie czuje się peerelowskim prezesem". Dopiero po wielu latach okazało się, że Drawicz był zarejestrowany jako tajny współpracownik "Kowalski" i "Zbigniew". Natomiast Rywin jako TW "Eden". Agent ten donosił m.in. na amerykańskich dziennikarzy relacjonujących pielgrzymkę Jana Pawła II do Polski. Wprawdzie Rywin kategorycznie zaprzeczał, że kiedykolwiek współpracował z SB, jednak niejasności pozostały. Jedynie Dworak, jako jedyny z szefów Radiokomitetu, uzyskał status poszkodowanego z IPN, ale w tamtym czasie bezkrytycznie stosował "grubą kreskę" w mediach, a z telewizji uczynił główne narzędzie w walce obozu Mazowieckiego z obozem Wałęsy. Po zwycięstwie Lecha Wałęsy w wyborach prezydenckich, odwołano szefów Radiokomitetu. Jak w którymś z wywiadów wspominał Jan Dworak na pożegnalnym spotkaniu z kolegium dyrektorów: "Odchodziliśmy więc tak, jakby nie było warto powiedzieć nam: do widzenia. W końcu w tej przerażającej ciszy zabrzmiał głos Rywina: ja tu jeszcze wrócę".
Po odejściu z Radiokomitetu Dworak, jako członek od 1990 r. Unii Wolności został kierownikiem jej biura prasowego, potem przeszedł w struktury Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego, następnie aż do 2004 r. do Platformy Obywatelskiej. Członkiem PO przestał być dopiero gdy został prezesem TVP. W latach 1993-1998 był założycielem i przez dwie pierwsze kadencje przewodniczącym "Stowarzyszenia Niezależnych Producentów Filmowych i Telewizyjnych", pracował też w prywatnych spółkach, posiadał udziały w firmie "Prasa i Film". Jego firmy wyprodukowały kilka tysięcy godzin programu, np. filmy "Weiser" i "Czas zdrady" Wojciecha Marczewskiego, programy publicystyczne "Pytania o Polskę", talk-show "Wieczór z Alicją", "Historia opozycji w PRL", "Spotkania z Janem Pawłem II. Niezwykły pontyfikat" - 16 rozmów z ks. Adamem Bonieckim i o. Maciejem Ziębą, oraz seriale komediowe dla Polsatu, TVN i TVP - "Miodowe lata", "Kasia i Tomek", "Bar Atlantic" oraz "Ranczo". Nadal trwała wówczas jego przyjaźń z Maciejem Grzywaczewskim, wcześniej szefem TVP 1, a obecnie szefem firmy ATM Grupa, tej samej, która otrzymała niedawno koncesją na nadawanie na cyfrowym multipleksie, choć jeszcze nic nie nadała. Sam Grzywaczewski wspiera Platformę, i to czynnie, bowiem jego spółka i on sam dokonywali wielu darowizn na fundusz wyborczy tej partii, oni również odpowiadali za realizację orędzia premiera Donalda Tuska.
W 2004 roku po odejściu Kwiatkowskiego Dworak został, jak wiadomo, szefem Telewizji. Wówczas na swojego rzecznika prasowego obrał Jarosława J. Szczepańskiego, którego znał jeszcze z redakcji Tygodnika Solidarność. Gdy Dworaka w TVP zastąpił Bronisław Wildstein, Szczepański ostatecznie odszedł z telewizji. Niedługo potem, na początku 2007 r., jego nazwisko znalazło się w raporcie z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych - jako niejawnego współpracownika WSI. Podczas pracy w TAI (był w latach 2002 - 2004 dyrektorem TAI) miał on informować WSI o "planach w zakresie zmian personalnych co do zagranicznych korespondentów TVP", a po opuszczeniu telewizji "oferował WSI gotowość infiltracji "Rzeczpospolitej" lub "Wprost" bądź "innej związanej z jego profesją". Szczepański określany bywał jako "bliski współpracownik Bronisława Komorowskiego" Jesienią 2007 r. gdy Komorowski został marszałkiem, od razu powołał Szczepańskiego na stanowisko szefa Biura Prasowego Kancelarii Sejmu. Nie pełnił tej funkcji długo, bo zaledwie pół roku, zdołał wtedy jasno dać poznać swoje poglądy, bowiem zdążył odebrać stałe przepustki dla dziennikarzy niektórych mediów, w tym Naszej Polski, Naszego Dziennika, Tygodnika Solidarność, telewizji Trwam . Gdy jego żona, również znana dziennikarka Dorota Warakomska, była korespondentka TVP otrzymała propozycję rzecznika prasowego Prezydenta Komorowskiego, nie przyjęła tej propozycji, możliwe, że z powodu kontrowersyjnej przeszłości męża.
Pomimo, że Dworak należał do PO, jak stwierdził jeden z jego znajomych, "bardziej jest związany z Bronisławem Komorowskim niż z partią". Przyjaźń ta jest obustronna, Dworak może liczyć na życzliwość przyjaciela, pewnie dlatego 7 lipca 2010 r., marszałek Komorowski, jeszcze jako pełniący obowiązki prezydent, powołał go do nowej KRRiT, której wybrany przewodniczącym. Pomimo funkcji publicznej, nie zbył swoich udziałów w prywatnej spółce medialnej a przez ponad dwa miesiące był równocześnie członkiem KRRiT i wchodził w skład władz spółki. Sytuacja równoczesnego zasiadania w KRRiT i posiadania akcji była sprzeczna z prawem.
Jan Dworak oraz Bronisław Komorowski nie kryją swoich sympatii, prasa bulwarowa szeroko donosiła o wspólnych imprezach obu przyjaciół i ich znajomych. W dniach 16-17 lipca 2011 r. prezydent Bronisław Komorowski spędził na Mazurach. Otworzył ekomarinę w Giżycku, a potem pływał wraz z przyjaciółmi jachtem po jeziorze Niegocin. Wśród nich można na zdjęciach zobaczyć roześmianego od ucha do ucha szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jana Dworaka.
Donald Tusk nazywał podobno Komorowskiego "człowiekiem typu BUU! To człowiek, któremu wystarczy powiedzieć BUU!, a już ucieka", zatem nie ma co się dziwić, że kandydat na prezydenta i po prezydent "zapomniał zaprosić" Tuska na huczne imieniny swej żony natomiast nie omieszkał wysłać zaproszenia Janowi Dworakowi. Stary przyjaciel znalazł się przecież w składzie jego Komitetu Honorowego Bronisława Komorowskiego. Na imieninach w Ruskiej Budzie, szef TVP tak się przejął sytuacją przyjaciela, że pomagał jak potrafił, nawet roznosił m.in. bardzo ciężkie skrzynie z alkoholem.
Za czasów Dworaka " który rządził na Woronicza do maja 2006 r. " swoje programy w publicznej telewizji otrzymali m.in. Monika Olejnik i Jacek Żakowski. Trzeba również przyznać, ze zatrudnił obok tych dwojga także - Anitę Gargas i Jana Pospieszalskiego. Dziś już nie popełniłby takiego błędu, w wywiadzie do Gazeta Wyborczej z dnia 11. 08. 2011 r. mówił: "Gdyby wtedy robili takie programy, jakie robią teraz, to moja ocena byłaby wobec nich skrajnie krytyczna. I pewnie bym ich nie przyjął". |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia maja 19 2012 16:15:47 ·
9 Komentarzy ·
127 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|